Dawid Kubacki przekazał smutną informację. Chodzi o jego córkę
Pod koniec marca zeszłego roku media obiegły wstrząsające informacje. Żona Dawida Kubacki trafiła wówczas do szpitala i walczyła o życie. Teraz na jaw wyszło, że taką samą wadę genetyczną jak mama, ma również jedna z córek sportowca. Skoczek pokusił się o poruszające wyznanie.
Żona Dawida Kubackiego walczyła o życie
Końcówka marca 2023 roku to dla Dawida Kubackiego jeden z najdramatyczniejszych okresów w życiu. Właśnie wtedy skoczek niespodziewanie wycofał się z udziału w Pucharze Świata. Kilka dni później media obiegła wstrząsająca wiadomość. Okazało się wówczas, że żona sportowca - Marta, trafiła do szpitala z powodów kardiologicznych. Finalnie stan kobiety okazał się na tyle poważny, że w placówce walczyła ona o życia.
Przypomnijmy, że ostatecznie ukochana Kubackiego opuściła szpital po przeszło miesiącu i powróciła do swoich najbliższych. Musiała jednak mieć wszczepiony rozrusznik-kardiowerter. Teraz skoczek wyznał, że tę samą wadę genetyczną co żona, ma również jedna z jego córek.
Nie żyje legendarny piłkarz. Przegrał walkę z nowotworem Tragedia podczas meczu Ligi Mistrzów. Zmarł w trakcie spotkania, jest oświadczenie klubuDawid Kubacki szczerze o życiu swojej rodziny
Ostatnio Dawid Kubacki miał okazję być gościem podcastu Eurosportu. W trakcie rozmowy pojawił się temat dramatycznych wydarzeń z marca ubiegłego roku. Skoczek w swojej wypowiedzi wrócił wspomnieniami do tamtego czasu i wyznał, jak obecnie postąpiłby w takiej sytuacji. Okazuje się, że niczego on nie żałuje i dziś również wycofałby się z dalszego udziału w zawodach.
Wydaje mi się, że w tej chwili zachowałbym się w takiej sytuacji dokładnie tak samo, jak zachowałem się wtedy. Na pewno przewartościowuje to trochę człowieka. To, co się dzieje wkoło. W takich sytuacjach człowiek uświadamia sobie, jak życie ludzkie jest kruche; jak niewiele potrzeba do tego, żeby nagle znikło z różnych przyczyn. Na pewno to odciska w psychice człowieka taki solidny ślad - przyznał.
ZOBACZ: "Trwa walka o zdrowie". Julia Szeremeta przekazała pilną wiadomość, trwa walka z czasem
W dalszej części wywiadu 34-latek opowiedział także o tym, jak obecnie funkcjonuje jego rodzina. Okazuje się, że na ten moment starają się oni żyć niemal całkowicie normalnie. Jedynym ograniczeniem jest rozrusznik-kardiowerter, na który kobieca musi uważać. Z relacji skoczka wynika, że w kwietniu tego roku jego żona powróciła do pracy.
Żona ma wszczepiony kardiowerter, więc tutaj jest ograniczenie, jeżeli chodzi o pole magnetyczne o wysokiej częstotliwości, które mogłoby zakłócić pracę tego urządzenia (…) Żyjemy normalnie. W tym roku w kwietniu żona wróciła do pracy. Pracuje, zajmuje się domem, dziećmi - opowiedział.
Jedna z córek Kubackiego odziedziczyła wadę genetyczną
Niestety okazuje się, że finał całej tej opowieści nie jest w pełni pozytywny. Dawid Kubacki wyznał bowiem, że po wykryciu u jego żony wady genetycznej, lekarze zalecili przebadanie również ich dzieci. Po wykonaniu dogłębnej diagnostyki okazało się, że schorzenie odziedziczyła po mamie również Maja, córka małżeństwa. Dziewczynka od tamtego czasu stale przyjmuje lekarstwa.
Jedna córka też ma tę wadę genetyczną i jest zabezpieczona lekami. Trzeba jej podać leki trzy razy dziennie i tyle. Oczywiście też jeździmy na kontrole z córką co pół roku. Żonie wystarczy, że jeździ co rok i jest ok - wytłumaczył skoczek.
Dawid Kubacki dodał także, że jego córka będzie musiała przyjmować leki już do końca życia. Jak jednak podkreśla, z wykrytą u Mai wadą genetyczną da się żyć niemal normalnie. Dziewczyna, mimo że nie jest świadoma wykrytego u niej schorzenia, przyzwyczaiła się już do nowego trybu funkcjonowania.
Można żyć normalnie. (…) Oczywiście jest ta niedogodność, że leki trzeba brać do końca życia, ale poza tym można normalnie żyć. (…) Ona nie jest tego świadoma, bo dopiero zaczyna próbować mówić. (…) Jeszcze trochę nie jest tego świadoma, ale jest już na pewno do tego przyzwyczajona, bo przez ten ponad rok, kiedy te leki przyjmuje, to już się nawet nie budzi, gdy trzeba je w nocy podać, tylko wypija ze strzykawki i śpi dalej - wyznał.
Kariera skoczka stanęła pod znakiem zapytania
Pod koniec całego wątku dotyczącego zdrowia rodziny, Dawid Kubacki opowiedział także o tym, jak zapatrywał się na powrót do regularnego skakania. Z jego słów wynika, że początkowo miał on spore obawy o to, czy uda mu się jeszcze wrócić do sportu. Jak podkreślił, zdawał sobie sprawę, że w przypadku przedłużenia rekonwalescencji jego żony może nie mieć już do czego wracać.
Byłem na etapie myślenia, że żonę uratowali, ale jest sparaliżowana i możliwe, że będę musiał zająć się na pełen etat dziećmi, nią oraz domem, i że nie będę miał możliwości, by dalej skakać (…) Jeśli powrót do normalności przeciągnąłby się w czasie, straciłbym sezon czy dwa, to wydaje mi się, że nie byłoby do czego wracać po tak długiej przerwie. Miałem w głowie, że to może być koniec mojej kariery - dodał w rozmowie z Eurosportem.
Przypomnijmy, że polscy skoczkowie już wkrótce rozpoczną swoje tegoroczne występy w Pucharze Świata. Pierwsze zmagania zaplanowano bowiem na 22 listopada. To wtedy odbędzie się rywalizacja mikstów w Lillehammer.