Leo Messi ponownie zagra w FC Barcelonie? Czy wielki powrót Argentyńczyka ma sens?
Gdy w grę wchodzi powrót piłkarza do byłego klubu, bardzo często forsowana jest narracja, że taki ruch jest kompletnie niepotrzebny. Eksperci, jak i sympatycy futbolu zbyt łatwo mówią „nigdy nie wracaj”, tym samym żyjąc przeszłością i co gorsza, kompletnie zamykając się na nowe „powtórne” rozdanie. Tym razem świat żyje potencjalnym powrotem Leo Messiego do FC Barcelony. Jakie szanse i zagrożenia może generować jedna, aczkolwiek niezwykle ważna decyzja wybitnego Argentyńczyka?
Czy Leo Messi powinien wrócić do FC Barcelony?
Piłkarskie powroty nie zawsze są oczywistym, ale przede wszystkim prostym przedsięwzięciem. W dzisiejszym społeczeństwie nastawionym stricte na skrupulatne, wręcz książkowe prowadzenie karier, jak również codziennego życia, każde odstępstwo od normy i złamanie powszechnie przyjętego schematu wywołuje niemałe poruszenie. W opinii publicznej od lat przewijają się „idealne” schematy prowadzenia swojej piłkarskiej przygody, które w przypadku graczy z światowej czołówki mogą być lekko krzywdzące.
Praktycznie w ogóle nie biorą one pod uwagę potencjalnego powrotu zawodnika do byłego pracodawcy, nawet w scenariuszu, gdy przez lata był on czołowym elementem klubowej układanki. Niestety, ale współcześnie, zbyt łatwo jest powiedzieć „nigdy nie wracaj”.
Gdyby Mark Huges wziął sobie do serca tę radę, nie zdobyłby aż tylu trofeów dla Manchesteru United, Ian Rush nigdy nie zostałby najlepszym strzelcem w historii Liverpoolu, a Zlatan Ibrahimović nie mógłby świętować ubiegłorocznego scudetto z kibicami Milanu. We wszystkich przypadkach o sukcesie decydowała jedna, aczkolwiek nieoczywista decyzja. Z perspektywy Leo Messiego powrót do Barcelony jest zdecydowanie bardziej naturalny niż w przypadku wyżej wymienionych piłkarzy. Po prostu, myślisz Barcelona, mówisz Messi.
Robert Lewandowski w ogniu krytyki, kibice mają już dość. Wytknęli mu jedną rzecz
Powrót do byłego pracodawcy nie zawsze jest optymalnym rozwiązaniem
Jak się okazuje, powrót do byłego klubu nie zawsze jest dla piłkarza optymalnym rozwiązaniem. Patrząc tylko i wyłącznie z perspektywy kilku ostatnich lat można przywołać wielki powrót Cristiano Ronaldo na Old Trafford. Z powrotem legendarnego Portugalczyka wiązano w czerwonej części Manchesteru wielkie nadzieje. Niestety, ale problemy trapiące organizację, a także chaos wewnątrz szatni skutecznie pogrążył obopólną współpracę. Nie bez winy pozostaje sam zawodnik, który przez kilkanaście miesięcy na Wyspach był cieniem samego siebie, a wszelkie niesnaski oraz spięcia z trenerami, czy też członkami zarządu ujawnił w głośnym wywiadzie z Piersem Morganem.
O fatalnych relacjach na linii szkoleniowiec – zawodnik zaczęto mówić głośno, gdy pracę w zasłużonym klubie rozpoczął Erik ten Hag. To właśnie od tego momentu rozpoczęła się medialna nagonka na kapitana reprezentacji Portugalii, który stwierdził, że od samego początku ponownej współpracy ludzie z związani z klubem nie byli wobec niego uczciwi.
- Manchester United mnie zdradził. Zrobiono ze mnie czarną owcę, która jest winna za wszelkie złe wyniki. Wróciłem tu, by im pomóc, a czuje się przez nich zdradzony – wyznał rozgoryczony piłkarz. Podczas wywiadu otwarcie przyznał, że czuł się wypychany z klubu.
Ostatecznie drogi CR7 i Manchesteru United się rozeszły, jednak sam zawodnik wciąż jest postrzegany przez kibiców, jako jedna z największych legend „Czerwonych Diabłów”. Ich optyka nie zmieniła się, nawet pomimo słabego stylu, w jakim zawodnik pożegnał się ze swoich byłym klubem. Niemniej jego pomnik, który zdołał sobie wybudować przez lata gry został naznaczony kilkoma widocznymi rysami.
Sam powrót ikony portugalskiej piłki nożnej do Manchesteru United nie był jednak tak oczywisty. Ledwie kilka tygodni wcześniej piłkarz przekazał swoim agentom, że nie chce kontynuować swojej kariery w barwach Juventusu, który jako organizacja nigdy nie pomógł mu w zdobyciu kolejnej Ligi Mistrzów, a sama liga włoska nie była areną, która wsparłaby jego starania w zdobyciu kolejnych indywidualnych trofeów. Odejście Portugalczyka po części było na rękę i samemu Juventusowi, który od strony finansowej mocno odciążył swój budżet, ale do tej pory szuka swojej tożsamości, rozczarowując kibiców przeciętnością, która nie przystoi wielokrotnemu mistrzowi Włoch.
Czy piękny sen kibiców FC Barcelony się ziści?
W przypadku Leo Messiego sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Dwa lata temu, zarówno „Duma Katalonii”, jak i sam zawodnik nie chcieli się rozstawać. Klub znalazł się w ciężkiej sytuacji finansowej, dlatego nie był w stanie utrzymać swojego najlepszego, a także najlepiej zarabiającego piłkarza. Niejasne, a przede wszystkim rygorystyczne zasady obowiązujące w hiszpańskiej lidze uniemożliwiły katalońskiemu zespołowi jego zarejestrowanie i to właśnie ten czynnik w głównej mierze przesądził o zasileniu szeregów PSG przez wybitnego Argentyńczyka. Jego potencjalny powrót na Camp Nou byłby swego rodzaju naprawieniem rażących błędów zarządu, a także kolejnym istotnym kamienieniem milowym w dziejach klubu ze stolicy Katalonii.
Klubu, który już w “złotej” erze Leo Messiego zmagał się z wieloma problemami. Poprzedni prezydent „Blaugrany”, Josep Maria Bartomeu zostawił po sobie spaloną ziemię, która jeszcze przez lata nie będzie w stanie wydać spektakularnego plonu, godnego klubu takiego jak FC Barcelona. To właśnie dlatego, potencjalny powrót Messiego do stolicy Katalonii ma wręcz fundamentalne znaczenie. Ku rozpaczy polskich fanów, to właśnie on, a nie Robert Lewandowski ma być główną twarzą odrodzenia, a także iskierką nadziei fanów na lepsze jutro.
Biorąc pod uwagę wartość czysto piłkarską, Leo Messi to zawodnik, który w tym sezonie podniósł Puchar Świata, został wybrany najlepszym zawodnikiem tego turnieju, a także wygrał w plebiscycie na najlepszego piłkarza świata według FIFA. Logika podpowiada, że sprowadzenie Argentyńczyka do „domu” jest kuszącą opcją. Jednak im dłuższej rozwodzisz się na takim scenariuszem, tym wydaje się coraz trudniejszy.
Istotnym czynnikiem, który może utrudnić, a nawet uniemożliwić taką operację są oczywiście klubowe finanse. Barcelona nie może zaoferować swojej byłej gwieździe tak lukratywnych warunków, jak pozostałe zainteresowane kluby. Oferta kontraktu z Arabii Saudyjskiej opiewająca na irracjonalne 400 milionów dolarów rozbudza wyobraźnię, a także otwarcie sugeruje, że szejkowie są zdeterminowani, by posiadać w swojej lidze dwóch najwybitniejszych przedstawicieli piłki nożnej w jej historii. Co w tej sytuacji może zaoferować Barcelona?
Hiszpanie nie mają finansowej siły przebicia, jednak mają coś, czego nie ma żaden inny zainteresowany klub. Emocje i wspomnienia to waluty, które mogą przekonać Messiego do powrotu na stare śmieci. Powrotu, który w perfekcyjny sposób zepnie klamrą bogatą historię Argentyńczyka.
Szczególnie zainteresowani powrotem Messiego do Barcelony wykazują kibice “Blaugrany”, który otwarcie wskazują, że oprócz walorów biznesowych, byłyby on wartością dodaną w taktycznej układance Xaviego.
- Absencje kreatywnych zawodników Barcelony jak Pedri czy Dembele obnażyły słabość formacji ofensywnej, która na papierze wydaje się być naprawdę solidna. Powrót Lionela Messiego byłby zatem ogromnym wzmocnieniem sportowym, ponieważ większość piłkarzy ofensywnych Barcy nie spełnia pokładanych w nich nadziei. Również marketingowo byłby to strzał w dziesiątkę FC Barcelony a i sam Argentyńczyk miałby szansę pożegnania się z klubem i jego kibicami w taki sposób, na jaki zasłużył, a czego nie udało się zrealizować w covidowych realiach - mówi Łukasz Wąchała wieloletni sympatyk FC Barcelony, a także oddany obserwator katalońskiego klubu.
Czy FC Barcelonę stać na zatrudnienie Leo Messiego?
Na niekorzyść zwolenników powrotu kapitana reprezentacji Argentyny na Camp Nou działa fakt, że kataloński klub najprawdopodobniej musiałby poświęcić swoją przyszłość, by spełnić marzenia fanów i zafundować im powrót do pięknych czasów, gdy perfekcyjnie ułożona lewa noga, czy też magiczne umiejętności techniczne kreowały na Camp Nou niezapomniane momenty.
Niestety, ale wielki powrót mógłby postawić pod znakiem zapytania przyszłość utalentowanych graczy, takich jak Gavi, czy też Alejandro Balde. Szczególnie status tego drugiego jest z napięciem monitorowany przez fanów „Dumy Katalonii”. Jeden z czołowych prospektów klubu ze względów finansowych został ponownie zarejestrowany jako zawodnik akademii i z technicznego punktu widzenia, już tego lata może opuścić szeregi aktualnego lidera La Liga. Podobna sytuacja występuje w przypadku Balde, z którym klub chce się związać długoterminową umową, jednak nie może tego zrobić bez zgody La Liga. Biorąc pod uwagę rozsądek, a także chęć zdrowego budowania klubu, to właśnie „perełki” z La Masii powinny mieć pierwszeństwo przed Leo Messim.
- Jedynym znakiem zapytania są finanse - oczywistym jest, że Barcelona nie jest w stanie zaoferować Messiemu konkurencyjnej stawki, aczkolwiek o to bym się nie martwił, ponieważ moim zdaniem aktualny Mistrz Świata wyżej cenić sobie będzie powrót do ukochanego klubu, do domu i swoich wiernych kibiców, a kwestie finansowe będą drugorzędną sprawą. Nie od dziś wiadomo jednak, że restrykcyjne zasady Finansowego Fair Play w La Lidze utrudniają klubom przeprowadzanie transferów i rejestracje piłkarzy, nawet gdy nie kosztowali oni takich kwot, jakie wydaje się chociażby na Wyspach. Z drugiej strony nawet Javier Tebas musi zdawać sobie sprawę z tego jak ogromną sprawą dla ligi byłby powrót Messiego - podkreślił Łukasz Wąchała.
Dodał również, że oczy wszystkich “Cules” są skierowane na dyrektorze sportowym “Dumy Katalonii”, który w ostatnich miesiącach wielokrotnie był w stanie wykazać się genialnym umiejętnościami negocjacyjnymi.
- Nie należy również zapominać o Mateu Alemanym, który w Barcelonie niejednokrotnie popisał się wysokimi umiejętnościami zarządzania finansami, dzięki którym klub mógł pozwolić sobie na transfery chociażby Roberta Lewandowskiego czy Julesa Kounde - przekazał.
Barcelona jednak chce zjeść ciastko i mieć ciastko, dlatego w klubowych gabinetach trwają intensywne narady, jak sprawić, by sen milionów sympatyków się ziścił. Istnieje pewne proste rozwiązanie, które bezpośrednio łączy się z poziomem nakładów finansowych, przy których wielki powrót Argentyńczyka na Camp Nou byłby dla organizacji korzystnym rozwiązaniem. Zarówno w teorii, jak i praktyce, Katalończycy nie mogą związać się z Messim wysokim kontraktem, który przez lata blokowałby klubową kasę. Jeżeli sam zawodnik chce tego, co jego były pracodawca, musi się zgodzić na poważną redukcję swoich zarobków. Biorąc pod uwagę emocjonalne podejście FC Barcelony do kwestii Messiego, klub nie może sobie pozwolić, na to, by nie spróbować przekonać swojej byłej gwiazdy do powrotu. W tym przypadku istotne znaczenie ma zaangażowanie kibiców. Ci w zdecydowanej większości chcą powrotu Messiego do Barcelony. Dla nich widok tego piłkarza z powrotem na Camp Nou może dostarczyć tak duży dreszczyk emocji, że będą nawet skłonni wybaczyć zarządowi chwilowe obniżenie ogólnej jakości drużyny.
- Osobiście pozostaję dobrej myśli co do powrotu Messiego - uważam, że jest to scenariusz możliwy do spełnienia i że przyniesie on wiele korzyści zarówno katalońskiemu klubowi jak i argentyńskiej legendzie futbolu - zakończył rozmówca Goniec.pl
Nie jest tajemnicą, że zdecydowana większość futbolowych romantyków chciałby zobaczyć Leo z powrotem w Barcelonie. Warto jednak podkreślić, że prawdopodobieństwo jego powrotu zależy w głównej mierze od tego, czy sam Messi jest piłkarskim romantykiem.