Polski siatkarz stracił w powodzi wymarzony dom. "Chciało mi się tylko płakać"
Południową część Polski od kilku dni nękają powodzie, które niosą ze sobą ogromne zniszczenie. Setki ludzi straciło dobytek życia, a to niestety nie koniec niszczycielskiego żywiołu. Jak się okazuje, w wyniku wody dobytek życia stracił też jeden z siatkarzy PlusLigi.
Dramatyczne powodzie w Polsce
Po okresie suszy w Polsce wystąpiły gwałtowne opady deszczu. Niestety żywioł szybko dał o sobie znać i ulewy przerodziły się w zagrożenie powodziowe.
Wielka woda największe straty wyrządziła na południu kraju, gdzie od kilku dni trwa walka z niszczycielskim żywiołem. W wyniku powodzi ucierpiały miasta i wsie m.in. na Opolszczyźnie i Dolnym Śląsku. Powódź uszkodziła zabudowania, infrastrukturę, a wielu ludziom zabrała dobytek życia.
Sytuacja w Polsce jest dramatyczna i wciąż mnożą się tragedie poszkodowanych przez wodę. Żywioł nie ominął również jednego z siatkarzy PlusLigi. Powódź zniszczyła dom jego marzeń, dramatyczna relacja.
Rywalka Szeremety zaskakuje przed wynikami badań. Jej słowa poruszyły setki tysięcy osóbSiatkarz stracił dobytek życia
Jakub Olejniczak to jeden z najmłodszych graczy tegorocznego sezonu PlusLigi. Siatkarz ma 17 lat i w ostatnim czasie przeszedł z akademii PSG Stali Nysa do pierwszej drużyny. Libero jest nadzieją polskiej siatkówki, ale teraz potrzebuje pomocy.
Zawodnik mieszka w Hajdukach Nyskich z całą rodziną. W jego domu na co dzień żyje mama, tata i dwójka młodszych braci. Niestety, w wyniku powodzi utracili oni niemal cały dobytek życia. W rozmowie z WP Sportowe Fakty, siatkarz opowiedział, jak dramatycznie wyglądała sytuacja w jego okolicy:
Wyjechałem rano, ale nasz mecz został odwołany. Do domu wróciłem dopiero po trzech dniach. Most w Nysie był zamknięty i nie dało się przejechać, dlatego zatrzymałem się u kolegi. Gdy już dotarłem do siebie, chciało mi się tylko płakać - powiedział siatkarz.
Jak przyznaje 17-latek, powódź pozbawiła go rzeczy do codziennego funkcjonowania, ale niezawodni okazali się koledzy ze szkoły:
Miałem ze sobą tylko walizkę ze sprzętem sportowym. W mieszkaniu dziewczyny były jeszcze koszula i spodnie. Wszedłem do swojego pokoju, otworzyłem szafę i wylała się woda. Wszystkie ubrania były mokre, pokryte błotem, mułem. W domu mieliśmy wody mniej więcej do kolan. Przetrwały rzeczy zostawione na najwyższych półkach regałów czy szaf. Ja zostałem praktycznie bez ciuchów do chodzenia i bez sprzętu do trenowania (…)
Pomogli mi znajomi ze szkoły. Koledzy pożyczyli mi ubrania. A chłopaki z drużyny przynieśli mi trochę swojego sprzęt z zeszłego sezonu, żebym miał w czym trenować - opowiada Olejniczak.
ZOBACZ TEŻ: Trudno uwierzyć, co siatkarze zrobili dla powodzian. Ten gest wyciska łzy
Dom Olejniczaka w opłakanym stanie
W rozmowie z WP Sportowe Fakty siatkarz zdał dramatyczną relację z pierwszych chwil po opadnięciu wody. Jak sam przyznaje, dom jest w opłakanym stanie:
Skrzyknęliśmy znajomych, bo trudno było zorganizować ekipę remontową w takiej sytuacji. Zerwaliśmy już panele, wynieśliśmy meble. Całe ogrzewanie podłogowe jest do wymiany. Wszystko poszło do kosza. Dom stoi teraz pusty. To straszny widok - opowiada Olejniczak.
Jakub Olejniczak wprost stwierdza, że był to wymarzony dom jego rodziców. Zawodnik we wzruszających słowach opisuje szczęście mamy i taty przed powodzią:
Rodzice są załamani. W pośpiechu wzięli najpotrzebniejsze i najcenniejsze rzeczy: dokumenty, mój komputer. Teraz rodzice przeprowadzili się z braćmi do babci. Ja z kolei na razie zatrzymam się w mieszkaniu wujka, żeby mieć blisko na treningi w Nysie. Walczymy, by uratować nasz dobytek.
Widziałem, jak mama i tata cieszyli się, żyjąc w tym miejscu. Tak jak już wspomniałem - wymarzyli sobie ten dom i nagle stracili wszystko - mówi Jakub Olejniczak.