Sport.Goniec.pl > Tenis > Przegrana Świątek i Kawy w cieniu kontrowersji. Wszystko w decydującym meczu, zachowanie rywalek oburzyło kibiców
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 19.11.2024 12:42

Przegrana Świątek i Kawy w cieniu kontrowersji. Wszystko w decydującym meczu, zachowanie rywalek oburzyło kibiców

Polska - Włochy
Fot. JORGE GUERRERO/AFP/East News; X/Łukasz Jachimiak

Polscy kibice mogli mieć wczoraj twardy orzech do zgryzienia, jeśli chodzi o to, na którym sportowym wydarzeniu skupić się bardziej. Do wyboru był mecz Polaków ze Szkocją oraz zmagania tenisistek w Billie Jean King Cup, z Igą Świątek na czele. W decydującym meczu doszło jednak do niemałej kontrowersji. Być może nie byłoby o niej tak głośno, gdyby nie zachowanie Włoszek, co mocno oburzyło kibiców.

Historyczny występ Polek w BJK Cup. A to debiut Igi Świątek

Nie ma co ukrywać, dla Polek był to historyczny turniej w ramach Billie Jean King Cup. Po raz pierwszy w dziejach naszym tenisistkom udało się dotrzeć tak daleko na tych zawodach, bo aż do półfinału. Świątek wraz z koleżankami musiały rozpocząć zmagania już od kwietniowych kwalifikacji, w których jednak gładko pokonały Szwajcarki do zera. Teraz, w listopadzie turniej jest kontynuowany w Maladze, a Biało-Czerwone zdołały pokonać dwie reprezentacje. Co więcej, po raz pierwszy w karierze, w turnieju finałowym tych rozgrywek wzięła udział raszynianka. Jak na debiut, zaprezentowała się z rewelacyjnej strony.

Najpierw, w 1/8 finału los skojarzył nasze kadrowiczki z Hiszpankami. Najpierw Magda Linette wygrała po wymęczającym pojedynku z Sarą Sorribes Tormo. Za chwilę na korcie pojawiła się nasza liderka, Iga Świątek, która stoczyła rywalizację z Paulą Badosą. Hiszpanka zdecydowanie nie miała zamiaru ułatwić zadania raszyniance, jednak po trzech setach to właśnie zawodniczka z Polski mogła się cieszyć. Dzięki takiemu rezultatowi, kadra Biało-Czerwonych dołączyła w ćwierćfinale do czekających już Czeszek.

ZOBACZ: Kamery pokazały, co Świątek zrobiła podczas hymnu. Polka poszła na “ratunek”

Tam swojego starcia nie będzie dobrze pamiętać Magdalena Fręch. Łodzianka przegrała z Marie Bouzkovą, przez co Czeszki wyszły na prowadzenie. Sytuację, całe szczęście, uratowała Iga Świątek, która swój pojedynek z Lindą Noskovą wygrała. O awansie do półfinału zadecydował więc mecz deblowy, w którym raszynianka, wraz z Katarzyną Kawą wprowadziły naszą reprezentację do kolejnej fazy. Tam już czekały na nas Włoszki.

Wszyscy się mylili, chodzi o posadę Michała Probierza. Kulesza przerwał milczenie po porażce w Lidze Narodów Sceny w trakcie meczu Polaków, Probierz nie wytrzymał. Tego nie pokazali w telewizji

Iga Świątek znów to zrobiła, ma nieskończoną energię. W decydującym meczu wydarzył się dramat

Tuż przed pierwszym meczem półfinałowym, kapitan Dawid Celt wybrał tenisistki, które wyjdą na kort. Pierwszy mecz z Lucią Bronzetti przypadł Magdzie Linette. W drugim z kolei Iga Świątek zmierzyła się z Jasmine Paolini.

Poznanianka nie najlepiej rozpoczęła swój pojedynek. W pierwszym secie dosyć szybko została przełamana, przez co Bronzetti wyszła na tę bardziej uprzywilejowaną pozycję. Włoszka zdołała jeszcze raz zdobyć break-pointa, dzięki czemu wyszła w tym pojedynku na prowadzenie.

Gra Magdy Linette nie napawała optymizmem. Popełniała proste błędy, a ponadto jej przeciwniczka była dobrze dysponowana. W pewnym momencie Bronzetti wygrywała 4:1, jednak w jej grze nastąpił zastój. Poznaniance udało się wyjść na prowadzenie 5:4 i jeden gem dzielił ją od wyrównania stanu rywalizacji. Niestety, za chwilę rywalka wróciła do gry i doprowadziła do tie-breaka. Tam lepsza okazała się Bronzetti i w ten sposób wyprowadziła Włoszki na prowadzenie w rywalizacji z Polkami.

ZOBACZ: Kamery nagrały, co Nicola Zalewski zrobił po swoim kluczowym błędzie. Nie do wiary, co za zachowanie piłkarza

Następnie na kort wyszła Iga Świątek. Zmierzyła się z Jasmine Paolini, która w dotychczasowych trzech pojedynkach nie dość, że przegrywała z raszynianką, to jeszcze nie była w stanie zdobyć ani jednego seta. Zmieniło się to wczoraj, ponieważ Włoszce udało się wygrać w pierwszej partii. Raszynianka nie dała jednak za wygraną i w decydujących dwóch odsłonach zdołała odwrócić losy starcia i wygrać. Tym samym, w ogólnym rozrachunku między Polkami a Włoszkami doszło do remisu.

O wszystkim zadecydować musiał więc mecz deblowy. Po ponad 2,5-godzinnym pojedynku między sobą zarówno Świątek, jak i Paolini znów stawiły się na korcie. To pokazuje, jak dużym zapasem energii dysponują jedne z najlepszych tenisistek na świecie.

Spotkanie niestety nie przebiegło po myśli Biało-Czerwonych. W pierwszym secie długo nasze zawodniczki miały przewagę, dzięki temu, że zaczynały od swojego podania. Żadna z par nie mogła doprowadzić do przełamania, aż w końcu udało się to Włoszkom. I to właśnie ta jedna sytuacja zadecydowała o losach tej partii, którą Świątek i Kawa przegrały 5:7.

ZOBACZ: Michał Probierz oficjalnie zabrał głos ws. swojej przyszłości w reprezentacji Polski. Takie słowa po blamażu

W drugim secie tenisistki z Polski ruszyły do odrabiania strat. W pewnym momencie było już 5:1 dla Polek i wszystko wskazywało na to, że dojdzie do starcia w trzeciej rundzie. Wtedy jednak wydarzył się prawdziwy dramat. Jasmine Paolini i Sara Errani ruszyły do odrabiania strat i były w stanie odwrócić losy tej fazy na swoją korzyść. Ostatecznie wygrały 7:5, a także cały mecz. Tym samym, zapewniły Włoszkom awans do finału Billie Jean King Cup. Z kolei Polki zakończyły swoje zmagania na etapie półfinału.

ZOBACZ: Reprezentant Polski przerwał milczenie tuż przed meczem ze Szkocją. Poruszające słowa po dramacie w Portugalii

Kontrowersyjne zachowanie Włoszek w decydującym meczu. Kibice oburzeni

Dużo kontrowersji wzbudziło zagranie Jasmine Paolini w trakcie pierwszego seta. Jeszcze więcej słów oburzenia pojawiło się po zachowaniu Włoszek. Mianowicie, liderka naszych rywalek, po serwisie Igi Świątek próbowała wykonać return. Zrobiła to jednak w nieprzepisowy sposób, ponieważ dwa razy odbiła piłeczkę. Nie umknęło to uwadze sędziego, który przyznał punkt Polkom.

Więcej kontrowersji wywołały jednak kłótnie Włoszek, które wyrażały brak zrozumienia dla decyzji podjętej przez sędziego. Jasmine Paolini oraz Sara Errani próbowały jeszcze wpłynąć na ostateczny werdykt, jednak arbiter pozostał nieugięty. Z pewnością takie zachowanie nie powinno mieć miejsca na tym poziomie, tym bardziej, że widać było, że było to niedozwolone zagranie. To jednak nie wpłynęło na ostateczną wygraną Włoszek.