Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Poznaliśmy zwycięzców Pucharu Polski. O tym golu mówią już wszyscy, wspaniała historia
Karol Osiński
Karol Osiński 02.05.2024 18:44

Poznaliśmy zwycięzców Pucharu Polski. O tym golu mówią już wszyscy, wspaniała historia

Piłkarze Wisły Kraków
Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Finał Pucharu Polski pomiędzy Pogonią Szczecin i Wisłą Kraków przyniósł nieprawdopodobne emocje. Portowców dzieliły sekundy od triumfu w podstawowym czasie gry, jednak Wiślacy wykazali się determinacją i wyrównali stan meczu w ostatnich sekundach. Wszystko rozstrzygnęło się w dogrywce i już wiemy, że marzenia Granatowo-Bordowych o pierwszym trofeum w historii zostaną odłożone w czasie. Biała Gwiazda zatriumfowała po raz piąty!

Bezbarwna pierwsza połowa finału Pucharu Polski

Obie drużyny wyszły na murawę PGE Narodowego z ofensywnym nastawieniem. Biała Gwiazda szybko wywalczyła sobie rzut rożny, z którego nie umieli zdobyć otwierającego gola. Akcja ruszyła na połowę pierwszoligowców. Grosicki dograł na drugi słupek, czego nie wykorzystał Koulouris. W 11. minucie dośrodkowanie Szota odbiło się rykoszetem od Borgesa i trafiło w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Cojocaru.

Szczecinianie zareagowali na zagrożenie. Grosicki ruszył z akcją prawą stroną boiska i oddał strzał z dystansu, lecz piłka minęła słupek. Po chwili Tomasz Kwiatkowski pierwszy raz wyciągnął żółtą kartkę, którą obejrzał Gamboa. Zegar pokazywał już 30. minutę a bramek brakowało. Carbo spróbował szczęścia strzałem z daleka, lecz z łatwością obronił to golkiper Pogoni. 

W 38. minucie świetną okazję miał Walhqvist, ale chybił z bliskiej odległości. Najlepszą okazję do wyjścia na prowadzenie miał Sobczak, który po dośrodkowaniu Alfaro oddał strzał głową. Cojocaru zbił piłkę na słupek i obronił Pogoń od gonienia wyniku. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie strzeliła otwierającego gola.

Trzęsienie ziemi w Industrii Kielce. Przekazano niepokojące wieści, protest stał się faktem

Wisła Kraków znalazła się w opałach

Druga odsłona gry rozpoczęła się bardzo podobnie do pierwszej. Obie ekipy ruszyły do zmasowanych ataków, które w dalszym ciągu nie przynosiły oczekiwanych efektów. W 53. minucie Szot posłał prostopadłe podanie do Sobczaka, ale w ostatniej chwili interweniował Borges. Jens Gustafsson wpuścił na murawę Bichakhchyana w miejsce Gamboi. Pogoń ruszyła agresywniej do ofensywy.

Przez kilkanaście minut gra toczyła się pod bramką Wisły Kraków, a na efekty natarcia Portowców przyszło poczekać aż do 75. minuty. Wówczas Przyborek fantastycznie otworzył drogę Koulourisowi po wyrzucie z autu Koutrisa, a ten pewnym strzałem w sytuacji sam na sam z Chichkanem dał prowadzenie swojej drużynie!

ZOBACZ TEŻ: Fatalne wieści dla polskich skoków narciarskich. Najbardziej dotkną Piotra Żyłę

Nieprawdopodobna końcówka drugiej połowy

Od chwili zdobytej bramki Wisła Kraków wyraźnie straciła argumenty ofensywne. Obaj trenerzy przeprowadzili zmiany w swoich składach, lecz gra w dalszym ciągu toczyła się pod dyktando Portowców. Dopiero w 85. minucie Żyro urwał się lewą stroną boiska i dośrodkował w stronę Villara, lecz zagrożenie oddalił Wahlqvist. 

W 90. minucie krakowianie mieli znakomitą szansę. Villar wyłożył piłkę w pole karne, którą przełożył sobie Goku, po czym uderzył zewnętrzną częścią buta, ale tuż przed bramką zablokował to Malec! 

Emocje dawały się we znaki obu ekipom. Arbiter ukarał Urygę i Koulourisa żółtymi kartkami za przepychanki. Także Wędrychowski, Cojocaru i Bichakhchyan obejrzeli ten sam kolor kartonika. Po niemal dziesięciu doliczonych minutach wydarzyła się rzecz nieprawdopodobna. Chichkan zagrał piłkę z własnej połowy, ta trafiła w pole karne i strzałem z półwoleja Satrustegui dał wyrównanie Wiśle Kraków. 

Stało się jasne, że wszystko rozstrzygnie się w dogrywce lub rzutach karnych.

Wisła Kraków zwycięzcą Pucharu Polski

Wiślacy wyszli nieprawdopodobnie zmotywowani na dogrywkę po zdobytej bramce rzutem na taśmę. W 93. minucie Rodado wykorzystał fatalny błąd Borgesa i wyszedł sam na sam z Cojocaru i strzałem po ziemi dał prowadzenie Białej Gwieździe! 

Grosicki wywalczył rzut rożny, po którym Smoliński nie trafił w światło bramki i był kolejny korner. Obie ekipy bardzo dobrze spisywały się w defensywie do końca pierwszej części dogrywki i nie zobaczyliśmy kolejnych bramek. Rozstrzygnięcie rozgrywki przyszło w drugiej odsłonie dodatkowych trzydziestu minut.

Pogoń kontrolowała przebieg gry i częściej przebywała przy bramce Wisły Kraków. W 113. minucie Portowcy wykonywali rzut wolny z dogodnej pozycji, jednak strzał Bichakhchyana odbił się od muru i wylądował na kornerze. Kilkadziesiąt sekund później zakotłowało się w szesnastce krakowian i Grosicki był bliski wyrównania stanu meczu. 

W 120. minucie Pogoń miała kolejny korner i piłkarze domagali się rzutu karnego po rzekomym faulu na Carbo. Po interwencji VAR-u sędziowie nie odgwizdali przewinienia. Po dwóch doliczonych minutach Wisła Kraków została zwycięzcą Pucharu Polski.