Kubacki przerwał milczenie po porażce w Pucharze Świata. Za chwilę padła deklaracja, kibice mocno na to liczą
Poprzedniego weekendu rozpoczął się kolejny sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Niestety, o dobrych próbach Polaków zbyt wiele powiedzieć nie można. Po swojej porażce głos postanowił zabrać Dawid Kubacki, który przed kolejnymi zawodami w Ruce postanowił złożyć deklarację. Kibice mocno liczą na to, że jego słowa się wkróce ziszczą.
Nie najlepszy początek polskich skoczków w Pucharze Świata
Przed rozpoczęciem nowego sezonu Pucharu Świata polscy kibice liczyli na to, że skoczkowie przypomną sobie najlepsze czasy Kamila Stocha czy Dawida Kubackiego, które były przecież jeszcze nie tak dawno. Optymizmu dodawały wyniki Pawła Wąska czy właśnie Kubackiego, osiągane podczas Letniego Grand Prix. Przypomnijmy, że ten cykl przygotowujący do zawodów PŚ wygrał Wąsek, a więc nadzieje Polaków cały czas rosły.
Tymczasem, przyszedł pierwszy weekend nowej kampanii i już trzeba było się zmierzyć z brutalną rzeczywistością. W pierwszej serii w Lillehammer najlepiej zaprezentował się Aleksander Zniszczoł, jednak ten zajął dopiero 22. miejsce. Poza “Olkiem”, do drugiej serii awansowali jeszcze Paweł Wąsek i Kamil Stoch. Tam jednak żaden z trójki Biało-Czerwonych nie był w stanie awansować do serii finałowej. Najlepiej skoczył Wąsek, bo na odległość 120 metrów. Ten ostatecznie zajął jednak dopiero 23. miejsce w niedzielnym konkursie. Dalej byli Zniszczoł (25. pozycja), Kamil Stoch (28. lokata), Dawid Kubacki (33. miejsce) i Maciej Kot (43. miejsce).
Zawody w Lillehammer wygrał Jan Hoerl, którego najlepsza próba zakończyła się na 139.5 metrze. Tuż za nim zameldował się Pius Paschke, który jest aktualnie liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Co więcej, został najstarszym zawodnikiem w historii, który tego dokonał. Na trzecim miejscu, po minionych zawodach znalazł się Daniel Tschofenig.
Iga Świątek wypoczywa w urokliwym miejscu, nie jest sama. Internauci od razu to zauważyli Hiszpanie donoszą ws. Szczęsnego, miarka się przebrała. Cierpliwość Polaka się kończyDawid Kubacki szczerze po nieudanym występie. Zwraca uwagę na zmianę belki
Dawid Kubacki z pewnością nie może zaliczyć zawodów w Lillehammer do udanych. Skoczkowi nie udało się zakwalifikować do drugiej serii, w trakcie niedzielnych zmagań. Jego skok na odległość zaledwie 115 metrów i przyznane zaledwie 94,3 punkty uplasowały go na odległej, 33. pozycji. Rozczarowania takim rezultatem nie krył sam Kubacki.
Po swoim występie nasz zawodnik udzielił wywiadu Eurosportowi. Tam wypowiedział się szczególnie o wpływie zmiany belki na rezultaty osiągane przez skoczków. Powiedział, jak to wyglądało z jego perspektywy, jednocześnie zastrzegając, że w żaden sposób nie usprawiedliwia to jego nie najlepszej formy.
Startujemy z wyższej belki. Taką założyli i z tym trzeba sobie poradzić. Każdy ma tak samo. Choć ci, którzy mają krótsze nogi, to mają gorzej (…) Nie wiem, może ja za stary jestem, boję się tak skoczyć i trochę muszę w te tory celować z tej belki. To mi sprawia tą delikatną trudność, ale to w żadnym wypadku nie może być wymówka - powiedział dla Eurosportu Dawid Kubacki.
Kubacki nie owija w bawełnę, kiedy mówi o swoich skokach. Wtem padła deklaracja, kibice są pełni nadziei
Po swojej próbie, w której Dawid Kubacki skoczył na odległość 115 metrów i nie awansował do serii finałowej zawodów w Lillehammer, zawodnik nie gryzł się w język. Przyznał, że próbował zastosować jak najlepszą technikę przy wyskoku, jednak nie był w stanie wykręcić dobrego wyniku.
Próbowałem zwęzić kolana na dojeździe, ale prędkości nadal są niskie. Nie przyniosło to efektu, choć rano skoki były lepsze. Teraz przysiad był mocniejszy, a tego błędu próg nie wybacza. Ciężko było przy tych warunkach odlecieć - stwierdził Kubacki, cytowany przez serwis “Fakt”.
ZOBACZ: Żyła niespodziewanie wypalił do kamery, wszystko się nagrało. Słowa skoczka słyszała cała Polska
Nasz zawodnik przyznał również, że ten weekend był dla niego bolesny. Trudno się dziwić, ponieważ mistrz świata oraz dwukrotny medalista olimpijski pragnie wrócić jeszcze na szczyt. Mimo wszystko, skoczek nie traci nadziei. Za chwilę złożył deklarację, na której spełnienie mocno liczą kibice.
Trzeba za tydzień podejść do rywalizacji z większym spokojem. W kolejny weekend będę miał spore nadzieje, ponieważ wiem, na co mnie stać. Ruka jest bardziej lotną skocznią, więc warto byłoby to wykorzystać - sygnalizuje Kubacki.
W fińskiej Ruce polscy skoczkowie wystąpią w nieco odmienionym składzie. Trener Thomas Thurnbichler postanowił w miejsce Macieja Kota zabrać Jakuba Wolnego.