Piękne skoki Polaków w konkursie drużynowym w Lahti. Dawno nie było tak dobrze
O 16:15 w Lahti rozpoczął się konkurs drużynowy w skokach narciarskich. Decyzją trenera Thomasa Thurnbichlera kibice nie zobaczyli Dawida Kubackiego. Polskę reprezentowali Piotr Żyła, Maciej Kot, Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł. Jak poszło naszym Biało-Czerwonym Orłom?
(Prawie) rekordowy Forfang i wiecznie młody Kasai
Podczas konkursu drużynowego w fińskim Lahti, mieliśmy do czynienia z kilkoma ciekawymi skokami. Johann Andre Forfang, podczas skoku w 1. grupie o mały włos nie pobił własnego rekordu. Norweg skoczył 135,5 metra i do wyrównania najlepszego wyniku zabrakło mu 2,5 metra.
Natomiast Noriaki Kasai po raz kolejny w tym sezonie Pucharu Świata udowadnia, że wiek to tylko liczba. Skacząc na 120 metrów w grupie nr 2, ustalił na tamten moment nowy najlepszy wynik.
Kuriozalne sceny na antenie TVN24. Widzowie nie mogli uwierzyć Lewandowski najlepszym strzelcem dekady. Wyprzedził Ronaldo i MessiegoPierwsza seria: jak radzili sobie Polacy?
W pierwszej grupie swój skok oddał Piotr Żyła. Był lepszy, niż w serii próbnej i osiągnął pułap 126,5 metra. Jednak warunki pogodowe mu sprzyjały, przez co odjęto “Wiewiórowi” 22,7 punktu za wiatr. Na koniec tej grupy Polska znajdowała się na trzecim miejscu.
Kolejnym z Polaków był Maciej Kot. Tutaj jednak nie można było mówić o dobrej próbie, gdyż skoczył jedynie na 111,5 metra. Efekt był taki, że w grupie drugiej zajęliśmy 6. pozycję.
Kamil Stoch miał za zadanie nadrobić trochę punktów dla reprezentacji Polski. Poszło mu nieźle, bo osiągnął odległość 123,5 metra. Dzięki temu wyprzedziliśmy Finów i w grupie trzeciej wspięliśmy się na 4. lokatę.
Najdalej jednak skoczył Aleksander Zniszczoł, który reprezentował nas w ostatniej grupie. 127,5 metra dało nam 4. miejsce po pierwszej serii.
Druga seria: poprawa Kota, jeszcze lepszy "Olek"
W drugiej serii pierwszy z Polaków ponownie skakał Piotr Żyła. Tutaj odległość była nieco krótsza niż pierwsza, bo wylądował na 121 metrze. Jednak udało się utrzymać przewagę nad Japonią.
Grupa druga, czyli grupa Macieja Kota. Tutaj było już lepiej, w stosunku do jego skoku z pierwszej serii. 119 metrów i zabezpieczenie czwartej pozycji Polaków w klasyfikacji.
Bardzo podobnie do swojej wcześniejszej próby skoczył w grupie trzeciej Kamil Stoch. Tym razem wylądował o pół metra dalej - 124 m.
ZOBACZ TEŻ: Wiemy, czym zajmuje się żona Kamila Stocha. Trzeba mieć odwagę
W czwartej, ostatniej grupie swój skok oddawał Aleksander Zniszczoł. O ile wydawało się, że pierwsze jego podejście było dobre, to drugie było jeszcze lepsze. 130 metrów i spokojna, 20-punktowa przewaga nad Japonią.
Norwedzy zwycięzcy, Polacy też nie najgorzej
Podczas konkursu drużynowego o pierwsze miejsce walczyli głównie Norwedzy z Austriakami. Jednak zawodnicy ze Skandynawii nie pozostawili im złudzeń, zwyciężając sobotnie zawody z przewagą 25,7 punktów. To ich pierwsze drużynowe zwycięstwo w Pucharze Świata od 1134 dni.
Polacy, w porównaniu do poprzednich drużynówek zaprezentowali się lepiej. Uplasowali się na 4. miejscu, a skoki “Olka” czy Stocha mogą napawać optymizmem polskich kibiców.
Kontynuacja zmagań w Lahti już jutro (3 marca). Skoczkowie zmierzą się tym razem w konkursie indywidualnym.