Konkurs Pucharu Świata w amerykańskim Lake Placid nie przyniósł oczekiwanych sukcesów biało-czerwonym. Polscy skoczkowie wciąż pokazują fatalną formę. Najgorzej wypadł Paweł Wąsek, który zajął ostatnie miejsce, przegrywając nawet z bardzo słabym Amerykaninem Deckerem Deanem.
Jeszcze nie opadł kurz po wpadce, jaka przydarzyła się stacji TVN podczas konkursu skoków narciarskich w Ga-Pa, a tymczasem na horyzoncie pojawił się kolejny incydent, mogący rozwścieczyć kibiców. Tym razem zawiódł Eurosport, który w środę pokazał zawody w Innsbrucku. Niestety, jak na złość, jeden z najbardziej kluczowych momentów dla polskich widzów, odbył się poza ich oczami. Dlaczego? Podczas skoku naszego zawodnika nagle przerwano transmisję.
Co tu dużo mówić? Polscy skoczkowie prezentują się w tym ostatnio wyjątkowo mizernie, a przecież przed nimi najważniejsze konkursy w sezonie. Zanim jednak zobaczymy ich podczas Turnieju Czterech Skoczni, rzutem na taśmę przed świętami nasi zawodnicy zawalczą jeszcze w Zakopanem o tytuł mistrza Polski. Niestety, na belce startowej nie zobaczymy wszystkich naszych orłów, o czym poinformował na kilka godzin przed startem rozgrywek trener Thomas Thurnbichler. Dwaj czołowi sportowcy musieli wycofać się z zawodów z powodu poważnej niedyspozycji.
Stefan Hula i Paweł Wąsek wciąż rywalizują między sobą o miejsce w drużynie olimpijskiej przed poniedziałkowym konkursem drużynowym. Podobnie jak wiele innych ekip, Michal Doleżal bacznie obserwuje skoki swoich podopiecznych, by zdecydować, który z nich lepiej spełni swoją rolę w walce o medale. Jak na razie wyniki treningów ze skoczni dużej nie rozjaśniają sytuacji. Od czego może zależeć, czy Doleżal postawi na doświadczenie, czy powiew młodości w drużynie?