Kamil Stoch zabrał głos po beznadziejnych skokach. Jego smutne słowa niosą się po Polsce
Kamil Stoch bardzo słabo rozpoczął nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Nasz mistrz z Zębu latem zmienił metody treningowe, ale niestety jeszcze nie przynosi to efektów. W ostatnim wywiadzie szczerze skomentował swoją porażkę, a jego słowa niosą się po Polsce.
Kamil Stoch postawił na nowości w tym sezonie
Tegoroczny sezon Pucharu Świata będzie bardzo wymagający dla skoczków. Polacy rozpoczęli zmagania w Norwegii, a następnie przeniosą się do Finlandii. W połowie grudnia udadzą się do Lake Placid w USA i już tydzień później wystąpią w Szwajcarii. Do Polski zawitają w połowie grudnia i pod koniec stycznia. Na przełomie lutego i marca odbędą się jeszcze Mistrzostwa Świata w Trondheim, a cały sezon zakończy się tradycyjnie w Planicy 30 marca 2025 roku.
Między innymi z uwagi na trudy obecnej zimy, Kamil Stoch postawił latem na nowe rozwiązania treningowe. W tym sezonie skoczek przygotowuje się pod okiem własnego, indywidualnego sztabu szkoleniowego. Głównym trenerem Polaka został Michal Doležal, któremu asystuje Łukasz Kruczek:
Kierowałem się tym, żeby pracować z osobami, które mnie znają. Doświadczyłem z nimi porażek, które były nauką, ale i sukcesów. Dzięki temu mam pewność, że te osoby wiedzą, jak doprowadzić mnie znowu na szczyt. Tak naprawdę wybór trenera Doležala był bardzo prosty. To szkoleniowiec, który ma doświadczenie w pracy motorycznej, ma ogromną wiedzę o sprzęcie i zna mnie bardzo dobrze. Traktuję go jako swojego mentora, nie tylko jako trenera. Dla zawodnika to kluczowe, by w taki sposób podchodzić do współpracy - skomentował w wywiadzie dla skijumping.pl trzykrotny mistrz olimpijski.
Niestety, nowe rozwiązania treningowe jeszcze nie spełniają swojej roli…
Skandal podczas PŚ w Lillehammer. To mogło zakończyć się tragedią, dramatyczne obrazki ze skoczniNieudane zawody Kamila Stocha w Lillehammer
Niestety, inauguracja sezonu Pucharu Świata nie poszła po myśli Kamila Stocha. Skoczek z Zębu nie zdołał zaprezentować się z najlepszej strony już w kwalifikacjach, gdzie zajął 42. miejsce, co było dużym rozczarowaniem. Niestety, także w głównej rywalizacji nie udało mu się odzyskać formy.
37-letni skoczek oddał skok na 122 metry, co dało mu łączną notę wynoszącą zaledwie 121,1 punktu. To wystarczyło jedynie do 36. miejsca w klasyfikacji generalnej, co oznaczało, że nie awansował do drugiej serii konkursu. Dla tak utytułowanego zawodnika, jakim jest Kamil Stoch, było to ogromne rozczarowanie, z którym trudno było się pogodzić. W późniejszym wywiadzie nie ukrywał swojego smutku i rozczarowania, podkreślając, jak wielką wagę przykładał do przygotowań. Jego słowa już niosą się po Polsce.
ZOBACZ TEŻ: PŚ w Lillehammer. Fatalne wyniki Polaków i wielkie emocje na inaugurację sezonu
Tak Kamil Stoch skomentował porażkę
Nieudany konkurs w Lillehammer wyraźnie wpłynął na nastrój Kamila Stocha, który po swoim skoku wyglądał na bardzo przygnębionego. Choć mistrz świata z Zębu zazwyczaj stara się zachować spokój i opanowanie, tym razem trudno było mu ukryć rozczarowanie. Po zakończeniu swojej próby skoczek udzielił wywiadu dla Eurosportu, w którym szczerze skomentował swój występ i cały czas spędzany w Norwegii:
Chciałbym, by każdy kolejny skok był lepszy, będę się starał nad tym konsekwentnie pracować. Nie jest to łatwa sytuacja, jest mi przykro. Niefajnie jest kończyć zawody na pierwszej serii, ale z drugiej strony nie jest to pierwsza taka zima w mojej karierze. - mówił Kamil Stoch.
Po chwili 37 dodał jednak optymistyczne wieści:
Bywało tak, że męczyłem się 2-3 pierwsze weekendy, a później znajdowaliśmy klucz do mojego skakania i było ok. Mam nadzieję, że teraz też tak będzie - powiedział Kamil Stoch dla Eurosportu.
Co ciekawe, trzykrotny mistrz olimpijski przyznał, że w dzisiejszych zawodach był bardzo spięty, co przeszkodziło mu w dalekich skokach:
Zmagałem się z napięciem całego ciała. Brakowało mi takiego luzu, swobody, to był główny problem, który uniemożliwił dobre skakanie - dodał Kamil Stoch.