Sport.Goniec.pl > Inne Sporty > Od triumfu Szeremety minęły godziny, a tu nagle taka informacja. Polka zwróciła się do rywalki, doszło do zgrzytu
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 14.12.2024 10:47

Od triumfu Szeremety minęły godziny, a tu nagle taka informacja. Polka zwróciła się do rywalki, doszło do zgrzytu

Julia Szeremeta
Fot. screen X/TVP Sport

Julia Szeremeta ze świetnej strony zaprezentowała się po 125 dniach przerwy. Zawodniczka z Lubelszczyzny zmierzyła się w walce wieczoru gali Suzuki Boxing Night 32 z Niemką Leną Buechner. Jak zwykle, po srebrnej medalistce olimpijskiej nie było widać najmniejszego stresu. Co więcej, prezentowała ten samy, styl, co podczas igrzysk w Paryżu, który doprowadził ją do srebra. Niedługo po zakończonej walce na jaw wyszły informacje o zgrzycie między Szeremetą a Niemką, do którego miało dojść.

Efektowny powrót Julii Szeremety na ring. Rywalka rozbita w drobny mak

Na powrót Julii Szeremety na ring musieliśmy czekać długie 125 dni. Jej ostatnia walka to ta pamiętna, z finału Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Wówczas nie dała rady Tajwance Lin Yu-ting, która dysponowała lepszymi warunkami fizycznymi. 21-latka z Lublina zdobyła jednak srebrny medal, który przyniósł jej chwałę, prawdopodobnie już na zawsze.

Ostatniej nocy, w ramach walki wieczoru na gali Suzuki Boxing Night 32 w Lublinie wystąpiła właśnie Szeremeta. Pięściarka w końcu wróciła do rywalizacji, a za przeciwniczkę miała nie byle kogo. To Niemka Lena Buechner, dwukrotna mistrzyni Niemiec oraz zwyciężczyni turnieju Golden Belt. Pojedynek zapowiadał się więc na niezwykle ekscytujący.

I prawdopodobnie był, ale tylko dla polskich kibiców. Szeremeta bowiem zdominowała swoją oponentkę. Tutaj również zastosowała swój prowokacyjny styl, a więc opuszczone ramiona i podskakiwanie, który ponownie poprowadził ją do zwycięstwa. Kiedy Polka weszła na swoje najwyższe obroty, Buechner nie była w stanie udzielać wystarczających odpowiedzi. Jeszcze w pierwszej rundzie mogliśmy zobaczyć imponującą szybkość polskiej pięściarki oraz bezkompromisowość w zadawanych ciosach.

Jeżeli ktoś myślał, że w drugiej rundzie Szeremeta nieco zejdzie z tonu, był w wielkim błędzie. 21-latka powiększała swoją przewagę, zasypując oponentkę kolejnymi uderzeniami. Właściwie, to gdyby nie gong kończący tę partię, zawodniczka z Lublina prawdopodobnie zakończyłaby już ten pojedynek na swoją korzyść. Ostatnia, trzecia runda była już formalnością, a Niemkę mógłby uratować tylko nokaut na Szeremecie. Takiej myśli nie dopuszczała do siebie jednak srebrna medalistka olimpijska, która postawiła “kropkę nad i”, zarysowując swoją przewagę. Werdykt sędziów mógł być jeden - bezdyskusyjne, efektowne zwycięstwo Julii Szeremety.

Wiemy, kiedy Polacy rozegrają swoje mecze w eliminacjach do MŚ 2026. Na kibiców czekają świetne wieści Przykre, jak wyglądają relacje Igi Świątek z mamą. A jednak, chłodne słowa o relacji z córką

Wyczerpana Julia Szeremeta przemówiła po zwycięstwie. A za chwilę informacja o zgrzycie

Julia Szeremeta po raz kolejny zachwyciła kibiców. Pojedynek z Leną Buechner był jej 41. walką w ciągu intensywnych ostatnich dwóch lat kariery. 21-latka zakończyła najlepszy dla siebie 2024 rok w wielkim stylu, na dodatek przed własną publicznością w Lublinie.

Z tego też powodu, Szeremeta ma prawo odczuwać zmęczenie. I to nie tylko z powodu treningów i walk na galach, ale również jej niesłabnącej sławy, którą zyskała po igrzyskach w Paryżu. W rozmowie ze Sport.pl trener Tomasz Dylak wprost przyznał, że chciałby, by jego podopieczna zrobiła sobie teraz wakacje.

Oczywiście, że jest ona tym wszystkim często zmęczona, dlatego po grudniowej gali chcę, żeby zrobiła sobie dobre wakacje. Nie mogę powiedzieć, że ona jest teraz bardzo głodna boksu. To jeszcze nie ten moment. Przed galą jednak były pewne emocje i radość z tego powrotu na ring - powiedział.

ZOBACZ: Szpakowski znów zaskoczył całą Polskę, niespodziewana deklaracja. Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał

Po swoim zwycięstwie kilka słów powiedziała również sama Szeremeta. Przyznała, że możliwość walki przed własną publicznością bardzo ją ucieszyła. Dodała również, że cały czas jest w formie, bo regularnie trenuje.

Wzięłam tę walkę ze względu na kibiców, chciałam się pokazać i bardzo się cieszę, że mogłam wystąpić u siebie w Lublinie. Mam nadzieję, że pojedynek się podobał. Rywalka nie miała pola do popisu. U mnie forma cały czas jest. Od igrzysk olimpijskich przez cały okres byłam w treningu - mówiła pięściarka, cytowana przez Interię.

Szeremeta przyznała również, że ten rok był dla niej wymarzony. Na koniec stwierdziła jednak, że czuje trudy tego intensywnego czasu, który przeżywa.

To był wymarzony rok. Cieszę się, że mogłam zakończyć go tu przed kibicami. Nie zdążyłam jeszcze dobrze nacieszyć się tym olimpijskim medalem, bo cały czas coś robię. Jest to intensywny czas, jestem zmęczona - powiedziała, cytowana przez Sport.pl.

Przekazała również, że po świętach wyjedzie na urlop. Nie chciała jednak zdradzić, gdzie dokładnie.

ZOBACZ: Probierz bez ogródek podsumował losowanie eliminacji MŚ 2026. Wiele osób będzie zaskoczonych

Zgrzyt między Szeremetą a Buechner. Prawda wyszła na jaw tuż po wielkim zwycięstwie

Niedługo po zakończeniu pojedynku, na jaw wyszła zaskakująca informacja. Jak przekazał dziennikarz TVP Sport Piotr Jagiełło, walka Julii Szeremety z Leną Buechner mogła odbyć się bez kasków. Tuż przed pojedynkiem, 21-latka miała podejść do swojej niemieckiej koleżanki i zapytać ją o taką możliwość, bowiem nowe wytyczne IBA na to przyzwalają. Doszło jednak do małego zgrzytu, ponieważ rywalka nie zgodziła się na to.

Julka Szeremeta chciała walczyć dzisiaj bez kasków (bo można wg nowych wytycznych IBA). Niemka się nie zgodziła i... dobrze dla niej. Sporo zebrała - napisał Piotr Jagiełło na X, z czym trudno się nie zgodzić, bo srebrna medalistka z Paryża wyraźnie dominowała, będąc nawet blisko nokautu.