Potężna awantura w meczu Śląska Wrocław. Te obrazki niosą się po świecie
Spotkanie Śląska Wrocław z FC St. Gallen na zawsze zapisało się w historii krajowej piłki. Wicemistrzowie Polski po kontrowersyjnych decyzjach sędziego odpadli z europejskich pucharów. Podczas meczu wybuchła potężna awantura i piłkarze skoczyli sobie do gardeł. Te obrazki rozgrzały internet do czerwoności.
Śląsk Wrocław odpada z pucharów w cieniu sędziowskiego skandalu
Spotkanie Śląska Wrocław z FC Sankt Gallen zapisało się w historii polskiej piłki. O pojedynku i jego kontrowersjach będzie się mówiło latami, a wrocławianie zapamiętają go na całe życie.
W pierwszym meczu polski zespół poległ na wyjeździe 0:2 i musiał odrobić straty u siebie. Podopieczni Jacka Magiery rozegrali na Tarczyński Arena kapitalne spotkanie. Już w 10. minucie bramkę zdobył Sebastian Musiolik, ale niestety sędzia nie uznał gola. Chwilę później do siatki Śląska trafił Bastien Toma i Szwajcarzy prowadzili w dwumeczu 3:0. Polski zespół odrobił całe straty w siedem minut za sprawą Schwarza, Samca-Talara i Petkova. Do przerwy we Wrocławiu padły aż cztery bramki (3:1).
W drugiej odsłonie spotkania kibice obejrzeli dosłownie wszystko. Najpierw przerwano mecz ze względu na okrzyki kibiców Śląska, a następnie sędzia Duje Strukan z Chorwacji skradł całe show. W 77. minucie Alex Petkov obejrzał drugi żółty kartonik na symulowanie w polu karnym i musiał opuścić boisko. Decyzja była niezwykle kontrowersyjna, a arbiter już wtedy zaczął tracić kontrolę nad meczem. Atmosfera między piłkarzami się zagęściła i coraz częściej kończyło się to słownymi potyczkami.
Czara goryczy przelała się w… dwunastej minucie doliczonego czasu gry. Wówczas doszło do bójki, ale czerwoną kartkę obejrzał tylko Matias Nahuel. Po jego błędzie w obronie odgwizdano rzut karny, który został wykorzystany dopiero w drugiej próbie. Tym samym, Willem Geubbels przybliżył Szwajcarów do awansu (3:2). Pogoń graczy Jacka Magiery była nieprawdopodobna, w dziewiątkę na boisku potrafili stworzyć sobie jeszcze sytuacje bramkowe. Niestety, w 22. minucie doliczonego czasu z boiska wyleciał Arnau Oritz. 22-latek obejrzał drugi żółty kartonik za symulowanie w polu karnym. Decyzja arbitra była skandaliczna, zwłaszcza że kontakt z obrońcą rywali był ewidentny. Sztab Śląska nie wytrzymywał i w stronę sędziów rzucono wiele nieprzyjemnych słów. Niestety, finalnie St. Gallen awansowało do kolejnej rundy zmagań.
Sędziowanie w pojedynku było skandaliczne. Arbitrzy kilka razy ewidentnie skrzywdzili Śląsk Wrocław, a wielu ekspertów mówi wprost - polski zespół został oszukany. Rozjemca z Chorwacji kompletnie nie panował nad meczem, czego kulminacją były awantury i bójki piłkarzy. Pierwsza z nich miała miejsce jeszcze przed końcowym gwizdkiem. Niestety, również po meczu nie obyło się bez “uprzejmości” między zawodnikami.
Awantury i bójki na meczu Śląska Wrocław
Sędzia Duje Strukan z Chorwacji kompletnie nie panował nad wczorajszym pojedynkiem. Jego zachowanie było bardzo niepewne, a niektóre decyzje wręcz skandaliczne. Atmosfera była bardzo napięta i już na początku drugiej połowy doszło do małego skandalu. Mecz został przerwany z powodu okrzyków z trybun w stronę bramkarza gości. Fani Śląska najprawdopodobniej obrażali Lawrenca Ati-Zigiego, a ten zwrócił się z tym do arbitra. UEFA jest w takich sytuacjach bardzo stanowcza i przerwano spotkanie. Na szczęście piłkarze uspokoili fanów i wrócili do gry już po około kwadransie.
Kulminacją nieporadności Duje Strukana były boiskowe awantury i przepychanki. Zawodnicy obu drużyn nie wytrzymywali presji i skakali sobie do gardeł. Największe zamieszanie wybuchło po odgwizdaniu rzutu karnego dla Szwajcarów, wówczas “uprzejmości” wymienili między sobą m.in. Paluszek, Witzig i Nahuel. Niestety, z boiska wyleciał tylko napastnik Śląska, który obejrzał drugą żółtą kartkę.
Niestety, również po końcowym gwizdku dochodziło do skandalicznych scen. Jeden z piłkarzy gości był siłą wyprowadzany z boiska przez swoich kolegów. Zawodnikom puściły nerwy i najprawdopodobniej do przepychanek dochodziło jeszcze w tunelu.
ZOBACZ TEŻ: Awantura po meczu Legii. Piłkarze skoczyli sobie do gardeł
Trener Śląska Wrocław skomentował pracę sędziego
Trener Śląska nie owijał w bawełnę na konferencji. Jego złość i niezadowolenie z wyniku było w pełni zrozumiałe. Jacek Magiera ma jednak dużą klasę i po ostatnim gwizdku dobitnie przekazał Strukanowi co zrobił:
Po meczu byłem w pokoju sędziego Strukan z jednym z chłopców, który płakał. Powiedziałem: "Powiedz jemu, co zrobiłeś!". Wypchnął mnie i trzasnął drzwiami. To była jego reakcja, tak że też nie panował emocjami. Słabiutkie sędziowanie - podsumował 47-latek.
O spotkaniu będzie się mówiło jeszcze latami, ale w najbliższym czasie możemy spodziewać się wielu oświadczeń zarówno klubów, jak i UEFA. Bez wątpienia, działacze Śląska Wrocław złożą protest i nie pozwolą piłkarskiej Europie zapomnieć o sędziowskim skandalu na Dolnym Śląsku.