Nawałka ogłosił wszystkim w Boże Narodzenie decyzję ws. kadry. Kibice będą wniebowzięci
Wszyscy powoli żegnamy się z 2024 rokiem, który przyniósł wiele interesujących przeżyć pod kątem sportowym. EURO 2024 czy Igrzyska Olimpijskie w Paryżu to główne imprezy, na których kibice mieli okazję śledzić poczynania swoich ulubieńców. Niestety, nie zawsze było kolorowo. Z pewnością zbyt wielu powodów do radości i optymizmu nie dała nam gra reprezentacji Polski, po której oczekiwalibyśmy lepszych wyników. Fani Biało-Czerwonych marzą o powrocie czasów, kiedy to za Adama Nawałki pięliśmy się w rankingu FIFA, a przede wszystkim na mistrzostwach Europy we Francji. Okazuje się, że jest szansa na poprawę sytuacji, a do akcji wkroczy nasz były selekcjoner.
Fatalny rok w wykonaniu reprezentacji Polski. Co dalej z Probierzem?
Można już powiedzieć, że 2024 rok w europejskiej piłce nożnej zakończył się. Pozostał już mniej niż tydzień “starego” roku i wszyscy czekają, aż wkroczymy w nowy, 2025. Kibice w Polsce mają nadzieję, że przyniesie on lepsze czasy dla naszej reprezentacji, która ostatnio, delikatnie mówiąc, nie zachwyca formą.
W kończącym się właśnie roku kadra Michała Probierza rozegrała w sumie 13 meczów. Rozpoczęliśmy “z grubej rury”, bo walką w barażach o awans na EURO 2024. Całe szczęście, ścieżkę mieliśmy dosyć łatwą, choć nie obyło się bez nerwów. Najpierw udało się naszym reprezentantów odprawić z kwitkiem Estonię, co było, można powiedzieć, obowiązkiem. Wygraliśmy 5:1 i już mogliśmy się szykować na o wiele trudniejsze starcie w Walią. Ani regulaminowy czas gry, ani dogrywka nie przyniosły bramek. Te obejrzeć mogliśmy tylko i wyłącznie w serii rzutów karnych, które wygraliśmy, dzięki skutecznej interwencji Wojciecha Szczęsnego. Polska zapewniła sobie wówczas awans na EURO 2024.
Zanim jednak przejdziemy do meczów europejskiego czempionatu w Niemczech, najpierw zagraliśmy dwa mecze towarzyskie. I te były dla nas szczęśliwe oraz napawające optymizmem, gdyż wygraliśmy najpierw z Ukrainą 3:1, a następnie z Turcją 2:1, po golu Nicoli Zalewskiego w ostatnich minutach meczu. Niestety jednak, wtedy urazu nabawił się Robert Lewandowski. To wykluczyło go z udziału w pierwszym meczu EURO 2024 z Holandią.
Przechodząc już do tego spotkania trzeba przyznać, że przez długi czas Biało-Czerwoni dawali nadzieję na zwycięstwo. Gol Adama Buksy, który wyprowadził Polaków na prowadzenie jeszcze bardziej to podkreślił. Niestety, Holendrzy zdołali strzelić nam dwie bramki i ostatecznie przegraliśmy mecz otwarcia mistrzostw.
Starcie z Austrią było tym, w którym musieliśmy zdobyć punkty. Od pierwszych minut wciąż nie mogliśmy liczyć na Roberta Lewandowskiego, który pojawił się na boisku w 64. minucie. Niestety, nie był on w stanie nam pomóc i przegraliśmy 1:3. W obliczu bezbramkowego remisu Holandii z Francją staliśmy się pierwszą ekipą na turnieju, która straciła jakiekolwiek szanse na awans do kolejnej fazy.
Zatem, do spotkania z Francją przystąpiliśmy tak naprawdę bez jakichkolwiek oczekiwań. Chodziło jedynie o pokazanie się z jak najlepszej strony w starciu z kandydatem do końcowego triumfu. Biało-Czerwoni tworzyli sobie dużo okazji, a w defensywie zachowywali spokój. Mogliśmy nawet wyjść na prowadzenie, jednak Lewandowski nie wykorzystał naprawdę dogodnej okazji. O końcowym rezultacie przesądziły dwa rzuty karne, wykorzystane zarówno przez Kyliana Mbappe, jak i “Lewego”. Honorowy punkt został przez podopiecznych Michała Probierza wywieziony z Niemiec.
Po nieudanym dla nas EURO 2024 reprezentanci Polski udali się na wakacje. We wrześniu rozpoczęła się jednak Liga Narodów, gdzie w grupie mierzyliśmy się ze Szkocją, Portugalią i Chorwacją. Zaczęliśmy od wymęczonego zwycięstwa nad wyspiarzami, po bramce Nicoli Zalewskiego w ostatnich sekundach starcia. Jak się później okazało, był to jedyny pozytywny aspekt tych rozgrywek w wykonaniu Biało-Czerwonych w tym sezonie.
Później było już tylko gorzej. Przegrana 0:1 z Chorwacją, a następnie 1:3 z Portugalią. Tę złą passę przerwał remis w rewanżu z zawodnikami z Bałkanów 3:3, po naprawdę zaciętej batalii. Niestety, był to jednorazowy incydent, ponieważ za chwilę otrzymaliśmy od Portugalii lanie i przegraliśmy aż 1:5. Na koniec, w meczu o szansę na utrzymanie w dywizji A przegraliśmy ze Szkocją 1:2, na własnym stadionie, po bramce w ostatnich sekundach.
Zapytali Sabalenkę o aferę dopingową Świątek. Nie gryzła się w język, te słowa usłyszał cały świat O ślubie Olisadebe mówiła cała Polska. Teraz na jaw wyszła prawda o małżeństwie byłego piłkarzaPosada Probierza wisiała na włosku. Do akcji wkracza Nawałka
Wszyscy kibice zastanawiali się, jakie będą decyzje prezesa PZPN Cezarego Kuleszy, jeśli chodzi o posadę selekcjonera reprezentacji Polski. Po rozczarowującej Lidze Narodów w wykonaniu Biało-Czerwonych wydawało się, że “polski Guardiola” pożegna się ze swoim stanowiskiem. Kulesza zarządził spotkanie zarządu na początek grudnia, na którym Michał Probierz przedstawił swój plan na rozwój kadry. I wygląda na to, że prezes związku nie chce jeszcze rezygnować z usług obecnego trenera, którego wciąż obdarza kredytem zaufania.
Możemy się domyślać, że Probierz kontynuował swoje przekonanie o tym, że prowadzona przez niego reprezentacja rozwija się w dobrym kierunku, a zmiana pokoleniowa jest kwestią długoterminową. Mówił to także po porażce ze Szkocją w Lidze Narodów, przez co wielu kibiców nie dowierzało. Trzeba przyznać, że selekcjoner próbuje wprowadzać do reprezentacji wielu debiutantów, czego praktycznie nie robił jego poprzednik Fernando Santos. I dzięki takim “eksperymentom” odkryty został talent chociażby Kacpra Urbańskiego, który ugruntował swoją pozycję w kadrze. Z pewnością również odkryciem Michała Probierza jest Jakub Piotrowski, który bardzo dobrze prezentował się na początku roku.
To wciąż nie jest jednak to, czego kibice mogli doświadczyć w latach, gdy reprezentację Polski prowadził Adam Nawałka. Ćwierćfinał EURO 2016, a wcześniej pierwsza, historyczna wygrana z Niemcami wywoływały euforię wśród fanów, którzy uwierzyli, że Biało-Czerwoni naprawdę mogą grać na najwyższym poziomie, tak jak chociażby w latach 70. czy 80. ubiegłego wieku. A czy jest szansa na poprawę sytuacji? Wygląda na to, że tak, a pomóc ma w tym sam były selekcjoner.
ZOBACZ: Alarm tuż przed Australian Open, chodzi o doping u Świątek. Kibice będą zmartwieni
Adam Nawałka pomoże Michałowi Probierzowi
Michał Probierz mówi o progresie, co oburza kibiców, którzy wyraźnie widzą niekorzystne wyniki. Wygląda jednak na to, że również sam Adam Nawałka postrzega sprawę podobnie, jak aktualny selekcjoner reprezentacji Polski. Ostatnio w rozmowie z “Super Expressem” były opiekun Biało-Czerwonych wypowiedział napawające optymizmem słowa:
Nie będę oceniał selekcjonera, co do jego strategii. Mogę tylko powiedzieć, że dostrzegam pewien progres w grze i ducha walki w drużynie mimo porażek. Widzę to po wypowiedziach piłkarzy, że chcą walczyć, nie poddają się. Teraz piłka jest po stronie selekcjonera i jego sztabu, żeby wydobyć z zawodników to co najlepsze i przełożyć na mecze.
I w tym momencie przechodzimy do momentu, w którym Adam Nawałka otwarcie i oficjalnie zaoferował pomoc w procesie odbudowy reprezentacji Polski. Być może zasmuci to niektórych kibiców, ale nie zrobi tego osobiście, obejmując ponownie stery. Nawałka ma jednak spotkać się z Michałem Probierzem, by przekazać mu garść wskazówek i spostrzeżeń, które mogą się okazać bardzo pomocne.
Umawialiśmy się już wcześniej na rozmowę przy kawie. Z przyjemnością spotkam się z Michałem i porozmawiam. Podzielę się moją wiedzą co do drużyny i strategii prowadzenia zespołu, i będę trzymał za nią kciuki" - ujawnił szkoleniowiec w rozmowie z “Super Expressem”.
ZOBACZ: W Wigilię gruchnęła wiadomość ws. byłego trenera Świątek. Słowa legendy tenisa poszły w świat
Wiadomo, kiedy reprezentacja Polski rozegra kolejne mecze. Będzie to w marcu. Najpierw, 21. dnia miesiąca zagramy z Litwą, a 3 dni później z Maltą. Wszystkie spotkania rozegrane zostaną na PGE Narodowym, w ramach eliminacji do mistrzostw świata 2026.