Szczęsny zaskoczył tuż po wygranym meczu, kibice zamarli. Słowa Polaka błyskawicznie obiegły cały świat
FC Barcelona w iście koncertowym stylu wygrała wczoraj z Sevillą 5:1. Pokaz swojej wysokiej formy dał Robert Lewandowski, który nie mógł jednak zagrać ze swoim przyjacielem, Wojciechem Szczęsnym. Po meczu bramkarz postanowił przekazać wszystkim, jak widzi on swoją sytuację w klubie.
Szczęsny zaczyna przygodę w FC Barcelonie. Z ławki oglądał popis swoich kolegów
Kilka dni przed meczem z Sevillą Wojciech Szczęsny zadeklarował w rozmowie z włoską TV3, że jest w 100% gotowy do debiutu w barwach FC Barcelony. To ucieszyło kibiców, którzy liczą na występ Polaka w barwach Dumy Katalonii. Ci jednak musieli obejść się smakiem, a to dlatego, że dzień później na konferencji prasowej Hansi Flick potwierdził, że jego wyborem w bramce na spotkania przeciwko Sevilli i Bayernowi Monachium będzie Inaki Pena. Niemiec zaznaczył jednak, że cieszy go fakt, że Szczęsny wyraził swoją gotowość.
Tak więc Szczena z pozycji ławki rezerwowych oglądał poczynania swoich kolegów. A ci nie zawiedli i wsadzili oponentom aż 5 bramek. Wynik w 24. minucie otworzył Robert Lewandowski, który wykorzystał rzut karny. Za chwilę zrobiło się jednak 2:0 po fantastycznej bramce zza pola karnego, autorstwa Pedriego.
Na tym jednak nie zakończyło się strzelanie FC Barcelony w pierwszej połowie. W 39. minucie, po uderzeniu Raphinhii, futbolówkę nogą do bramki skierował polski snajper. Na początku wydawało się, że Lewy był na spalonym, jednak był on minimalnie przed linią, wyznaczaną przez nogę obrońcy przeciwnika. Zatem, Lewandowski mógł cieszyć się z dubletu oraz 12. gola w tym sezonie La Liga.
Po przerwie padły jeszcze 3 bramki. Kolejne dwie dla Blaugrany dołożył 21-letni Pablo Torre, który zmienił Lamine Yamala w 76. minucie. Honorowego gola dla Sevilli trafił Stanis Idumbo. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 5:1.
Sabalenka wyprzedziła Świątek i się zaczęło. Jej partner się nie hamował, te słowa widział cały świat Świątek ledwo co straciła miano najlepszej tenisistki, a tu kolejny cios. Polka się tego nie spodziewałaSzczęsny przerwał milczenie, to sądzi o swojej sytuacji w klubie. Kibice zaskoczeni
FC Barcelona w meczu z Sevillą pokazała, że jest w wysokiej formie. To kolejne spotkanie, w którym podopieczni Hansiego Flicka strzelają wręcz hurtową liczbę bramek. W sumie w 10 dotychczasowych starciach La Liga gracze Blaugrany trafiali aż 33 razy do siatki rywali. Drugi pod tym względem jest Real Madryt, który 21 razy strzelał bramkę. To pokazuje ofensywną siłę Dumy Katalonii, której przewodzi Robert Lewandowski z 12 golami na koncie.
To sprawia także, że mniej pracy do wykonania ma defensywa FC Barcelony. Na kanale Meczyki na YouTube wypowiedział się o tym komentator Eleven Sports Mateusz Święcicki, który był obecny na meczu. Odniósł to do sytuacji Wojciecha Szczęsnego, nie przekazując jednak najlepszych wieści.
Inaki Pena? Jak Barca będzie dalej tak grać, tak daleko od własnego pola karnego, to on nie będzie miał szansy do popełnienia błędu, a Wojtek do wejścia na boisko - zaczął swoją wypowiedź dziennikarz.
Polscy kibice szczególnie liczą na to, że hiszpański golkiper zrazi do siebie swoimi występami Hansiego Flicka i ten postawi w końcu na Wojciecha Szczęsnego. Trudno jednak o to będzie przy tak dobrej grze reszty zespołu. Do swojej sytuacji odniósł się nawet sam Polak. Jego słowa przytoczył na kanale Meczyki Mateusz Święcicki.
Wojtek z dużym dystansem w tunelu mówił: "Nie wiem, czy w ogóle zagram. Spokojnie, zobaczymy. Nie ekscytujcie się! To musi mieć swój bieg. Calma (hiszp. spokojnie - red.).
Komentator zaznaczył przy tym, że słowa te Szczęsny wypowiedział, jak na niego przystało, z dozą humoru.
ZOBACZ: Pilna wiadomość policji ws. meczu Polaków. Mogło dojść do tragedii, zatrzymano uzbrojonych mężczyzn
Trudne mecze przed FC Barceloną. Szczęsny z debiutem w El Clasico?
Najbliższe spotkania będą prawdziwym testem formy dla graczy FC Barcelony. 23 października Lewandowski i spółka zmierzą się w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium. Wiadomo, że wtedy w bramce także stanie Inaki Pena. Z kolei w najbliższą sobotę dojdzie do starcia z La Lidze z Realem Madryt, który traci aktualnie do Dumy Katalonii 3 punkty. Zatem, będzie to mecz o naprawdę wysoką stawkę. Barcelona może albo powiększyć swoją przewagę, albo nawet stracić pozycję lidera na rzecz Królewskich.
Może się to wydawać szalone, ale nie jest wykluczone, że debiut Wojciecha Szczęsnego przypadnie właśnie na pojedynek z Królewskimi. Wiele zależy od dyspozycji hiszpańskiego golkipera w meczu Ligi Mistrzów z Bayernem. Jeżeli jednak doszłoby to występu Polaka w El Clasico, byłoby to rzucenie Szczeny na naprawdę głęboką wodę. Debiut ten mógłby mieć dwie możliwe konsekwencje - albo Flick posadziłby Szczęsnego na ławce na dłużej, albo dałby mu miejsce w podstawowym składzie na stałe.