Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Jane Ahonen po latach ujawnił kulisy rywalizacji z Małyszem. "Polacy grozili mi śmiercią"
Piotr Dutka
Piotr Dutka 27.12.2022 12:56

Jane Ahonen po latach ujawnił kulisy rywalizacji z Małyszem. "Polacy grozili mi śmiercią"

KAPIf
KAPIf

Rywalizacja Adama Małysza z Jane Ahonenem przez wiele lat elektryzowała cały świat skoków narciarskich. Legendarny fiński zawodnik postanowił zabrać głos i ujawnił kulisy ich sportowej "walki". Okazuje się, że w tej pięknej historii nie zabrakło wielu negatywnych wątków. - Grożono mi śmiercią - mówił wieloletni rywal legendarnego "orła z Wisły".

Choć od czasów legendarnej rywalizacji na linii Adam Małysz - Jane Ahonen minęło już kilkanaście lat, kibice z rozrzewnieniem wspominają konkursy, w których zarówno Polak, jak i jego fiński rywal wchodzili na nieosiągalny dla innych poziom i dominowali w zawodach Pucharu Świata.

Pięć triumfów w Turnieju Czterech Skoczni, dwie Kryształowe Kule, a także dziesięć medali mistrzostw świata. To zaledwie część bogatego dorobku Janne Ahonena, który zdołał zgromadzić w czasie swojej ponad dwudziestoletniej kariery skoczka narciarskiego. 

Fin zapadł w pamięć polskich kibiców w głównej mierze ze względu na zaciekłą rywalizację z Adamem Małyszem. Fiński skoczek po latach powrócił do wspomnień z tamtego okresu i nawiązał do walki z polskim zawodnikiem.

Jane Ahonen zabrał głos ws. rywalizacji z Adamem Małyszem. Padły mocne słowa

Fin udzielił obszernego wywiadu na łamach Przeglądu Sportowego. Jednym z tematów rozmowy była wieloletnia rywalizacja z Adamem Małyszem. Zdradził kulisy wspólnej "walki" na światowych skoczniach, a także zabrał głos na temat ich relacji.

- Nie spędzaliśmy ze sobą zbyt często czasu, ale lubiłem go, a myśląc dziś o Adamie, mam w głowie wiele konkursów. Przede wszystkim ten z 2005 r., kiedy polscy kibice byli pod skocznią wyjątkowo głośni. To był czas, gdy byliśmy z Małyszem odpowiednio skoczkami numer jeden i numer dwa na świecie - podkreślił.

Dodał, że polscy kibice nie pałali do niego zbyt dużą sympatią, a on sam czuł się w naszym kraju jak wróg publiczny numer 1.

- Wszyscy nastawiali się na wielką walkę między nami, a ja miałem świadomość, że w Zakopanem będzie gorąco. Tym bardziej że jakiś czas przed zawodami dostałem list z Polski, w którym grożono mi śmiercią - dodał wybitny skoczek.

W wywiadzie podkreślił, że już w trakcie treningów był "witany" przez Polaków w niewybredny sposób.

- Czułem się jak ich największy wróg. Wystarczyło jednak, że zająłem drugie miejsce, przegrywając tylko z Adamem, bym również ja był oklaskiwany. Nagle wszyscy Polacy byli już moimi kolegami - dodał, wyraźnie się uśmiechając.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Przegląd Sportowy