Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Nagły zwrot ws. Wojciecha Szczęsnego. Polak przed wielką szansą, Hiszpanie potwierdzają
Michał Pokorski
Michał Pokorski 18.01.2025 12:54

Nagły zwrot ws. Wojciecha Szczęsnego. Polak przed wielką szansą, Hiszpanie potwierdzają

Wojciech Szczęsny
fot. KAPiF

Pierwsze El Clasico Wojciecha Szczęsnego nie było dla niego szczególnie udane. Nasz bramkarz otrzymał czerwoną kartkę, ale mimo to Hiszpanie coraz bardziej doceniają jego klasę. Jak się okazuje, przed Polakiem rodzi się wielka szansa.

Czerwona kartka Wojciecha Szczęsnego

Wojciech Szczęsny jest zawodnikiem FC Barcelony od października 2024 roku, ale na swój debiut musiał czekać aż do stycznia. Polak pełnił rolę zmiennika Iñakiego Peñi, który regularnie występował jako pierwszy bramkarz. Mimo że Szczęsny pozostaje w gotowości, Hansi Flick długo nie miał do niego zaufania.

Peña cieszył się z kolei dużym wsparciem trenera i sztabu szkoleniowego. Hiszpan, który był pewnym punktem zespołu, odczuwał jednak rosnącą presję związaną z obecnością Szczęsnego w składzie. Choć początkowo Peña wydawał się reagować na konkurencję pozytywnie, w ostatnich tygodniach jego forma uległa wyraźnemu pogorszeniu.

Szczęsny zgodnie z zapowiedziami zadebiutował w Pucharze Króla na początku stycznia. Jak się później okazało, Polak został także podstawowym bramkarzem w Superpucharze Hiszpanii. Hansi Flick zdenerwował się na Penię i postawił na doświadczonego 34-latka. W półfinale Wojciech Szczęsny spisał się znakomicie, ale niestety w finale popełnił błąd.

W 58. minucie meczu z Realem Madryt doszło do fatalnego zdarzenia z udziałem Polaka. Po prostopadłym podaniu Jude’a Bellinghama do Mbappé, polski bramkarz próbował ratować sytuację, lecz jego interwencja zakończyła się faulem. Po analizie VAR Szczęsny zobaczył czerwoną kartkę, co zmusiło Barcelonę do wprowadzenia Inakiego Peñi. Nowy bramkarz nie zdołał obronić rzutu wolnego Rodrygo, który zmniejszył stratę Realu na 5:2.

Od triumfu Igi Świątek minęły godziny, a tu takie wieści, a jednak. Ogłosili to w samym środku nocy

Wojciech Szczęsny doceniony w Hiszpanii

Niefortunna interwencja Wojciecha Szczęsnego zakończyła się czerwoną kartką, co zmusiło polskiego bramkarza do opuszczenia boiska. FC Barcelona przez większość drugiej połowy musiała grać w osłabieniu, co znacząco wpłynęło na przebieg meczu i wymusiło szybkie przeorganizowanie taktyki.

Trener Blaugrany, Hansi Flick, odniósł się do tej sytuacji podczas konferencji prasowej:

Kiedy Wojtek dostał czerwoną kartkę, to nie było łatwo. To była bardzo skomplikowana sytuacja. Chcę jednak wszystkim podziękować, zwłaszcza wszystkim na ławce, którzy byli gotowi do gry. Ostatecznie najważniejsze i z czego jestem najbardziej dumny to defensywa. Dobrze sobie radziliśmy, ale też widzieliście gole, które strzeliliśmy. Były piękne (…) - przyznał Hansi Flick.

Hiszpańska prasa w swoich ocenach Wojciecha Szczęsnego zachowała dużą delikatność. Większość redakcji podkreślała, że polski bramkarz zaprezentował się solidnie, a jego występ można uznać za ponadprzeciętny. Jednocześnie zauważono, że czerwona kartka była niefortunnym, lecz kluczowym momentem meczu, którego mógł uniknąć.

Mimo tego incydentu dziennikarze ocenili Szczęsnego na 6 lub 7 w 10-stopniowej skali, co świadczy o uznaniu dla jego dotychczasowych interwencji i wkładu w przebieg spotkania. Te noty pokazują, że błąd nie przekreślił ogólnego pozytywnego odbioru jego gry.

Polski bramkarz pozostał między słupkami i zagrał w finale superpucharu, chociaż w środę wystąpił w półfinale dlatego, że Inaki Pena spóźnił się na odprawę. Spisał się dobrze. Nie zawinił przy golu Mbappe, a przy pozostałych interwencjach podejmował trafne decyzje. Zwłaszcza przy strzale Tchouameniego z 25. minuty - pisała “Marca”.
 

Niestety, Wojciech Szczęsny nie mógł wystąpić w ostatnim meczu FC Barcelony w Pucharze Króla, ponieważ został zawieszony za czerwoną kartkę. W tej sytuacji trener Hansi Flick zmuszony był wystawić Inakiego Penę, który, mimo starań, rozegrał dość przeciętny mecz. Niestety, Hiszpan skapitulował w 84. minucie spotkania po strzale Vitora Roque.

Dziś czeka nas kolejna konfrontacja FC Barcelony, tym razem w lidze hiszpańskiej, gdzie drużyna zmierzy się z Getafe. W bramce niemal na pewno stanie Inaki Pena, ale jak donoszą hiszpańskie media, przed Wojciechem Szczęsnym miałaby się zrodzić ogromna szansa.

ZOBACZ TEŻ: Niespodziewana decyzja Małysza tuż przed finałem WOŚP. Owsiak tego nie przewidział, a jednak

Wojciech Szczęsny dostanie wielką szansę?

Kiedy Wojciech Szczęsny dołączył do FC Barcelony, dużo mówiło się o wprowadzeniu stałej rotacji w bramce. Zgodnie z zapowiedziami Hansiego Flicka, polski bramkarz miał występować głównie w Pucharze Króla, podczas gdy Inaki Peña miał być podstawowym golkiperem w pozostałych rozgrywkach. Wszystko jednak zmieniło się po długo wyczekiwanym debiucie Szczęsnego oraz jego fenomenalnym występie w Superpucharze Hiszpanii przeciwko Athletic Bilbao, gdzie 34-latek zachwycił swoją formą.

Zdaniem dziennikarzy Mundo Deportivo szanse Szczęsnego na regularne występy w La Liga nadal pozostają niewielkie, ponieważ Flick konsekwentnie stawia na Peñę w rozgrywkach ligowych. Niemniej jednak, polski bramkarz może wkrótce odegrać kluczową rolę w najważniejszych spotkaniach – według najnowszych doniesień, szkoleniowiec poważnie rozważa wystawienie go w Lidze Mistrzów. W przyszłym tygodniu Dumę Katalonii czeka starcie z Benficą Lizbona i właśnie w tym meczu to Polak miałby być podstawowym zawodnikiem. 

Iñaki Peña i Wojciech Szczęsny radzą sobie dobrze, utrzymują ciągłość gry. Od tej chwili nie jest wykluczone, że rywalizacja będzie przebiegać w stylu Ter Stegena i Bravo z sezonu potrójnej korony Luisa Enrique. Odczucia w szatni, choć trzeba zawsze podchodzić do nich z dużą ostrożnością, są takie, że wydaje się, że w kwestii ligi Hiszpan ma nieco większą przewagę i Polak mógłby zagrać we wtorek w Lizbonie. Wszystko jest bardzo otwarte - czytamy w hiszpańskich mediach.

Zaufanie Hansiego Flicka do Wojciecha Szczęsnego nieustannie rośnie, a zwieńczeniem tego byłoby postawienie na niego w tegorocznej kampanii w Lidze Mistrzów.