Polacy rewelacyjnie zaprezentowali się w kwalifikacjach do jutrzejszego konkursu GP w Wiśle. Kompletnie zdeklasowali oni rywali i zrobili sobie mini Mistrzostwa Polski.Ilu może być zawodników z Polski w czołowej dziesiątce? Wszyscy, albo raczej prawie wszyscy. Nasi rodacy skakali jak z nut i zostawili rywali daleko, daleko w tyle. Najlepszy okazał się Piotr Żyła, a tuż za nim był Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł.
Już dzisiaj rozpoczną się kwalifikacje do sobotniego konkursu skoków narciarskich. Zawody w Wiśle będą pierwszym sprawdzianem polskiej kadry pod przywództwem Thomasa Thurnbichlera. GP w Wiśle będzie pierwszym konkursem skoków narciarskich od zakończenia poprzedniego sezonu. Na liście startowej kwalifikacji znalazło się aż dwunastu Polaków. Tego samego nie można powiedzieć o innych kadrach. Nie wystąpi między innymi Halvor Egner Granerud oraz triumfator Pucharu Świata Ryoyu Kobayashi.
Nieoficjalnie: Adam Małysz jedynym kandydatem na szefa Polskiego Związku Narciarskiego. - Wkrótce zostanie szefem związku - powiedział informator Interii. 25 minął termin składania wniosków w wyborach na prezesa PZN. Wpłynąć miała zaledwie jedna kandydatura na następcę Apoloniusza Tajnera.Po 16 latach Apoloniusz Tajner nie będzie starał się o ponowne wybranie na prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, a nieoficjalne doniesienia portalu Interia wskazują, że jedynym kandydatem na jego miejsce jest Adam Małysz.Były skoczek miał złożyć swoją kandydaturę w wymaganym przez przepisy wyborów terminie. Według ustaleń mediów nikt poza Adamem Małyszem nie chce zasiąść w fotelu prezesa PZN.
Adam Małysz wraz z polskimi skoczkami narciarskimi przebywa obecnie na Bałkanach, gdzie rozpoczynają przygotowania do nowego sezonu. Mistrz z Wisły postanowił opublikować w mediach społecznościowych nagranie, które rozbudziło wyobraźnię fanów.Adam Małysz podpisał nagranie w zagadkowy sposób. - Ja też przygotowuję się do sezonu - oznajmił zaskoczonym internautom. Na filmie zobaczyć można, jak były skoczek narciarski ćwiczy zjazd z niewielkiego wzniesienia.
Z informacji uzyskanych przez serwis Sport.pl wynika, że Polski Związek Narciarski wybrał zastępcę Michala Doleżala na stanowisku trenera polskiej reprezentacji w skokach narciarskich. Nowym trenerem polskich skoczków ma zostać 32-letni Austriak, Thomas Thurnbichler.Thomas Thurnbichler już kilka dni temu wymieniany był jako jeden z najpoważniejszych kandydatów na stanowisko zajmowane dotychczas przez Czecha Michala Doleżala. 32-latek ma podpisać z PZN czteroletnią umowę.
Trwa zamieszanie w Polskim Związku Narciarskim. Po tym, jak czołowi polscy skoczkowie narciarscy opowiedzieli się za byłym już trenerem Michalem Doleżalem, w organizacji głośno mówi się o chaosie komunikacyjnym i nieporozumieniach. Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki nie ukrywają swojego rozgoryczenia i rozpoczynają bunt.To, że Michal Doleżal pożegna się z polską kadrą skoczków nie powinno być zaskoczeniem po nieudanym sezonie zimowym i zawiedzionych nadziejach olimpijskich. Jednakże liderzy naszego teamu, na czele z Kamilem Stochem i Piotrem Żyłą, mają na ten temat inne zdanie i głośno je wypowiadają.W konsekwencji poważne oskarżenia padają na Polski Związek Narciarski, którego dyrektorem od lat jest Adam Małysz. Sprawa wygląda więc tak, że dziś nikt nie wie, co dalej z polską drużyną i władzami organizacji, które słabo radzą sobie z buntem, jaki wybuchł wśród zawodników.
Nie cichną echa decyzji Polskiego Związku Narciarskiego o rozstaniu z trenerem polskich skoczków Michałem Doleżalem. Z postanowieniem nie zgadzają się czołowi polscy zawodnicy, w tym Kamil Stoch i Piotr Żyła, a sytuacja staje się coraz bardziej napięta. O problemach w kadrze wypowiedział się więc na antenie TVP Sport sekretarz generalny Związku Jan Winkiel.Choć po kiepskim sezonie polskich skoczków można było się tego spodziewać, decyzja o zakończeniu współpracy z trenerem naszych orłów, Michalem Doleżalem, była dla niektórych wielkim ciosem.W obronie szkoleniowca natychmiast stanęli Kamil Stoch i Piotr Żyła, który w ostrych słowach skomentował postanowienie Polskiego Związku Narciarskiego. Organizacja skrytykowana została m.in. za chaos komunikacyjny, jaki wkradł się do polskiej kadry pod koniec zimowych rozgrywek.Zarzuty te nie mogły pozostać długo bez komentarza, dlatego w programie "Trzecia seria" w TVP Sport postarał się na nie odpowiedzieć sekretarz generalny PZN Jan Winkiel, który przyznał, że ukochany sport wielu Polaków przeżywa obecnie poważny kryzys.
Tuż po piątkowym konkursie w Planicy, trener Michal Doleżal ogłosił, że nie będzie dalej prowadził polskich skoczków. O decyzji, że po sezonie 2021/2022 rozstanie się ze swoim stanowiskiem, poinformował w rozmowie z Eurosportem. - Postanowiłem nie czekać dłużej na decyzje związku, ogłaszam, że odchodzę z funkcji trenera reprezentacji - poinformował czeski szkoleniowiec.Od dłuższego czasu było jasne, że przyszłość Michala Doleżala , jako trenera polskiej kadry stała pod wyraźnym znakiem zapytania. Przeciętne wyniki zawodników, nie napawały optymizmem, dodatkowo komplikując położenie trenera. Jak się okazało, Doleżal zdecydował się zrezygnować z dalszego prowadzenia polskiej kadry. O swojej decyzji poinformował w rozmowie z dziennikarzem Eurosportu, Kacprem Merkiem.- - Zadecydowałem i chciałem oficjalnie ogłosić, że umowa ze mną nie będzie przedłużona. To wyszło można powiedzieć z dwóch stron - podkreślił szkoleniowiec.- Czekałem na decyzję. W czwartek rozmawiałem ze sztabem, zawodnikami, oficjalnie im ogłosiłem decyzję. Chciałem, aby wyszło to ode mnie. Wyszło bardzo emocjonalnie. Przeżyłem sześć lat w Polsce w bardzo dobrych warunkach. Coś też zrobiliśmy. Były sukcesy. Muszę podziękować zawodnikom, sztabowi za zaufanie i całą pracę. Wiem, że miałem najlepszy team na świecie - dodał.
Zbliża się szczęśliwy turniej Kamila Stocha. Raw Air wystartuje już 2 marca, a polscy skoczkowie będą mieli niepowtarzalną okazję, by wystąpić w końcu przy pełnym udziale publiczności. Czy na turniej Polacy odbudują choć częściowo formę?Warto przypomnieć, że Raw Air jest dla Stocha wyjątkowo szczęśliwe. Niektórzy nazywają ten konkurs "Stoch Air" ze względu na to, że polski skoczek króluje we wszystkich statystykach dotyczących turnieju - najwięcej razy zwyciężał cały cykl i poszczególne konkursy.
Dawid Kubacki wraz z resztą polskich skoczków wrócili w środę wieczorem do Polski z igrzysk olimpijskich w Pekinie. Dzisiaj jedyny z tej ekipy medalista wrócił do domu, gdzie czekała już na niego żona oraz niezwykle stęskniony pies. Nagranie z ich spotkania szybko obiegło sieć.Polscy skoczkowie wylądowali na lotnisku Chopina w Warszawie. Tam czekali na nich kibice oraz konferencja prasowa zorganizowana przez Polski Komitet Olimpijski. Później mogli się udać do domów na zasłużony odpoczynek.
Kamil Stoch i reszta polskich skoczków wrócili w środę 16 lutego do kraju z igrzysk olimpijskich w Pekinie. Na lotnisku w Krakowie Stochowi przydarzył się mały wypadek z bagażami. Na ten widok żona skoczka aż złapała się za głowę.Kamil Stoch na tegorocznych igrzyskach olimpijskich nie zdobył żadnego medalu. Jego największy sukces to czwarte miejsce na dużej skoczni w Zhangjiakou. Mimo wszystko skoczek wrócił do Polski w dobrym nastroju, o czym napisał na Instagramie.
Polscy skoczkowie wrócili z IO w Pekinie. Niestety, tylko Dawid Kubacki sięgnął po jakikolwiek medal, co oznacza, że drużyna osiągnęła najgorszy od 2006 roku wynik, gdy z igrzysk w Turynie wrócili bez żadnego medalu. Apoloniusz Tajner, były trener skoczków, przyznał jednak, że nie boi się o przyszłość.Jeden, do tego brązowy medal, to słabiutki wynik, jeśli jednak weźmiemy pod uwagę formę naszych skoczków w tym sezonie, to należy cieszyć się i z tego.
Polscy skoczkowie wrócili z igrzysk w Pekinie zaledwie z jednym medalem - brąz w konkursie indywidualnym na normalnej skoczni wywalczył Dawid Kubacki. Teraz przyszła pora podsumowań i ujawniania nieznanych wcześniej faktów, co zrobił właśnie Piotr Żyła w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".Pod koniec stycznia, jeszcze przed igrzyskami, szerokim echem odbiła się sytuacja, w której Stefan Horngacher, były trener Polaków, a obecnie trener Niemców, zgłosił protest w sprawie butów polskich skoczków.
Porażka Kamila Stocha podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie, wbrew pozorom, może nie przekreślić szansy skoczka na odniesienie w tym sezonie gigantycznego sukcesu. Do historii przejść może bowiem również dzięki zbliżającym się mistrzostwom świata w lotach w Planicy. Oczywiście, że powrót do Polski z medalami byłby dla polskiego skoczka spełnieniem ambicji. Warto zauważyć jednak, że nie to jest teraz najważniejsze, jeśli chce zapisać się na stałe na kartach historii sportu.
Zawody w Pekinie nie okazały się dla Kamila Stocha szczęśliwe. Lider polskiej drużyny nie zdołał wywalczyć ani jednego medalu dla Polski. Kamil Stoch zabrał głos w kontrowersyjnej sprawie dotyczącej niezgodności z przepisami niektórych z kombinezonów zawodników, którzy występowali na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Skoczek zadziwił swoją szczerością.
Michal Doleżal nie może być pewny swojej pozycji w kadrze - jeśli wyniki skoczków w Pucharze Świata nie będą zadowalające, czeski trener nie będzie miał przedłużonego kontraktu. Pojawiły się już spekulacje dotyczące tego, kto mógłby go zastąpić - dwa nazwiska są szczególnie prawdopodobne. Przyczyną odejścia Doleżala może być również niezgodność poglądów w kwestii prowadzenia kadry z Adamem Małyszem. Wizje obu panów w kwestii tego, jak powinni pracować zawodnicy i kiedy odpoczywać są bardzo rozbieżne.
Szczere słowa Kamila Stocha po zakończonym konkursie drużynowym skoków narciarskich na igrzyskach w Pekinie. - Szkoda, bo liczyłem na więcej - powiedział w rozmowie z TVP Sport. Skoczek wskazał przyczynę nieudanego skoku.Po sobotnich emocjach związanych z czwartym miejscem Kamila Stocha w konkursie indywidualnym w skokach narciarskich fani liczyli, że polscy skoczkowie zaskoczą formą i razem sięgną po medal. Stało się jednak inaczej.Po konkursie głos zabrał Kamil Stoch. Poprzednio emocje związane z brakiem olimpijskiego medalu okazały się dla skoczka wyjątkowo trudne. Tym razem wypowiedź następcy Adama Małysza była wyjątkowo profesjonalna.
Były europoseł Marek Migalski postanowił skomentować wczorajsze zachowanie Kamila Stocha, który - pod wpływem ogromnych emocji po nieudanym konkursie - nie mógł powstrzymać łez przed kamerami. Polityk nazwał zachowanie sportowca "mazgajstwem".Wczoraj informowaliśmy, że Kamil Stoch zajął czwarte miejsce w konkursie olimpijskim na dużej skoczni. Niestety, druga seria rywalizacji poszła mu nieco gorzej niż pierwsza, co ostatecznie pozbawiło sportowca marzeń o medalu olimpijskim.
Kamil Stoch ograbiony z medalu? Takie głosy pojawiły się po wypłynięciu nagrań, na których widać, że kombinezony niemieckich skoczków zdały się nie spełniać wymogów kontroli sprzętu w czasie igrzysk. Komentarz Miki Jukkary z FIS odpowiedzialnego za kontrolę brzmi kontrowersyjnie. Zastanawiano się, czy Jukkara otrzymał instrukcje od FIS, które zabraniałyby mu zrobienia powtórki z zawodów drużynowych mikstów. To tylko jedna z teorii snutych przez polskich fanów skoków, którzy z niedowierzaniem oglądali ujęcia z kombinezonem Karla Geigera.
Głos w sprawie czwartego miejsca Kamila Stocha w skokach narciarskich na dużej skoczni podczas Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie 2022 zabrał sam Mateusz Morawiecki. Premier zamieścił specjalny wpis na temat dokonań polskiego sportowca. - Te imponujące osiągnięcia są owocem ciężkiej pracy i wielkiej determinacji! - napisał szef polskiego rządu.Po komentarzach ze strony innych sportowców walczących o olimpijskie medale - w tym samego Karla Geigera, który stanął na trzecim miejscu na podium - występ Kamila Stocha skomentował Mateusz Morawiecki. Premier opublikował dwa zdjęcia Kamila Stocha i okrasił je krótkim komentarzem. Mimo wypadnięcia skoczka poza podium, szef polskiego rządu postanowił jednoznacznie docenić dokonania sportowca. Nie ukrywał swojego podziwu dla formy Kamila Stocha.
Dzisiejszy konkurs na dużej skoczni w Pekinie zakończył się z ogromnym niedosytem dla polskiej kadry. Kamil Stoch zajął 4. miejsce, ustępując miejsca na podium Mariusowi Lindvikowi, Ryoyu Kobayashiemu i Karlowi Geigerowi. Po zawodach głos ws. wyniku kolegi z drużyny zabrał Piotr Żyła.Zabrakło naprawdę niewiele. Kamil Stoch, który uplasował się na czwartej pozycji, zdobył w dzisiejszych zmaganiach olimpijskich 277,2 punktów. Karl Geiger, który zamknął podium, zdobył natomiast 281,3 punktów. Nie da się więc ukryć, że różnica między zawodnikami była nieznaczna.Co o starcie lidera polskiej kadry sądzą inni jej członkowie? Piotr Żyła, zapytany przez TVP Sport o swoje odczucia, nie ukrywał, iż współczuje Stochowi tego, jak zakończyły się zmagania.- Szkoda Kamila. Bo naprawdę ten medal mu się należał. Myślałem już po dobrym skoku Geigera, że może mieć medal. Podejrzewam, że Marius mógłby nie podołać, ale jednak dał radę. Ciężko było o medal - stwierdził ze współczuciem Żyła, jednocześnie podkreślając klasę rywali.Pozostała część artykułu pod materiałem wideoSam zawodnik zajął dopiero 18. miejsce, co również zdecydowanie go nie usatysfakcjonowało. Przyjął jednak podobny rezultat z pokorą. - Co zrobić, widocznie na taki a nie inny wynik było mnie stać. Z drugiej strony, wydaje mi się, że coś więcej można było z tego wyciągnąć. [...] Pierwsze próby dobrze mi idą na tej dużej, a potem nie bardzo. Trzeba pracować - powiedział Żyła.Skoczek podzielił się również przemyśleniami przed nadchodzącym konkursem drużynowym. Nie ukrywał, że ważny jest dla niego nie tylko wynik, ale i radość z oddawanych skoków.- Popracuję tak jak umiem, muszę zrobić swoje - to jest najistotniejsze. Przygotuję się tak, jak umiem, aby też mieć z tego trochę przyjemności - stwierdził zawodnik.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Premier o seniorach. Rekordowa waloryzacja od 1 marcaEkspert skrytykował zachowanie Kaczyńskiego. Posłanka broni prezesaDolny Śląsk: syn zamordował rodziców. Sam zgłosił się na policjęJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: TVP Sport, Goniec.pl
Kamil Stoch zajął czwarte miejsce w konkursie olimpijskim na dużej skoczni. Skoczek w rozmowie z Eurosportem przy okazji dekoracji zwycięzców mówił, że "widocznie nie zasłużył na medal". Skoczek nie mógł powstrzymać łez. Pozostali reprezentanci Polski ukończyli konkurs na 18. (Piotr Żyła), 21. (Paweł Wąsek) i 28. (Dawid Kubacki) pozycji. Zawody wygrał Marius Lindvik z Norwegii.
Pekin 2022. Trwa konkurs indywidualny na dużej skoczni. Wszyscy Polacy znaleźli się w drugiej serii konkursowej, a Kamil Stoch skokiem na 137,5 m przez długi czas prowadził. Ostatecznie pierwszą serię zakończył na 4. miejscu. Odległości polskich skoczków mogą cieszyć - udało się im wszystkim dostać do drugiej serii. Wróży to również dobrze przed poniedziałkowym konkursem drużynowym.
Wyniki polskich skoczków w seriach próbnych na dużej skoczni podczas igrzysk w Pekinie nie napawały optymizmem. Wiele wątpliwości mieli nie tylko dziennikarze i kibice, ale również Michal Doleżal. Ostro skrytykował niektóre działania jego podopiecznych. Trener wskazał, jakie błędy popełniali skoczkowie w poprzednich seriach próbnych. Ta przed konkursem pokazała, że można mieć spore nadzieje, co do występów naszych rodaków. Pytanie brzmi, jak poradzą sobie z presją.
Podczas piątkowej rozmowy z portalem skijumping.pl Stefan Hula wyznał, że tegoroczne igrzyska olimpijskie są ostatnimi, w których weźmie udział. Występ w Chinach jest czwartym w karierze 35-letniego skoczka narciarskiego.Stefan Hula po raz pierwszy wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Turynie, które odbyły się w 2006 roku. Miał wówczas zaledwie 20 lat. Później startował w Vancouver (2010) i Pjongczangu (2018). Zabrakło go jedynie podczas zmagań w Soczi w 2014 roku.
Wielkie emocje w ostatnich tygodniach budzi afera związana z kontrowersyjnymi kontrolami sprzętowymi w zawodach skoków narciarskich mężczyzn. Ojciec Kamila Stocha stanął w obronie trenera niemieckich skoczków Stefana Horngachera, który przyczynił się do dyskwalifikacji polskich skoczków z konkursu Pucharu Świata w Willingen. Bronisław Stoch przypominał, że Austriak w przeszłości bardzo przysłużył się polskim skokom.Piotr Żyła i Stefan Hula zostali usunięci z konkursu Pucharu Świata w Willingen z powodu nieprzepisowych butów. Do wykluczenia Polaków z zawodów doszło po protestach ws. sprzętu, które zgłosił trener niemieckich skoczków, a także były szkoleniowiec polskiej kadry, Stefan Horngacher.Po tych wydarzeniach w kierunku Horngachera spłynęła fala krytyki. Drużyna prowadzona przez Austriaka również padła jednak ofiarą restrykcyjnych kontroli FIS w czasie zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Z powodu dyskwalifikacji reprezentanci Niemiec nie sięgnęli po medal w konkursie drużyn mieszanych.
Kamil Stoch nie był zadowolony ze swoich skoków treningowych na dużej skoczni podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Skoczek powiedział, że nie czuje tego, co powinien podczas skoków - radości z przebywania w powietrzu. Czy to zły sygnał przed sobotnim konkursem?W czwartkowych trzech sesjach treningowych Kamil Stoch zajął kolejno 18., 18. i 10. miejsce. Choć ostatni ze skoków wyglądał najlepiej, to mistrz zastanawia się, czy będzie miał szanse w walce o medale.
Kamil Stoch na gorąco skomentował sytuację po trzech pierwszych treningach na dużej skoczni. Był wyraźnie niezadowolony ze swoich prób. Skoczek zauważył wady, które mogą przeszkodzić mu w dobrym skakaniu na tym obiekcie. Czy Polacy w ogóle mają szansę na medal?Skocznia średnia o wiele lepiej pasowała naszym skoczku od samego początku. Tym razem widać było, że pojawiły się spore problemy związane z odbiciem i najazdem. To, czy polscy skoczkowie znajdą na to receptę, dowiemy się w czasie kolejnych treningów.