Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Sensacja na Euro 2024, Ukraina zdemolowana przez Rumunów. Przesądziły proste błędy
Piotr Dutka
Piotr Dutka 17.06.2024 16:53

Sensacja na Euro 2024, Ukraina zdemolowana przez Rumunów. Przesądziły proste błędy

Mecz Euro 2024 Ukraina - Rumunia
Fot. FABRICE COFFRINI/AFP/East News

W otwierającym spotkaniu grupy E reprezentacja Ukrainy mierzyła się z drużyną Rumunii. Finalnie górą z tego starcia wyszli podopieczni Edwarda Iordanescu, którzy dzięki ambicji i woli walki zdemolowali faworyzowanych rywali aż 3:0. O końcowym rezultacie przesądziły proste błędy, a także piękne bramki, które na długi czas zapadną w pamięć fanów futbolu. 

Sensacja w meczu Ukrainców. Rumunia okazała się zbyt mocna

W poniedziałek 17 czerwca swoją przygodę z Euro 2024 rozpoczęły drużyny rywalizujące w grupie E. Na pierwszy ogień poszły reprezentacje Ukrainy oraz Rumunii, które w opinii wielu postronnych ekspertów, miały potencjał, by stworzyć niezapomniane widowisko. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, na Allianz Arenie w Monachium dało się wyczuć atmosferę piłkarskiego święta, podsycaną przez sympatyków obu drużyn. 

Mecz rozpoczął się od efektownej wymiany ciosów. Akcje z obu stron rozgrzały fanów do czerwoności, zwiastując zaciekłe, a przede wszystkim wyrównane widowisko. W pierwszych minutach drużyna Ukrainy przyjęła niezbyt efektowną taktykę, opierającą się na licznych próbach dostarczenia futbolówki do piekielnie skutecznego Artem Dovbyka

Napastnik katalońskiej Girony był jednak osamotniony w akcjach ofensywnych, nie mając oparcia w innych graczach formacji ataku. Choć to nasi wschodni sąsiedzi utrzymywali się przy piłce znacznie dłużej, to nie byli w stanie przekuć swojej przewagi w realne prowadzenie. 

Z kolei Rumunii nadrabiali determinacją i boiskową ambicją. Poprawna gra linii defensywnej skutecznie wyhamowała błyskotliwych skrzydłowych ukraińskiej kadry, którzy byli niczym “obce ciała” w taktycznej układance Serhija Rebrowa. Mnożyły się również błędy, które destabilizowały grę i wprowadzały element nerwowości. Taki stan rzeczy zemścił się w 32. minucie, kiedy to ekipa Edwarda Iordanescu zadała pierwszy cios. 

Wszystko zaczęło się od wyraźnej niedokładności Lunina przy wyprowadzeniu piłki, a w konsekwencji jej przejęcia przez Marina. Rumuński pomocnik zgrał ją do doświadczonego Stanciu, który zdecydował się na precyzyjne uderzenie z okolic dwudziestego metra.  Okazało się, że kilka milisekund później futbolówka zatrzepotała w siatce, ku uciesze “żółtej fali” zgromadzonej na trybunach stadionu w Monachium. 

Od tego momentu niespodziewanie to Rumunii przejęli inicjatywę, chcąc jeszcze przed przerwą podwyższyć swoje prowadzenie. Ostatecznie zarówno im, jak i ich oponentom ta sztuka się nie udała i po 47. minutach gry sędzia zaprosił obie ekipy do szatni. 

Tak zagraniczne media oceniają występ Polaków. Padły zaskakujące słowa

Rumunii znokautowali Ukraińców. Przesądziły dwa szybkie ciosy w drugiej połowie

Wraz ze wznowieniem gry w drugiej odsłonie, widać było frustrację w grze Ukraińców, którzy błyskawicznie zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. Prym w akcjach ofensywnych wiódł Mudryk, jednak nie był on na tyle skuteczny, by pokonać doświadczonego Florina Nitę. 

Jak się okazało, brak skuteczności zemścił się w kolejnych minutach, które wstrząsnęły nie tylko Allianz Areną, ale również całą Ukrainą. Drugi cios w meczu przyszedł niespodziewanie w 56. minucie. Piłkę na prawym skrzydle otrzymał Man, który jednak szybko ją stracił. Na szczęście Rumunów piłka spadła pod nogi Marina, który oddał mocne uderzenie skierowane tuż przy słupku bramki strzeżonej przez Łunina. Nie jest tajemnicą, że młody golkiper Realu Madryt, w tej konkretnej sytuacji powinien zachować się znacznie lepiej. 

Nie był to jednak koniec problemów Ukrainców, którzy w dalszym ciągu rozpatrywali utratę drugiego gola. W 60. minucie otrzymali kolejne uderzenie, tym razem za sprawą Denisa Dragusa, który sfinalizował akcję po krótko rozegranym rzucie rożnym. Napastnik upolował bezpańską piłkę w polu karnym, a następnie z najbliżej odległości wpakował ją do pustej bramki. 

Ostatecznie do końcowego gwizdka wynik nie uległ zmianie i drużyna Rumunii zwyciężyła 3:0, zgarniając przy tym cenne trzy punkty. 

Trwa Euro 2024. Co czeka kibiców w kolejnych dniach?

Euro 2024 trwa w najlepsze, ku uciesze fanów futbolu z całego świata. W pierwszych dniach z efektownych zwycięstw mieli okazję cieszyć się m.in. Niemcy, który zdemolowali Szkocję aż 5:1, “nieopierzeni” Hiszpanie, który sensacyjnie rozbili doświadczonych Chorwatów 3:0, czy też Anglicy, który męczyli się z Serbami od 1. do ostatniej minuty, jednak po golu Juda Bellinghama zapewnili sobie cenne trzy “oczka”. 

W poniedziałek 17 czerwca kibice będą mieli okazję zobaczyć mecz Belgii ze Słowacją, a także spotkanie Francji z Austrią, które jest szczególnie ważne z perspektywy polskich fanów. Obie drużyny znalazły się wraz z “biało-czerwonymi” oraz Holandią w piekielnie wymagającej grupie D. Nie jest żadną tajemnicą, że jego rezultat w pewnym stopniu zadecyduje o układzie końcowej tabeli. 

Z kolei na wtorek zaplanowane dwa ostatnie mecze w grupie F. O godzinie 18:00 na boisko wyjdą drużyny Czech oraz Gruzji, a o 21:00 Portugalii oraz Turcji.