Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Piotr Żyła miał się czego bać. Przeżywał stresujące chwile, padły niecenzuralne słowa
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 31.03.2023 11:38

Piotr Żyła miał się czego bać. Przeżywał stresujące chwile, padły niecenzuralne słowa

Piotr Żyła
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Piotr Żyła przeżywał trudne chwile na skoczni w Planicy. Nad zeskokiem wyglądał jak rzucana przez wiatr marionetka. Po wszystkim był wobec siebie bardzo surowy.  Padły niecenzuralne słowa. 

Piotr Żyła miał spore kłopoty

Od kilku tygodni widać, że forma Piotra Żyły leci w dół i niewiele osób jest to w stanie jakkolwiek wytłumaczyć. Zdaje się, że sam skoczek do końca nie rozumie przyczyn i nie może wrócić przez to na szczyt. 

To, w jaki sposób wyszedł z progu i jak zachwiało go w locie (wyglądał dosłownie jak marionetka) podczas czwartkowych kwalifikacji, dało do zrozumienia, że Piotr Żyła może mieć spory problem. 

Na szczęście, odległość odpowiedziała za siebie i skoczek znalazł się wśród szczęśliwych zakwalifikowanych - odległość 221 metrów dała mu 11. miejsce. 

Już wkrótce listonosze zapukają do drzwi milionów Polaków, niosą złe wieści. Wręczą ważne pismo

Piotr Żyła o swojej formie. Dobitne słowa

Niedługo po skoku Thomas Thurnbichler w wywiadach zwracał uwagę, że Piotr Żyła musi jeszcze popracować nad niektórymi aspektami, by móc znów skakać po medale. Sam skoczek o wiele dobitniej odniósł się do tego, co działo się na skoczni. 

- To niedobry dzień dla mnie dziś - mówił. - Musiałem wcześnie wstać, żeby się obudzić. Dziś mi nie szło. Nie wiem, co mi nie szło. Za mało pracy było. Muszę się wziąć za robotę.

Piotr Żyła zszokował. Padły niecenzuralne słowa

W kolejnym komentarzu do jego sytuacji padły niecenzuralne słowa. Widać było, że to nie wiatr przeszkodził skoczkowi w oddaniu dobrego skoku, a on sam. 

- To nie był mój dzień, choć mógł być. Nie wszedłem dobrze w skoki. Popełniałem same błędy. Zamiast się wziąć do roboty od rana, to myślałem sobie bardziej, że to fajnie, że są loty w Planicy. Do pracy zabrałem się dopiero po drugim treningowym skoku. Trzeba w końcu pracować do końca. Sam nie wiem, co się ze mną działo w ostatnich tygodniach. Byłem strasznie rozmemłany. W ostatni weekend idę jednak na pełny gaz. Biorę się za robotę, bo tak być nie będzie. Strasznie zdenerwował mnie ten dzień na Letalnicy - mówił w rozmowie z portalem Interia.pl. - Skakałem jak p***a.

Źródło: Interia.pl