Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Dzieci jechały na mecz Ekstraklasy, to miała być niespodzianka. Doszło do skandalu
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 28.10.2024 17:20

Dzieci jechały na mecz Ekstraklasy, to miała być niespodzianka. Doszło do skandalu

kibole
Fot. screen YouTube/Radio Białystok

To miał być naprawdę udany dzień dla uczniów pierwszej klasy szkoły podstawowej w województwie podlaskim. Siedmiolatkowie do końca nie wiedzieli, że jadą właśnie na mecz ich ukochanej Jagielloni Białystok z Koroną Kielce. To była niespodzianka, której realizację zakłóciła grupa kiboli ŁKS-u Łomża. Z relacji jednej z matek wynika, że dzieci były przestraszone.

Kibole zablokowali autokar z dziećmi. Skandal w Piątnicy, dzieci przestraszone

W zeszłą niedzielę, w ramach 13. kolejki Ekstraklasy Jagiellonia Białystok podejmowała u siebie Koronę Kielce. Na ten mecz mieli się udać uczniowie pierwszej klasy sportowej z jednej ze szkół podstawowych w województwie podlaskim. Miała być to niespodzianka dla dzieci, jednak przerodziła się ona w nieprzyjemne doświadczenie. 27 października, około godz. 9:00 przy wjeździe na rondo w Piątnicy autokar zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. Długo jednak nie mógł ruszyć, ze względu na obecność grupy kiboli ŁKS-u Łomża, która skutecznie blokowała przejazd. Byli oni ubrani w czarne kominiarki, a część z nich coś krzyczała i pokazywała w stroję pojazdu. Filmik z tego incydentu udostępniło na swoim kanale na YouTube Radio Białystok.

O tym, jakie emocje towarzyszyły dzieciom poinformowała Radio Białystok jedna z matek.

Nie chcieli wypuścić nas z parkingu, później blokowali ruch na rondzie. Dzieciaki się przestraszyły, nie powinno tego być - mówiła kobieta.

Za chwilę powiedziała o tym, że była to niespodzianka dla młodych kibiców. Liczyła się godzina odbywania spotkania, a nie to, kto gra.

Dzieci nie rozumieją, na jaki mecz jadą. Kryterium wyboru spotkania była godzina, a nie drużyna. Chodziło o to, żeby dzieci mogły pojechać na mecz, poczuć te emocje i wrócić do domu - dokończyła jedna z matek.

Hiszpanie grzmią ws. zachowania Szczęsnego. Po El Clasico nawet się z tym nie krył Iga Świątek traci ogromną szansę, fatalne wieści. To już niemal pewne

Wiadomo, o co chodziło kibicom. Dzieci nie mogły o tym wiedzieć

Dzieci z jednej ze szkół podstawowych, które jechały na meczu Jagielloni z Koroną oczywiście niczemu nie zawiniły w tej sytuacji. Zatem, dlaczego doszło do starcia z kibolami ŁKS-u Łomża? W tej sprawie wypowiedział się dla Interii jeden z fanów tego klubu, który pozostaje anonimowy. Jasno wskazał na brak sympatii między kibicami ŁKS-u, a fanatykami mistrza Polski. Stwierdził, że kibicom Jagielloni samo spotkanie kogoś w barwach zespołu z Łomży wystarczy, by pod adresem tej osoby kierowane były przeróżne wyzwiska.

Kibice ŁKS mają z kibicami Jagiellonii kosę. Rok temu fanom Jagi wystarczyło zobaczenie piłkarzy z herbem ŁKS-u, żeby naszych chłopaków zwyzywać - przekazał anonimowy kibic ŁKS-u, który nawiązał do sytuacji sprzed roku, kiedy to kibole Jagielloni Białystok zatrzymali autokar z młodzieżową drużyną drużyny z Łomży. Wówczas jeden z nich miał nawet wtargnąć do pojazdu.

Za chwilę fanatyk ŁKS-u zaczął mówić o ostatniej sytuacji przy rondzie w Piątnicy.

W Piątnicy nie było agresji, wyzywania, wchodzenia do autokaru, tylko blokowanie drogi, czego nie można powiedzieć o bardziej bojowo nastawionych kibolach klubów z większych miast - przekazuje Interia.

Za chwilę anonimowy kibic pokazał dziennikarzowi portalu filmik, na którym pokazane było, jak fani Jagielloni skandują wulgarną przyśpiewkę, skierowaną w ŁKS Łomżę. Za chwilę dodał, co było przyczyną zajścia w Piątnicy, kiedy to autokar z siedmiolatkami został zatrzymany.

Kibicom ŁKS-u nie spodobało się, że społeczność łomżyńska jeździ na mecze zespołu, którego kibice regularnie wyzywają i obrażają ŁKS, Łomżę i Łomżyniaków - zakończył rozmówca Interii.

Ostatecznie, do akcji wkroczyła policja. Jak donosi Radiu Białystok komisarz Marta Rodzik z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, po interwencji kibole szybko się rozeszli i nie byli przy tym agresywni.

Około 9 otrzymaliśmy zgłoszenie, że grupa osób może blokować wyjazd autobusu z uczniami na mecz. Na miejscu policjanci zastali grupę około 30 osób chodzących po przejściu dla pieszych. Żadna z tych osób nie była agresywna, a po interwencji policjantów osoby te rozeszły się - mówiła.

Koniec końców, autokar pojechał dalej, a dzieci dotarły na mecz Ekstraklasy.

ZOBACZ: Trudno uwierzyć, jak Francuzi ocenili Lewandowskiego. Wbili Polakowi szpilę, wszystko tuż po El Clasico

Prezes ŁKS-u komentuje incydent z autokarem i dziećmi w Piątnicy

Interia zwróciła się w tej sprawie do prezesa ŁKS-u Łomża, Tomasza Bałdygi. Przekazał on, że trudno, by klub wziął odpowiedzialność za spontaniczną akcję kilkunastu kibiców. Prezes zgodził się również z dziennikarzem, że sytuacja ta jest godna potępienia. Za chwilę stwierdził, zgodnie z tym, o czym była mowa wcześniej, że incydent ten był jedynie formą dezaprobaty wobec decyzji osób z Łomży o udaniu się na mecz wielkiego rywala drużyny, a więc Jagielloni Białystok.

Zgromadzeni wyrażali brak aprobaty dla osób z Łomży, chcących pojechać na mecz Jagiellonii. Wyłącznie tak to trzeba interpretować. Nie było agresji, nikomu nic się nie stało. Trzeba podkreślić, że znaczna część podróżujących to osoby dorosłe, a nie dzieci - przekazał Tomasz Bałdyga w rozmowie z Interią.