Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Trudno uwierzyć w to, co Wąsek powiedział po zawodach w Zakopanem. Zwrócił uwagę na jedno
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 19.01.2025 09:57

Trudno uwierzyć w to, co Wąsek powiedział po zawodach w Zakopanem. Zwrócił uwagę na jedno

Paweł Wąsek
Fot. screen X/TVP Sport

Konkurs drużynowy Pucharu Świata w Zakopanem pokazał, w jakiej dyspozycji są polscy skoczkowie. Na tle reprezentacji Polski najlepiej zaprezentował się Paweł Wąsek, który nie tylko odleciał swoim kolegom z kadry, ale również pokazał, że jest w stanie walczyć o najwyższe lokaty. Po sobotniej rywalizacji 25-latek jednak kompletnie zaskoczył wszystkich, łącznie z kibicami i dziennikarzami.

Konkurs drużynowy Pucharu Świata w Zakopanem. Świetny Paweł Wąsek to za mało

Wczoraj odbył się konkurs drużynowy w ramach Pucharu Świata w Zakopanem. Dzień wcześniej, w piątek odbyły się jednak kwalifikacje, a awans uzyskali wszyscy Biało-Czerwoni. Jednak, w drużynówce wystąpić mogło tylko czterech zawodników, a więc trener Thomas Thurnbichler musiał odstawić jednego skoczka. I tak wybór padł na Jakuba Wolnego, który w naszej reprezentacji najsłabiej zaprezentował się w eliminacjach. Zatem, w składzie znaleźli się: Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł.

W premierowej serii wczorajszego konkursu, jako pierwszy na belkę zasiadł “Olek”. Niestety, jego próba była bardzo słaba, ponieważ zawodnik osiągnął zaledwie 119 metrów. Z tego powodu, Polska zajmowała na tamten moment odległe 7. miejsce. 

Jako następny z Biało-Czerwonych skakał Kamil Stoch. Nasz zawodnik wylądował na 125,5 metrze, co pozwoliło myśleć o kolejnych lepszych rezultatach. Niedługo później ruszył Dawid Kubacki, który pokazał ponownie, że powoli wychodzi z głębokiego dołka, w którym znajdował się jeszcze na początku sezonu. Nasz utytułowany zawodnik wylądował na 131,5 metrze, dzięki czemu reprezentacja Polski awansowała już na 5. miejsce w konkursie drużynowym.

Jako ostatni z Polaków w pierwszej serii skoczył nasz lider w tym sezonie Pucharu Świata, Paweł Wąsek. 25-latek nie zawiódł oczekiwań i skoczył na 133 metry. A więc, na półmetku sobotniej rywalizacji Biało-Czerwoni zajmowali 5. pozycję.

Drugą serię w wykonaniu Polaków zaczął Aleksander Zniszczoł. Względem swojego pierwszego skoku, ten był już lepszy. Choć i tak oczekiwalibyśmy po “Olku” jeszcze lepszych wyników, bo wiemy, że go na nie stać. Ostatecznie wylądował na 125 metrze. Stratę po próbie Zniszczoła próbował odrobić Kamil Stoch. Nasz mistrz olimpijski poprawił się względem tego, jak skoczył w pierwszej serii i osiągnął odległość 131 metrów. Za chwilę na belkę wszedł Dawid Kubacki. Ten jednak, względem swojego pierwszego podejścia, w drugim skoczył już słabiej. 128 metrów.

I na koniec Paweł Wąsek. Ten z kolei postanowił narzucić jeszcze wyższe tempo i poprawić swój rezultat z premierowej serii. W drugiej osiągnął odległość 138 metrów, dzięki czemu zapewnił Biało-Czerwonym 5. miejsce w konkursie drużynowym Pucharu Świata w Zakopanem.

Indywidualnie z kolei Paweł Wąsek zajął 5. miejsce, co pozwala polskim kibicom pozytywnie się nastroić przed niedzielnymi zawodami.

Kluczowa zmiana ws. Świątek w Australian Open. Jest potwierdzenie, to świetne wieści dla polskich kibiców Trener Polaków nie gryzł się w język po klęsce w Zakopanem. Skoczka czeka trudna rozmowa

Wnioski po skokach w konkursie drużynowym w Zakopanem. Stoch wprost o Wąsku

Rywalizację w Zakopanem wygrali Austriacy, jednak najdłuższy skok w drużynówce należał do Słoweńca. Anze Lanisek przekroczył rozmiar Wielkiej Krokwi i wylądował na 144 metrze.

5. miejsce reprezentacji Polski w konkursie drużynowym Pucharu Świata w Zakopanem jest przeciętnym wynikiem. Trener Thomas Thurnbichler stawiał sobie za cel walkę z Niemcami, którą jednak przegraliśmy. Austriak zaznaczył, że niestety duża w tym wina Aleksandra Zniszczoła i Kamila Stocha, którzy nie oddawali równych skoków.

Wierzyłem, że będziemy w stanie walczyć z Niemcami, ale, żeby stało się to możliwe, potrzebowaliśmy dwóch równych skoków każdego z zawodników. Niestety Olkowi i Kamilowi nie poszło - mówił szkoleniowiec Polaków po zawodach Pucharu Świata w Zakopanem.

Trener naszej kadry pochwalił za to Pawła Wąska i przyznał, że jeżeli poprawi odbicie, to może on powalczyć w zawodach indywidualnych nawet o podium.

Paweł wykonał znakomitą robotę w powietrzu. Odbicie w obu przypadkach nie było idealne, ale jeśli uda mu się połączyć dobre odbicie z takim lotem, jutro stać go na naprawdę dobry wynik. Podium? Jest możliwe, ale najpierw musi wykonać pracę domową w postaci tego, o czym mówiłem - mówił Thomas Thurnbichler.

Wnioski po drużynowej rywalizacji wyciągnął także Kamil Stoch. Nasz mistrz przyznał, że Polacy są w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Wspomniał przy tym o Pawle Wąsku.

Uważam, że nam niewiele brakuje. Absolutnie nie umniejszam Pawłowi, ale skoro on jest w stanie walczyć na najwyższym poziomie, to my też potrafimy, tylko trzeba znaleźć odpowiedni klucz. Każdy z nas musi go znaleźć, żeby skakać jak najlepiej - mówił Stoch po zawodach Pucharu Świata w Zakopanem.

ZOBACZ: Nagły zwrot ws. Wojciecha Szczęsnego. Polak przed wielką szansą, Hiszpanie potwierdzają

Najpierw świetne zawody w wykonaniu Pawła Wąska, a za chwilę takie słowa

Paweł Wąsek chyba jako jedyny pozytywnie zaskoczył kibiców polskiej reprezentacji. Jego skoki na Wielkiej Krokwi mogą dodawać optymizmu przed dzisiejszymi zawodami indywidualnymi. Po wczorajszych zmaganiach swoją dotychczasową formę, a także dyspozycję w Zakopanem postanowił podsumować sam 25-latek.

Na początek nie zgodził się z ogólnym twierdzeniem dziennikarzy, że od początku Pucharu Świata w polskim mieście skacze stabilnie. Swoimi słowami zaskoczył wszystkich, ponieważ stwierdził, że na progu nie wygląda to tak, jakby chciał, żeby wyglądało.

Nie zgodziłbym się do końca, dziś moje skoki nie były idealne. I pierwszy, i drugi nie wyglądały na progu tak, jakbym chciał. Na szczęście mój lot teraz bardzo dobrze funkcjonuje, więc udało się te metry na dole wyciągnąć. Ale nie mogę powiedzieć, że się dziś spisałem - powiedział szczerze Wąsek. 

ZOBACZ: Niespodziewana decyzja Małysza tuż przed finałem WOŚP. Owsiak tego nie przewidział, a jednak

Za chwilę nasz lider w tym sezonie przyznał, że potraktował konkurs drużynowy nieco bardziej treningowo.

Troszkę sobie zdawałem sprawę, że drużyny z przodu nam uciekły i o podium będzie bardzo, bardzo ciężko. Chciałem jak najbardziej treningowo do tego podejść, skupić się na elementach, które szwankują, żeby jak najwięcej z tego dnia wyciągnąć. Ale tak jak mówię, jeszcze nie do końca próg funkcjonował - podsumował Wąsek.

Natomiast, w rozmowie z TVP Sport 25-letni skoczek zdradził, że sobota nie była jego dniem. Powiedział, że nie czuł się najlepiej od rana.

Trochę taki dziś nie mój dzień pod względem fizycznym. Nie najlepiej się czułem od rana. W sensie takim, że po prostu się nie wyspałem. Trochę taki połamany wstałem i próbowałem przez cały dzień dojść jakoś do siebie - mówił Wąsek.

Miejmy więc nadzieję, że dziś nasz skoczek się wyspał. Bo jeżeli w takim stanie tak dobrze skakał, to strach pomyśleć, co będzie, gdy u Wąska zapanuje dobre samopoczucie. Niedzielny konkurs indywidualny Pucharu Świata w Zakopanem rozpocznie się o 16:00.