Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Czemu Polacy tak kochają skoki narciarskie? Nietypowy sport, który stał się naszym świętem narodowym
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 05.03.2023 15:14

Czemu Polacy tak kochają skoki narciarskie? Nietypowy sport, który stał się naszym świętem narodowym

Piotr Żyła, Adam Małysz, Kamil Stoch
imago sportfotodienst/EAST NEWS

Czemu Polacy tak pokochali skoki narciarskie? Czy to olbrzymie sukcesy Adama Małysza, następnie Kamila Stocha, a teraz Dawida Kubackiego i Piotra Żyły sprawiły, że w naszym kraju ten nietypowy sport znalazł tak liczne rzesze fanów? Czy młodsze pokolenie z taką samą uwagą śledzi poczynania naszych skoczków? Przyglądamy się fenomenowi skoków. 

Adam Małysz - fenomen

18 marca 2001 roku Adam Małysz, w ostatnich zawodach ówczesnego sezonu Pucharu Świata, przypieczętowuje swoje zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Do Planicy udaje się Prezydent Polski, Aleksander Kwaśniewski, który w Słowenii osobiście wręcza polskiemu skoczkowi Kryształową Kulę. Adam Małysz jest pierwszym Polakiem, który wygrywa coroczne zmagania. W sezonie 2000/2001, do swojej gabloty dorzuca jeszcze oprócz tego złoty medal Mistrzostw Świata, a także triumf w Turnieju Czterech Skoczni. W Polsce wybucha “Małyszomania”…

Pomimo iż historia skoków narciarskich na świecie sięga początków XIX (w 1808 roku rekord długości skoku narciarskiego wynosił 9,5 metra!), to w Polsce pojawiły się one około stu lat później. Mówiąc o tej dyscyplinie sportu w kontekście naszego kraju, nie można zapomnieć o niezwykle ważnej postaci, jaką był Wojciech Fortuna. To właśnie ten legendarny sportowiec, w 1972 roku wywalczył złoty medal olimpijski, podczas Igrzysk w Japonii, jednocześnie sięgając po tytuł mistrza świata.  

Czasy Wojciecha Fortuny z oczywistych względów były inne. Bez wątpienia sukces skoczka dał mu ogólnopolski rozgłos (Fortuna został odznaczony m.in. Złotym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe, Złotym Krzyżem Zasługi, zajął 3 miejsce w Plebiscycie Przeglądu Sportowego), jednak w żaden sposób zasięg jego popularności nie mógł się równać z tym osiągniętym przez Adama Małysza. 

Postać Adama Małysz to był fenomen. W latach 2000-2007 urodzony w Wiśle sportowiec był jednym z największych sportowych dominatorów na świecie. Na przełomie kilku lat Polak czterokrotnie wygrywał Puchar Świata, zdobył cztery medale olimpijskie (3 srebrne, 1 brązowy), sześciokrotnie stawał na podium Mistrzostw Świata w skokach narciarskich (w tym czterokrotnie na najwyższym stopniu), wygrywał Turniej Czterech Skoczni, Letnie Grand Prix, Mistrzostwo Polski. Do dzisiaj Adam Małysz jest uważany za jednego z najwybitniejszych sportowców w historii naszego kraju, za każdym razem plasując się w ścisłej czołówce wszelkich plebiscytów.

1500zł za każdą złotówkę? Koniecznie przeszukaj portfel, możesz się wzbogacić

"Rekord pada często między rosołem a drugim daniem"

Adam Małysz, obok Jana Pawła II stał się symbolem początku XXI wieku. Jego sukces, rozpoznawalność, powszechny szacunek, w jakiś sposób uosabiał charakter naszego narodu - ambicję, waleczność, chęć dążenia ku najwyższym pozycjom. Lata sukcesu skoczka z Wisły przypadały przede wszystkim na okres tuż przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej (2005 rok), kiedy to pozycja naszego kraju dopiero umacniała się na arenie Europy i Świata. Polacy potrzebowali swoistego ambasadora na arenie międzynarodowej (zmarły w 2005 roku Papież Jan Paweł II, był w ostatnich latach swojego życia mniej aktywny). Małysz oraz jego niebywały sukces był Polakom potrzebny i nadarzył się w idealnym momencie. 

Sukcesy Adama Małysza doskonale pamięta pan Dariusz Dembowski, lat 58, mieszkaniec Słupska. - Polacy kochają oglądać skoki za to, że odnosimy w tej dyscyplinie duże sukcesy na przestrzeni wielu lat. Mamy swoich idoli jak, chociażby Adam Małysz. To ze względu na jego sukcesy w Polsce zapanowała „Małyszomania”. Potem pokazali się z dobrej strony Stoch, Kubacki i Żyła. To są nasi sportowi idole, bohaterowie. Inne dyscypliny sportowe nam tego nie zapewniają (Justyna Kowalczyk zakończyła karierę, Robert Lewandowski ma już 35 lat, czasami lekkoatleci nas mile zaskoczą, oprócz siatkówki, gry zespołowe raczej rozczarowują). Oczywiście trzeba pamiętać o Idze Świątek, która popularnością dorównuje skoczkom - komentuje pan Dariusz. - Ja osobiście nie jestem superkibicem. Oglądam zazwyczaj tylko te najważniejsze zawody, ale jako kibic sportowy się martwię – to zrozumiałe. Właśnie skończyły się MŚ w Planicy. Zdobyliśmy 2 medale oraz dwukrotnie nasi plasowali się na czwartym miejscu – niby super, ale nie do końca. Nasi trzej muszkieterowie idą zaraz na emeryturę, a następców nie widać! Obawiam się, że masowe oglądanie skoków w Polsce powoli się kończy. Obym się mylił - dodaje mieszkaniec Słupska.

Pokolenie młodych Polaków, które w latach świetności skoczka z Wisły wchodziło w dorosłość, wspomina, że w pewnym momencie skoki narciarskie stały się nieodłącznym elementem polskiej rzeczywistości. - Myślę, że fenomen popularności skoków w Polsce, inaczej niż w przypadku piłki nożnej, z którą większość z nas miała w młodości styczność i brała czynny udział w tym sporcie, wynika z dużych sukcesów pochodzącego z Wisły Adama Małysza. Widowisko nie wymaga od nas, telewidzów wielkiego zaangażowania i uwagi. Skoczkowie suną na nartach i lecą jeden po drugim, a my obserwujemy to kątem oka, nie zawsze skupiając się na słowach komentatora. Rekord zawodów lub nawet skoczni pada często między rosołem a drugim daniem. To już w nas wrosło, podobnie jak Familiada i śmieszne dowcipy pana Karola Strasburgera - przyznaje 33-letni Michał Leszczyński z Sopotu. 

Podobnego zdania jest 30-letnia Joanna, mieszkanka Warszawy. - Skoki narciarskie kojarzą mi się nie tylko z dyscypliną sportową, ale z nieodłączną częścią przerw zimowych, czasu przedświątecznego i ferii, które zazwyczaj spędzaliśmy w domu, kiedy jeszcze byłam dzieckiem. Odkąd pamiętam, Polacy odnosili sukcesy w tym sporcie, a Adam Małysz jest dzisiaj legendą. Dla mnie skoki narciarskie mają wydźwięk sentymentalny, ponieważ często towarzyszyły podczas czasu, spędzanego w rodzinnym gronie. Jednak oprócz tych osobistych nawiązań, to to, co najbardziej wyróżnia ten sport w naszym kraju, to niezwykle sukcesy polskich skoczków, które siłą rzeczy powodują radość i tworzą kolejnych nowych kibiców - zauważa. 

Sukces sportowca wyhamował po 2007. Co prawda stanął on jeszcze na najniższym stopniu podium w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w 2011, ale był to poniekąd sukces na pożegnanie, ponieważ w tym samym roku Adam Małysz kończy sportową karierę. Zamiłowanie do skoków, które zrodziło się w dużej mierze za sprawą Adama Małysza w Polakach, sprawiło, że dyscyplinę tę zaczęło uprawiać wielu młodych. Jeszcze w trakcie pięknej przygody sportowej popularnego skoczka, sukcesy zaczął odnosić jego następca - Kamil Stoch. 

"Małyszomania" przerodziła się w “Stochomanię”. Kamil Stoch pod kątem niektórych osiągnięć prześcignął Adama Małysza. Nasz reprezentant sięgnął przede wszystkim trzykrotnie po indywidualne złoto na Igrzyskach Olimpijskich (dwukrotnie w 2014 roku w Soczi, raz w 2018 roku w Pjongczangu), co skoczkowi z Wisły się nie udało. Smutek po Małyszu bardzo szybko zamienił się w radość spowodowaną wyczynami kolejnego z naszych wspaniałych sportowców.

Kamil Stoch od dziesięciu lat (2012/2013 po raz pierwszy na podium Pucharu Świata - trzecie miejsce) plasuje się w ścisłej czołówce najlepszych skoczków na świecie. W międzyczasie wygrywał dwa razy Kryształową Kulę, dwukrotnie Mistrzostwo Świata, trzykrotnie TCS. Po Robercie Korzeniowskim, Irenie Szewińskiej oraz Anicie Włodarczyk jest najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w historii naszego kraju. Coś, co wydawało się niemożliwe do powtórzenia po wyśmienitych sukcesach Adama Małysza na początku pierwszej dekady XXI wieku, okazało się w zasięgu ręki skromnego Kamila z Zakopanego. 

 

Dawid Kubacki i Piotr Żyła dźwigają schedę po Małyszu i Stochu

Zakopiańczyk, pomimo wahań formy od wielu lat utrzymuje się w absolutnej czołówce, będąc wzorem dla kolejnych pokoleń młodych sportowców i godnie sprawując rolę polskiego ambasadora sportów nie tylko zimowych, ale sportu jako takiego. To także mentor dla swoich kolegów z reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Mowa tu przede wszystkim o dwóch naszych czołowych aktualnie zawodnikach, czyli Dawidzie Kubackim oraz Piotrze Żyle. 

To nazwiska znane od wielu lat wszystkim fanom sportu w naszym kraju, jednak te największe sukcesy indywidualne w przypadku obu zawodników przypadają na ostatnie lata, kiedy to z kolei Kamil Stoch notuje lekką obniżkę formy. Mowa tu przede wszystkim o brązowym medalu wywalczonym przez Dawida Kubackiego na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie (2022 rok), złotym medalu Mistrzostw Świata (Seefeld in Tirol 2019), brązu z piątku 3 marca br., a także dwóch złotych krążkach Piotra Żyły zdobywanych w 2021 oraz 25 lutego tego roku. Nie sposób nie wspomnieć o licznych sukcesach drużynowych biało-czerwonych z ostatnich lat - zarówno tych na poziomie olimpijskim, jak i w ramach Mistrzostw Świata. 

Trzeba pamiętać, że w tym sezonie Dawid Kubacki w dalszym ciągu pozostaje w grze o końcowy sukces w Pucharze Świata. Rywalizacja z Halvorem Egnerem Granerudem wchodzi w ostatnią prostą, a my wszyscy pamiętamy batalię, jaką stoczył Norweg z Polakiem o triumf w tegorocznym Turnieju Czterech Skoczni. Bez wątpienia w pamięci zapadnie także genialny skok Piotra Żyły z drugiej serii tegorocznego konkursu w ramach MŚ, w Planicy. 

Lata mijają, a niewiele się zmienia. W dalszym ciągu w weekendowe popołudnie miliony Polaków w telewizji śledzi poczynania naszych skoczków, ściskając kciuki za ich sukcesy. Trzeba przyznać, że poza umiejętnościami sportowymi, nasi skoczkowie budzą naszą sympatię ze względu na prostolinijność i wieczny entuzjazm. Ile to razy wypowiedzi Piotra Żyły przed kamerą, jego chłopięcy śmiech sprawiły, że każdy z nas, w domu także się zaśmiał ?

Obserwując skoczków nie popadamy w kompleksy

I właśnie tu tkwi jeden z największych fenomenów skoków narciarskich. Nasi bohaterowie: najpierw Adam Małysz, później Kamil Stoch, teraz Dawid Kubacki i Piotr Żyła to normalni goście - tacy jak my. To nie są zarabiający miliony piłkarze, dla których rzeczywistość szarego polskiego obywatela jest odległa. Abstrahując nawet od kwestii zarobków, (te w skokach narciarskich są przyzwoite, jednak nigdy nie były to bajońskie sumy wpływające na konta tenisistów lub futbolistów), rzadko słyszymy o skandalach czy też aferach związanych ze skoczkami narciarskimi. 

Skoki to sport indywidualny, w którym liczy się ciężki trening, hart ducha i chęć rywalizacji. Może obserwacja polskich herosów, “tak bliskich nas”, sprawia, że nasze kciuki mimowolnie zaciskają się jeszcze mocniej? Patrząc na naszych reprezentantów, nie popadamy w kompleksy, muskulatura to rzecz drugorzędna, tatuaże są niewidoczne, liczy się to, co na treningu i to, co w głowie. 

Wydaje się, że entuzjazm związany z występami reprezentantów Polski nieco opadł. Fascynacja Małyszem oraz Kamilem Stochem to fenomen nie do powtórzenia. "Małyszomania" była prawdziwy ewenementem w naszym kraju i wydaje się, że nawet Iga Świątek, pomimo swojej dominacji w kobiecym tenisie nie powtórzyła sukcesu sportowca z Wisły pod względem popularności. A może wystarczy poczekać na kolejnego wielkiego skoczka z naszego kraju? Nie ujmując niczego genialnym biało-czerwonym, Dawidowi Kubackiemu i Piotrowi Żyle, ich sukcesy nie są w stanie konkurować z tymi, osiągniętymi przez ich kolegów. 

Może fenomen tego nietypowego sportu bierze się z ogólnej potrzeby “kibicowania”? Jak wiemy, reprezentacja Polski w piłce nożnej nie specjalnie przysparza nam wielu powodów do optymizmu. Może więc te skoki narciarskie, w kraju, którego jedynie nieduży fragment pokrywają góry, to dobra odskocznia od codziennych trosk i zmartwień? Z całą pewnością sukces przysparza dodatkowych fanów i obserwatorów, ale chyba lepiej by młode pokolenia obserwowały ciężko trenujących skoczków narciarskich niż kolejne generacje gwiazd z Instagrama tudzież TikToka.

 

Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca.