Szwajcarzy grzmią po meczu ze Śląskiem. Kibice pokazali najgorsze oblicze
Nie milkną echa wczorajszego meczu Śląska Wrocław w ramach eliminacji do Ligi Konferencji ze szwajcarskim St. Gallen. Spotkanie to opiewało w niezliczoną ilość kontrowersji, w której centrum byli także kibice polskiego zespołu. Po tych wydarzeniach szwajcarskie media aż grzmią. Ostro wypowiedział się również szkoleniowiec przeciwnej drużyny.
Wygrana, która niczego nie dała. Wszystko w cieniu skandali
Śląsk Wrocław musiał wczoraj u siebie odrabiać straty z pierwszego spotkania z St. Gallen w eliminacjach do Ligi Konferencji. W Szwajcarii było 0:2 i nikt nie mógł się spodziewać tego, co wydarzy się na Tarczyński Arena. Najpierw gola dla Polaków strzelił Sebastian Musiolik, jednak po analizie VAR anulowano trafienie, ze względu na pozycję spaloną. Po kilku minutach na prowadzenie wyszli zawodnicy St. Gallen. To sprawiało, że zawodnicy Jacka Magiery byli zmuszeni strzelić co najmniej 3 bramki, by wyrównać stan dwumeczu. Ruszyli więc do odrabiania strat w 41. minucie, kiedy to do siatki przeciwnika trafił Petr Schwarz. Dwie minuty później było już 2:1, za sprawą Piotra Samca-Talara. Jeszcze w doliczonym czasie pierwszej połowy gola na 3:1 strzelił Alex Petkov. Taki wynik gwarantował dogrywkę, do której jednak ostatecznie nie doszło. W drugiej połowie Willem Geubbels zaliczył trafienie na 3:2, pogrzebując szanse Śląska na awans do kolejnej rundy.
Wszystko działo się jednak w cieniu wielu skandali. Ich głównym bohaterem był sędzia Duje Strukan, który nie potrafił zapanować nad spotkaniem. Najpierw za symulkę w polu karnym z boiska wyrzucił Petkova, jednak najgorsze miało dopiero nadejść. W 12. minucie doliczonego czasu gry doszło do bójki, w wyniku której wykluczony z gry został jedynie zawodnik Śląska, Matias Nahuel. Najwięcej kontrowersji wywołała jednak akcja z 22. minuty dodatkowego czasu. Wtedy to z boiska wyleciał Arnau Oritz. 22-latek obejrzał drugi żółty kartonik za symulowanie w polu karnym. Ta decyzja była jednak kompletnie niezrozumiała, gdyż zawodnik Śląska miał ewidentny kontakt z nogą rywala, który wywołał u niego upadek. Co więcej, arbiter nie skorzystał nawet z VAR-u, aby się upewnić. Tym samym Śląsk kończył mecz, grając w 8.
Tego kibice nie zobaczyli w telewizji. Wszystko wyszło na jaw tuż po IO Nie do wiary, jak teraz wygląda Imane Khelif. Kibice w szoku, lawina komentarzySzwajcarzy bez ogródek po tym, co się działo w meczu ze Śląskiem. "Do tej pory jest załamany"
Emocje w meczu Śląska Wrocław z St. Gallen sięgały zenitu do tego stopnia, że miał miejsce bardzo przykry incydent. W jego wyniku nawet na chwilę trzeba było przerwać mecz. Miało to miejsce na początku drugiej połowy starcia, kiedy to bramkarz drużyny przeciwnej, Lawrence Ati-Zigi podszedł do band reklamowych, gdzie wdał się w dyskusję z jednym z kibiców Śląska. Spotkanie zostało wówczas przerwane, ze względu na rasistowskie obelgi rzucane w kierunku Ghańczyka. Dziennikarz Sport.pl Jakub Seweryn zdradził szczegóły tego zajścia. Przekazał, że kibica bardzo trudno było opanować, a do akcji musieli wkroczyć sami piłkarze.
Dyskusja była na tyle żywiołowa, że mężczyznę w białej koszulce wrocławskiego klubu musieli uspokajać fotografowie, a nawet piłkarze gospodarzy - przekazał dziennikarz Sport.pl.
Na konferencji pomeczowej do tej sytuacji odniósł się szkoleniowiec St. Gallen. Enrico Maassen przyznał, że na jego bramkarza ten incydent bardzo mocno wpłynął. Trener wyraźnie potępił akt rasizmu.
Nasz bramkarz siedzi w szatni i do tej pory jest załamany, ja jako trener i my jako cały nasz klub jesteśmy przeciwko rasizmowi. Nie ma zgody na takie zachowanie kibiców. Nie było to przesadzone zachowanie ze strony naszego bramkarza - mówił trener na konferencji prasowej.
Na to zdarzenie zareagowały również szwajcarskie media. St. Galler Tagblatt otwarcie przyznało, że to był wieczór w cieniu skandalu rasistowskiego.
Bramkarz był rasistowsko obrażany przez kibiców gospodarzy we Wrocławiu. Trudno było go uspokoić nawet po meczu. Bardzo dramatyczny mecz był przyćmiony przez nieprzyjemne sceny i małpie odgłosy. To był wieczór w cieniu skandalu rasistowskiego - napisano.
ZOBACZ: Nie żyje legenda sportu. Jego rekordu nie pobito do dziś
Śląsk Wrocław tak tego nie zostawi
Śląsk Wrocław wygrał w drugim meczu 3:2 z St. Gallen, jednak to za mało, by móc awansować do ostatniej rundy eliminacji do Ligi Konferencji. Klub nie chce jednak pozostać bez reakcji, w sprawie kontrowersyjnych decyzji sędziego spotkania. Jacek Magiera zapowiedział po meczu, że do UEFA zostanie złożony protest, w celu nagłośnienia sprawy. Jednocześnie szkoleniowiec przyznał, że chciałby, aby UEFA poważnie zweryfikowała ludzi, których deleguje do roli rozjemców w danym spotkaniu.
Skrót spotkania Śląsk Wrocław - St. Gallen: