Hit Ekstraklasy na remis. Nie obyło się bez kontrowersji
W 28. kolejce Ekstraklasy naprzeciw sobie stanęli mistrz Polski, Raków Częstochowa oraz zawsze walcząca o najwyższe cele w kraju Legia Warszawa. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a emocji nie zabrakło. Były też kontrowersyjne sytuacje, a w jednej z nich musiał interweniować wóz VAR.
Spotkanie na szczycie Ekstraklasy
Przed spotkaniem Raków i Legia miały tyle samo punktów i zajmowały odpowiednio 5. i 6. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Jako, że ich bezpośrednie starcie zakończyło się remisem 1:1, sytuacja za bardzo się nie zmieniła, poza dopisaniem jednego oczka przez każdą z drużyn.
Na prowadzenie jako pierwsi wyszli podopieczni nowego szkoleniowca Wojskowych, Goncalo Feio, za sprawą Tomasa Pekharta w 17. minucie. Jeszcze w pierwszej połowie drogę do siatki znalazł John Yeboah, który tym samym mógł dać wyrównanie częstochowianom. No właśnie, mógł, bo po analizie VAR uznano, że Ekwadorczyk był na spalonym. Jednak, co się odwlecze, to nie uciecze i w 82. minucie gola na 1:1 strzelił Ante Crnac.
Koszmarna kontuzja Wojciecha Szczęsnego. Trener potwierdził diagnozę Grbić odkrył karty. To oni znajdą się w kadrze na Ligę Narodów. Zabrakło gwiazdyTrzy kontrowersje w hicie Ekstraklasy. Jeszcze raz interweniował VAR
Spotkanie Rakowa z Legią sędziowane było przez jednego z bardziej doświadczonych arbitrów w Polsce, Piotra Lasyka. Musiał on podjąć trudne decyzje w trzech kontrowersyjnych sytuacjach. Pierwsza z nich miała miejsce w 35. minucie, kiedy pomocnik częstochowskiego klubu Jean Carlos upadł w polu karnym przeciwnika. Gospodarze domagali się rzutu karnego za faul Rafała Augustyniaka, lecz tu sędzia nie odgwizdał przewinienia. Piotr Lasyk uznał, że kontakt z rywalem nie był na tyle duży, żeby móc podyktować jedenastkę. Brazylijczyk dodał nieco od siebie w tej akcji.
Druga sporna sytuacja wymagała dłuższego zastanowienia arbitra, który koniec końców musiał skorzystać z powtórki wideo. Mowa o akcji z 53. minuty, kiedy to Rafał Augustyniak wykonał wślizg na Władysławie Koczerhinie, by wybić mu piłkę. Początkowo Piotr Lasyk podyktował rzut karny dla Rakowa, jednak od wozu VAR dostał informację, że niekoniecznie taka decyzja była prawidłowa. Jak się okazało, obrońca Legii nie trafił w nogi Ukraińca, a jego upadek spowodowany był tym, że po odskoczeniu od rywala wylądował nieco na jego nodze, co wywołało przewrócenie się pomocnika. Sędzia cofnął swoją decyzję i karnego nie było, o co pretensje mieli kibice i piłkarze mistrza Polski.
ZOBACZ: Niepewna przyszłość Warty Poznań. Prezes klubu uspokaja kibiców
Trzecia sytuacja miała miejsce w 69. minucie, kiedy to w polu karnym starli się Patryk Kun i Fran Tudor. Kapitan Rakowa, czując obecność obrońcy Legii upadł, chcąc wywołać rzut karny. Kun próbował rękoma przeszkodzić swojemu przeciwnikowi, jednak nie używał do tego siły. Zgodnie z przepisami, w takim przypadku nie należy dyktować jedenastki, co też wziął pod uwagę Piotr Lasyk.
Solidny początek Goncalo Feio
Goncalo Feio został w zeszłą środę oficjalnie przedstawiony jako nowy trener Legii Warszawa. Portugalczyk trafił na debiut przeciwko bardzo trudnemu rywalowi. Mimo to, udało mu się zdobyć punkt. Co więcej, przez większość spotkania jego drużyna prowadziła, zatem może to dobrze rokować na kolejne spotkania warszawskiego klubu.