Świątek została ukarana, a tu nagle takie wieści. Organizatorzy właśnie to ogłosili
Ostatni czas nie był dla Igi Świątek łaskawy, tym bardziej, że Polkę spotkał prawdziwy koszmar. Sami mogliśmy zobaczyć, jak bardzo przeżywa to tenisistka, która w mediach społecznościowych opublikowała obszerne oświadczenie ws. ostatnich wydarzeń. Okazuje się jednak, że w obliczu całej tej sprawy, która mocno podłamała raszyniankę, ujawniła się wręcz rewelacyjna informacja.
Iga Świątek zdała dramatyczną relację. Polka złapana na dopingu, wydała obszerne oświadczenie
Iga Świątek opublikowała wczoraj po południu nagranie, w którym zdała wszystkim obszerną relację z wydarzeń, które miały miejsce w ostatnich miesiącach. Chodzi o okres, w którym raszynianki nie widzieliśmy na korcie przez blisko 2 miesiące. Kibice zastanawiali się, jaka jest przyczyna przedłużającej się absencji tenisistki. Wówczas jednak ta tłumaczyła się wyczerpaniem psychicznym i fizycznym, następnie problemami zdrowotnymi, a w końcu zmianą trenera. Teraz okazało się, że był jeszcze jeden, najistotniejszy powód.
12 sierpnia, po WTA Cincinnati, raszyniankę poddano badaniu na obecność niedozwolonych substancji w organizmie. Wyniki, które przyszły miesiąc później zaskoczyły Świątek, ponieważ okazało się, że w organizmie miała trimetazydynę, która zakazana jest od 2014 roku. Dokładne analizy wykazały, że Polka przyjęła ją najprawdopodobniej z melatoniną, którą bierze, by łatwiej zasypiać. Kiedy zawodniczka i cały sztab dowiedzieli się o tych zaskakujących i niepokojących wynikach, od razu rozpoczęli działania. Ogłaszała rezygnację z udziału w kolejnych zawodach (do których i tak nie zostałaby dopuszczona), a także podjęła współpracę z Międzynarodową Agencją Integralności ds. Tenisa (ITIA).
Przez ostatnie 2,5 miesiąca poddałam się surowemu postępowaniu agencji ITIA, które potwierdziło moją niewinność. Jedyny pozytywny test antydopingowy w mojej karierze z niewiarygodnie niskim stężeniem substancji zabronionej, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, sprawił, że pod znakiem zapytania stanęło wszystko, na co pracowałam przez całe życie. A ja i cały mój Zespół zmierzyliśmy się z ogromnym stresem i lękiem - przekazała na swoim Instagramie Świątek.
ZOBACZ: Tragiczna śmierć w dniu urodzin. Utalentowany sportowiec właśnie skończył 19 lat
W swojej relacji raszynianka była wyraźnie roztrzęsiona całym zajściem. Wprost wyraziła, że pod znakiem zapytania stanęła cała jej kariera i to, co osiągnęła. Na koniec zwróciła się do swoich kibiców z nadzieją, że ci zrozumieją całą sytuację i jej nie opuszczą.
Skandal na meczu Legii, kibice rywali naprawdę to zrobili. Haniebne obrazki niosą się po świecie Kibice odkrzyknęli "totalną kompromitację UEFA". Wszystko po tym, jak potraktowali Roberta LewandowskiegoMam nadzieję, że wy zrozumiecie, co się wydarzyło, zrozumiecie, jak bardzo nie miałam nad tym kontroli i że nie mogłam nic zrobić, żeby zapobiec tej niefortunnej sytuacji. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i że będziecie mnie wspierać, bo to jest dla mnie ogromnie ważne i bez wsparcia kibiców nie wiem, czy znalazłabym w sobie, czasami w trudnym momentach, siłę do tego, żeby walczyć dalej - mówi Świątek na nagraniu.
Iga Świątek udowodniła swoją niewinność. Kara jednak musiała zostać nadana
W całej tej sytuacji nie ma wątpliwości, że Iga Świątek zachowała się wręcz wzorowo. Wiedząc doskonale, że przyjęła zakazaną substancję nieświadomie, postanowiła poddać badaniom wszystkie leki i suplementy, które przyjmuje. Ponadto, zwróciła się do ITIA, by wyjaśnić sprawę do końca. 28 listopada agencja ogłosiła, że uznaje argumentację i ekspertyzy, które świadczą o jej niewinności. Na Polkę nałożono jednak symboliczną karę miesiąca zawieszenia (trzy miesiące zostały zaliczone wstecz, a pozostałe 8 dni liczy się od dnia wydania decyzji). Co więcej, Świątek musi również zwrócić pieniądze zarobione podczas WTA Cincinnati.
Zawodniczka została tymczasowo zawieszona od 22 września do 4 października, opuszczając trzy turnieje, co wlicza się do sankcji, pozostawiając osiem dni do końca. Ponadto zawodniczka traci również nagrodę pieniężną z Cincinnati Open, turnieju odbywającego się bezpośrednio po teście - brzmi oficjalny komunikat ITIA.
Zatem, Świątek otrzymała tak naprawdę najmniejszy wymiar kary za ten czyn. Mogła być ona jednak jeszcze bardziej drastyczna. Dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) Michał Rynkowski, w rozmowie z Interią wspomniał, że Polce groziły nawet 2 lata dyskwalifikacji.
Ten wyrok jest łagodny w przypadku tej substancji, bo to jest prawie najniższy wymiar kary, jaki mógł zostać zastosowany. Zawodniczce groziła sankcja od nagany do dwóch lat dyskwalifikacji. Należy uznać, że władze tenisowe uznały, że zawodniczka uprawdopodobniła scenariusze, jak doszło do zastosowania przez nią zanieczyszczonego preparatu, który mógł nie mieć na etykiecie w składzie wspomnianej substancji - mówił Rynkowski.
ZOBACZ: Polski Związek Tenisowy wydał oficjalny komunikat ws. Świątek. Klamka zapadła
Nagle nadeszły świetne wieści dla Świątek. Organizatorzy właśnie to ogłosili
W całej tej sprawie związanej z przyjęciem niedozwolonej substancji trudno doszukać się pozytywnych informacji. Z całą pewnością dobrze jednak, że wszystko zostało wyjaśnione. Jednak, Świątek najadła się dużo stresu, co z pewnością nie jest godne pozazdroszczenia.
W obliczu całej tej sprawy, w kontekście raszynianki nadeszły rewelacyjne wieści. Ogłosili je organizatorzy niedawno zakończonego Billie Jean King Cup. Przeprowadzili oni internetowe głosowanie na najlepszą zawodniczkę turnieju. Fani zdecydowali, że to wyróżnienie powinno przypaść Idze Świątek. Wygrała ona rywalizację z Jasmine Paolini, uzyskując 43% wszystkich głosów.
Wybór ten zdecydowanie da się obronić. Polska tenisistka wygrała wszystkie swoje singlowe starcia, a do tego jedno w deblu przeciwko Czeszkom. Co więcej, Świątek w 5 meczach, w których brała udział spędziła na korcie łącznie prawie 11 godzin, co jest wynikiem wręcz imponującym. Co jednak najważniejsze, doprowadziła Polki do historycznego półfinału BJK Cup, pierwszy raz w historii.