Przykre, co znów spotkało Igę Świątek na korcie. Bolesny cios, widział to cały świat
Iga Świątek jest póki co nie do powstrzymania na US Open. Kiedy wydawało się, że gra raszynianki nie jest najlepsza, ta postanowiła wszystkim wyjaśnić, że jest inaczej. I to pomimo incydentu, który miał miejsce w ostatnim spotkaniu z Anastazją Pawluczenkową. Gdzieś to już widzieliśmy…
Iga Świątek nie bierze jeńców na US Open
Mecz Igi Świątek z Anastazją Pawluczenkową na US Open rozpoczął się ok. godz. 1:20 czasu polskiego. Ci najbardziej wytrwali fani raszynianki z pewnością mogli czuć się usatysfakcjonowani, gdyż liderka rankingu WTA dała pokaz swoich umiejętności już od samego początku. Już w pierwszym gemie Polka przełamała rywalkę i zyskała cenną przewagę. Nasza tenisistka jej nie zmarnowała i kontrolowała przebieg tej partii do samego końca. Ostatecznie wygrała ją 6:4.
Drugi set zaczął się niepozornie, bo od wykorzystania swojego podania przez Pawluczenkową, która wyszła na chwilowe prowadzenie. Zaraz jednak Świątek wyrównała, a następnie zdobyła break pointa. Zresztą, po chwili zrobiła to ponownie, aż w końcu zrobiło się 5:1. Polka tym samym zdobyła pięć kolejnych gemów, całkowicie dominując przeciwniczkę. Raszynianka pozwoliła Rosjance zdobyć jeszcze jeden punkt, jednak to by było na tyle. Liderka rankingu WTA wykorzystała pierwszą piłkę meczową i zwyciężyła 6:2. Spotkanie trwało nieco ponad półtorej godziny.
Szeremeta dostała nietypowe pytanie, wypaliła bez namysłu. Polka nie owijała w bawełnę Niesamowite, co Polacy wyprawiają na igrzyskach. Kolejne medale w ParyżuKoszmar z igrzysk powrócił. Świątek znów stała się silniejsza
Pamiętacie mecz Igi Świątek z Danielle Collins na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu? Wtedy to Polka stoczyła nieco trudniejszą walkę z Amerykanką, ponieważ trwała ona przez 3 sety. Krew w żyłach polskich kibiców zmroziła jednak sytuacja, w której to rywalka uderzyła liderkę rankingu WTA piłką z bliskiej odległości w okolice żeber. Raszynianka chwilę skręcała się z bólu, jednak za chwilę wróciła do gry z nowymi siłami.
Tak stało się zeszłej nocy. Naprawdę, do bliźniaczej sytuacji doszło na US Open, kiedy to Polka mierzyła się z Anastazją Pawluczenkową. Na początku 2. seta piłka rozgrywana była blisko siatki. Wtedy to Rosjanka zdecydowała się uderzyć tak mocno, że trafiła w Świątek. I teraz rodzi się pytanie, czy było to zagranie celowe, czy przypadkowe. Całe szczęście, raszynianka nie odczuła tego tak mocno, jak na igrzyskach. Spojrzała jednak przez chwilę wymownie na rywalkę.
Można jednak powiedzieć, że i tym razem Iga Świątek stała się mocniejsza. Co prawda przegrała pierwszego gema w tym secie, jednak w kolejnych była już o kilka kroków przed rywalką.
ZOBACZ: Barcelona demoluje rywali 7:0. Lewandowski znowu strzela
Iga Świątek poznała kolejną rywalkę. Już to skomentowała
Wiadomo już, z kim Iga Świątek zmierzy się w 1/8 finału US Open. Będzie to Ludmiła Samsonowa, która pokonała Ashlyn Krueger w dwóch setach. Rosjanka była bezlitosna dla swojej przeciwniczki, z którą rozprawiła się dwa razy po 6:1, a sam mecz potrwał zaledwie godzinę i 2 minuty. Polka zmierzy się z nią jutro, a póki co starcie zaplanowane jest na godz. 17:00 czasu polskiego. Ta może jednak ulec jeszcze zmianie.
Po meczu z Pawluczenkową Iga Świątek została zapytana o to, co sądzi o swojej kolejnej przeciwniczce. Doceniła klasę 16. rakiety rankingu WTA i przyznała, że na tym etapie nie ma już łatwych meczów.
Gra bardzo szybko i płasko. To na pewno będzie wyzwanie, ale w końcu nie ma łatwych meczów w czwartej rundzie. Będę gotowa - zadeklarowała Polka.