Trener Szeremety z jasną deklaracją ws. ich współpracy. Postawił twardy warunek
Julia Szeremeta i jej trener Tomasz Dylak wydają się być nieodłączną parą. Przy okazji niemal każdego wywiadu z pięściarką obecny jest właśnie jej szkoleniowiec, który dba o jej rozwój, a teraz - o jej karierę, która nagle poszybowała w górę. Okazuje się jednak, że jedna decyzja 21-latki mogła zakończyć ich lata współpracy. Powiedział o tym sam trener, w rozmowie z Interią Sport.
Wielki sukces Julii Szeremety na IO. Skok popularności zaskoczył trenera
Julia Szeremeta zdobyła medal dla Polski w boksie na igrzyskach po raz pierwszy od 32 lat i brązu Wojciecha Bartnika w Barcelonie 1992. Ponadto 21-latka zakończyła 44 lata posuchy, jeśli chodzi o zdobycz w postaci srebrnego krążka olimpijskiego (jako ostatniemu przed pięściarką to wyróżnienie przypadło Pawłowi Skrzeczowi na IO w Moskwie). W finale zawodniczka z Lubelszczyzny musiała uznać wyższość Lin Yu-ting, która okazała się bezkonkurencyjna. Mimo to, nazwisko Szeremety rozsławione zostało już w całej Polsce.
Z powodu nagłego skoku popularności zdziwienia nie kryje trener bokserki, Tomasz Dylak. W rozmowie z Interią Sport przyznał, że dzięki srebrnemu medalowi po raz pierwszy w życiu boks obejrzała… 70-letnia sąsiadka polskiego szkoleniowca.
Zapytali Lewandowskiego o Zalewskiego. Te słowa odbiją się szerokim echem Świątek niedługo zadebiutuje, a tu takie wieści. Decyzja została podjętaZaskoczyła mnie aż tak duża popularność. Spodziewałem się popularności, ale jej skala zaskoczyła mnie samego. Ten skok spowodowany był walką finałową, której - w cudzysłowie - nie dało się przegrać. Bo obojętnie od wyniku, Julka kończyła jako zwyciężczyni. I to pociągnęło za sobą taką rzeszę kibiców. Ja myślałem o medalu olimpijski i w taki wynik celowałem, ale nie byłem pewien, czy to będzie wicemistrzostwo. W ciemno brałbym brązowy medal, więc srebro trochę zaskoczyło także mnie, jako trenera. A jeśli chodzi o popularność, to naprawdę mówimy o ogromnym zjawisku. Przykładowo nie spodziewałbym się, że podejdzie moja sąsiadka, która ma 70 lat, pogratuluje i powie, że pierwszy raz w życiu oglądała boks. Śledziła trzy ostatnie walki Julki Szeremety i bardzo jej kibicuje. Ludzie, którzy nigdy wcześniej nie mieli sympatii do boksu, nagle zaczynają podchodzić, okazywać swoją sympatię i kibicować. To tak samo nas cieszy, jak również bardzo zaskakuje - powiedział Tomasz Dylak Arturowi Gacowi.
Od tej decyzji zależałaby dalsza współpraca Szeremety z Dylakiem
W rozmowie z Interią Tomasz Dylak nie krył swojej radości ze współpracy z Julią Szeremetą. Cieszy go to, że pięściarka ma tak dobrze poukładaną głowę, dzięki czemu ma już na swoim koncie olimpijskie srebro. Za chwilę, po raz kolejny pojawił się temat potencjalnego występu podopiecznej Tomasza Dylaka we freak fightach. Szeremeta już kilkukrotnie deklarowała, że nie chce wchodzić w ten świat, dzięki czemu zgadza się także z trenerem. Okazuje się, że mężczyzna zastosował również psychologiczną zagrywkę, by raz na zawsze uciąć ten temat.
Wydaje mi się, że jej założeniem było nie wchodzić w ten świat, ale wiadomo, że przy bardzo dużych stawkach, gdy one jeszcze rosną, człowiek może zacząć się zastanawiać. Dlatego chciałem zupełnie uciąć ten temat i w pewnym momencie powiedziałem, że nawet gdyby na stole pojawiło się 100 milionów, to ja i tak bym się nie zgodził - twardo zadeklarował Tomasz Dylak.
Za chwilę padły jednak jeszcze bardziej stanowcze słowa. Trener Szeremety jasno dał do zrozumienia, że gdyby Julia zdecydowała się na którąś z ofert od federacji freak fight, ten od razu zakończyłby współpracę z 21-latką.
Mogłaby iść w tym kierunku, ale z kim innym, więc wydaje mi się, że była jeszcze pewniejsza, żeby w to nie wchodzić, jeśli nadal chce ze mną pracować. To mamy ustalone i Julka dała słowo honoru, że nie chce wchodzić w ten świat, a być przykładem dobrych wartości - podkreślił dobitnie trener Julii Szeremety.
ZOBACZ: Tyle ma zarabiać Zalewski w nowym klubie. Wielki przeskok dla Polaka
Trener Szeremety miał wielki dylemat przed IO. Ta decyzja mu się opłaciła
Rozwijając swoją wypowiedź na temat występu Julii Szeremety we freak fightach i argumentując swoją dezaprobatę wobec takiego pomysłu, Tomasz Dylak wskazał na swoich idoli. Przytoczył nazwiska chociażby Łukasza Jurasa Jurkowskiego czy Dariusza Michalczewskiego, którzy osiągnęli sportowy sukces i nie dały się skusić wielkim pieniądzom.
Zawsze imponowały mi takie osoby, jak Juras (Łukasz Jurkowski - red.), który pomimo dużych ofert nigdy nie chciał wejść we freak fighty. Zawsze podziałem takie postawy, że choć ktoś dostawał wielkie pieniądze i można było łatwo zarobić, a przecież nie ukrywam, że Julka rywalkę takiego pokroju zapewne pokonałaby w pierwszej lub drugiej rundzie, odrzucał te oferty. Dodałbym tu także Różala (Marcin Różalski - red.), czy Dariusza Michalczewskiego - powiedział trener Szeremety w wywiadzie dla Interii.
Przed samymi Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu Tomasz Dylak miał także niemały dylemat. Dotyczył on tego, czy objąć olimpijską kadrę bokserską, czy pójść w stronę boksu zawodowego. Ostatecznego wyboru chyba nie żałuje.
Pamiętam, że długo się zastanawiałem. Moja partnerka zapytała mnie wtedy, czego będę bardziej żałował za 30 lat — tego, że spróbowałem, czy że zrezygnowałem z kadry olimpijskiej. Stałem wtedy przed wyborem: albo obejmę kadrę, albo pójdę w stronę boksu zawodowego, jak i współpracy z najlepszymi zawodnikami MMA. Wybrałem drogę ku marzeniom, bo wiem, że nie ma większego sukcesu dla sportowca i trenera niż medale olimpijskie — mówił trener Szeremety w rozmowie z Edytą Kowalczyk w sierpniu.