Adam Małysz nie wytrzymał, bez ogródek wypalił o polskich skokach. Te słowa słyszał cały kraj
Obecny sezon Pucharu Świata jest dla polskich skoczków niezwykle trudny. Biało-Czerwoni mają ogromne problemy, aby przebić się do czołówki zmagań. Kiepska forma jest widoczna gołym okiem, a teraz postanowił ją skomentować Adam Małysz. Emerytowany skoczek nie owijał w bawełnę.
Nieudany początek Pucharu Świata reprezentacji Polski
Tydzień temu ruszyła 46. edycja Pucharu Świata w skokach narciarskich, inaugurując nowy sezon rywalizacji na światowych skoczniach. Niestety, polscy skoczkowie nie zdołali rozpocząć zmagań z sukcesami, na które liczyli kibice. Już sama walka o awans do drugiej serii okazała się wówczas wyzwaniem – sztuka ta udała się jedynie trzem zawodnikom: Aleksandrowi Zniszczołowi, Kamilowi Stochowi i Pawłowi Wąskowi.
W drugiej serii żadnemu z reprezentantów Polski nie udało się jednak przebić do finałowej trzydziestki. Najlepszy wynik w niedzielnym konkursie osiągnął Paweł Wąsek, skacząc na odległość 120 metrów, co pozwoliło mu uplasować się na 23. miejscu. Kolejne pozycje zajęli Aleksander Zniszczoł (25. miejsce) oraz Kamil Stoch (28. lokata). Dawid Kubacki, który zazwyczaj jest filarem polskiej kadry, tym razem musiał zadowolić się 33. pozycją, a Maciej Kot zakończył rywalizację na 43. miejscu.
Dramat Aleksandra Zniszczoła w Ruce. Kibice się tego nie spodziewaliNajlepsze zawody w sezonie reprezentacji Polski
Miniony weekend w Finlandii przyniósł jednak nieco więcej powodów do optymizmu dla polskich skoczków narciarskich. Na skoczni Rukatunturi nasi reprezentanci zanotowali swoje najlepsze wyniki w bieżącym sezonie, a w niedzielnym konkursie aż trzech z nich znalazło się w czołowej piętnastce zawodów. Niestety, zawody były mocno naznaczone zmiennymi warunkami pogodowymi, a finałową serię trzeba było odwołać z powodu silnego wiatru, co miało istotny wpływ na ostateczne wyniki.
Najlepszym z Biało-Czerwonych był Dawid Kubacki, który zakończył zmagania na 10. pozycji, co oznacza pierwszy w tym sezonie występ Polaka w czołowej dziesiątce. To osiągnięcie daje nadzieję na poprawę formy, choć pojawia się pytanie, czy jest to trwały sygnał wzrostu dyspozycji, czy jedynie efekt specyficznych okoliczności konkursu.
O przyszłość polskich skoków oraz kondycję reprezentacji został zapytany prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz. Legenda polskiego sportu szczerze skomentowała ostatnie wydarzenia i dyspozycję Biało-Czerwonych.
ZOBACZ TEŻ: Zawody w Ruce odwołane, wielki sukces Kubackiego. “Najlepsze skoki Polaków w tym sezonie Pucharu Świata”
Adam Małysz szczerze o formie Polaków
Adam Małysz, w rozmowie z portalem Sport.pl, podzielił się swoimi przemyśleniami na temat minionego weekendu w Finlandii. Były mistrz, a obecnie prezes Polskiego Związku Narciarskiego, wskazał na specyficzne trudności związane z przeprowadzaniem zawodów na skoczni w Rukatunturi. Warunki atmosferyczne panujące w tej części Skandynawii od lat stanowią poważne wyzwanie zarówno dla organizatorów, jak i zawodników, co widać było również w tym roku.
Była loteria, ale myślę, że Dawid Kubacki oddał w miarę dobry skok. Solidny. Kamila Stocha czy Pawła Wąska stać na wiele więcej. Jednak tu trzeba było mieć szczęście. Gdy pojawiało się powietrze na dole, to odlatywałeś, ale czasem ciężko było przejść nad bulą. Olek Zniszczoł też miał pecha. Gdy dostanie wiatr pod narty, to odleci daleko, ale tu go przycisnęło i potem już nie miał wysokości i szybkości.
Z jego słów wyłania się obraz konkursu, w którym bardziej niż forma sportowa decydowały warunki pogodowe. Silny wiatr, padający deszcz i konieczność skrócenia zawodów do jednej serii sprawiły, że wyniki nie mogą być traktowane jako w pełni miarodajne.
Prezes PZN odniósł się również do kwestii aktualnej dyspozycji polskich skoczków. Podkreślił, że obecny etap sezonu nie daje jeszcze odpowiedzi na pytanie, jak wygląda forma naszych reprezentantów na tle międzynarodowej konkurencji.
Trenerzy zapowiadali mi po Lillehammer, że to, co tam prezentowali zawodnicy, to nie było na co ich stać ani nie pokazywało, w jakiej są kondycji i formie. W Ruce miała być zdecydowana poprawa, ale widzieliśmy, że do końca nie było jej widać. Zwłaszcza w sobotę, poza Olkiem. Ta skocznia jednak rządzi się swoimi prawami. I trudno określić, gdzie jesteśmy. - stwierdził mało optymistycznie Adam Małysz.
Czego możemy spodziewać się w Wiśle?
Kolejne zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich odbędą się w Wiśle, co dla polskich kibiców zawsze jest szczególnym wydarzeniem. Zmagania na ojczystym terenie mają nie tylko sportowy wymiar, ale także ogromne znaczenie emocjonalne. Wisła, jako miejsce wyjątkowe dla polskich skoków, niejednokrotnie była świadkiem triumfów naszych zawodników, a każdy sukces na tej skoczni przynosi kibicom dodatkową radość. Tym razem jednak nastroje przed nadchodzącymi zawodami są stonowane.
Forma polskich skoczków wciąż budzi wiele obaw. Dotychczasowe starty w sezonie nie przyniosły oczekiwanych wyników, a nic nie wskazuje na to, by w Wiśle miało dojść do przełomu. Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, podchodzi do sytuacji realistycznie. Sam przyznaje, że w obecnych okolicznościach trudno oczekiwać walki o czołowe lokaty. Legenda przyznaje, że na skoczni jego imienia dwóch zawodników w czołowej dziesiątce będzie zadowalającym wynikiem:
Na pewno dwóch naszych zawodników w pierwszej dziesiątce. Wiem, że ich na to stać, a poza tym to nasza skocznia. Znają ją doskonale. Fajnie byłoby, żeby pokazały się tam też nowe twarze. - powiedział Adam Małysz dla portalu Sport.pl.