Manchester City zwycięża Ligę Mistrzów. Zdecydowała jedna bramka
Manchester City po raz pierwszy triumfatorem Ligi Mistrzów. W pierwszej połowie zarówno Anglicy, jak i zawodnicy Interu Mediolan grali dość zachowawczo, w drugiej rozpoczęły się jednak na całego ostre akcje ofensywne. Szymon Marciniak również wykonał kawał dobrej roboty.
Manchester City kontra Inter Mediolan
Zapowiadała się prawdziwa piłkarska uczta, tym bardziej, że Manchester City wydawał się być w szczycie formy. Zespół Pepa Guardioli miał całkowicie dominować to spotkanie. Nie wszystko poszło jednak tak, jak przewidywali to kibice.
Zdaje się, że podobnie jak poprzednie finały LM i ten miał zapisać się w pamięci, jako ten, który się wygrywa, a nie podczas którego się gra, jak mówił kiedyś Jose Mourinho.
Marina zaśpiewała na festiwalu w Opolu. Kibicowali jej synek i Wojciech SzczęsnyFinał Ligi Mistrzów. Spokojnie, zaraz się rozkręci
Pierwsza połowa przypominała scenę z filmu “Chłopaki nie płaczą”, gdy Bolec próbuje pokazać “Śmierć w Wenecji” jako pasjonujący film. “Spokojnie, zaraz się rozkręci”, mówił wtedy bohater grany przez Michała Milowicza. Oglądanie pierwszych 45 minut finału wyglądało dość podobnie.
Za każdym razem, gdy jakaś akcja bardziej się rozwijała, była szybko i brutalnie ścinana przez zespół przeciwny. Szymon Marciniak wciąż głównie łagodził emocje i nie wyciągał zza pazuchy żadnego kartonika. Wbrew przekonaniom kibiców Manchester City wcale nie dominował w grze. Bardzo na graczy angielskiego klubu wpłynęła kontuzja Kevina de Bruyne - piłkarz musiał zejść z boiska i zdaje się, że czeka go rekonwalescencja.
Druga połowa rozpoczęła się już o wiele bardziej ofensywnie. Tym razem Manchester City korzystał ze swoich możliwości związanych z atakiem, a zawodnicy Interu popisali się kilkoma interesującymi kontrami. Wynik pozostawał jednak niezmienny.
Wszystko odmieniło się w 68. minucie. Akcja ofensywna Manchesteru City budowana przez długi czas przez zawodników angielskiego klubu opłaciła się. Do siatki trafił z daleka Rodrigo. Sytuacja zaczęła nabierać kolorów, bo zaraz potem swoją okazję mieli też piłkarze Interu. Ostatnia część spotkania była już bardzo mocno nastawiona na grę pod obiema bramkami. Kibice Interu musieli jednak pozostać niepocieszeni. Bramka Rodrigo ustaliła wynik meczu.
Manchester City po raz pierwszy zwycięzcą Ligi Mistrzów
To pierwszy raz, gdy Manchester City zwyciężył w Lidze Mistrzów. To również kolejne trofeum Pepa Guardioli, który może być dumny ze swojego zespołu. To sprawia, że Manchester City wreszcie mógł uzyskać to, co było celem tej drużyny na lata - zdominować Premier League i Ligę Mistrzów w jednym sezonie.
Szymon Marciniak również wykonał kawał dobrej roboty - nie można mieć zarzutów do jego sędziowania. Było bardzo wyważone, do czego Polak już nas przyzwyczaił. Po kartki sięgał dopiero w drugiej połowie spotkania. Wydaje się, że ma spore szanse, by zabłyszczeć znów w przyszłorocznych rozgrywkach. Trzymamy kciuki.