Thriller w meczu polskich siatkarzy, emocje sięgnęły zenitu. Na ten moment czekali kibice
Reprezentacja polskich siatkarzy wygrała z Serbią 3:2 w trzecim meczu turnieju Ligi Narodów w Ljubljanie. Spotkanie zakończyło się dopiero po tie-breaku, w którym doszło do nieprawdopodobnego zwrotu akcji. Ten mecz przejdzie do historii!
Nerwowa końcówka pierwszego seta
Polscy siatkarze uchodzili za faworytów starcia z Serbią i wywiązywali się z tej roli od początku meczu. Szybko wywalczyli sobie trzypunktową przewagę w pierwszym secie i choć po chwili zmalała ona do jednego “oczka”, to m.in. asie serwisowym Jakuba Kochanowskiego i konsekwentnej grze atakujących zdobyli czteropunktowy dystans.
Taka przewaga utrzymywała się przez zdecydowaną większość seta. Dopiero, kiedy tablica wyników pokazywała 14:17 ofensywa reprezentacji Polski wykazała się dużą inicjatywą, dzięki czemu “uciekli" na sześć punktów. Nie był to koniec emocji, ponieważ Serbowie zdołali odrobić aż pięć “oczek” straty m.in. za sprawą dwóch asów Drazena Luburicia. Mimo tego siatkarze Nikoli Grbicia wygrali pierwszą odsłonę 25:21.
Lewandowski się nie hamował. Wygarnął to po klęsce Polaków. Te słowa obiegły cały krajSerbia odrobiła straty
Przebieg drugiego seta zdecydowanie różnił się od pierwszego. Tym razem karty rozdawali zawodnicy z Serbii i po kilku minutach prowadzili już 5:2, regularnie utrzymując dwu lub trzypunktową przewagę. Przy stanie 9:7 koncentracja polskich siatkarzy wyraźnie opadła, ponieważ po błędzie serwisowym Karola Kłosa pozwolili na dwa udane ataki Serbów, których autorami byli Drazen Luburic i Aleksandar Nedeljković.
Problemy Biało-Czerwonych tylko się pogłębiały i nie potrafili wyjść na prowadzenie. Udało im się natomiast zniwelować straty i doprowadzić do stanu 17:17, jednak inicjatywa wciąż należała do przeciwników. Kiedy tablica wyników pokazywała 19:19 siatkarze Igora Kolakovicia zdobyli trzy punkty pod rząd, a seta zakończyli z czteropunktową przewagą 25:21.
ZOBACZ TEŻ: Polki rozgromione, Włoszki nie miały litości. To koniec marzeń kibiców
Koncert asów serwisowych Bartłomieja Bołądzia
Trzeci set przebiegał już wyłącznie pod dyktando reprezentantów Polski. Serbowie musieli gonić trzypunktową stratę, ale po kilku minutach tablica wyników pokazywała już 10:6 dla Biało-Czerwonych. Udało im się zdobyć jeden punkt, lecz w tej chwili Jakub Kochanowski zdobył dwa punkty - najpierw z ataku, następnie po bloku, po czym zobaczyliśmy koncert asów serwisowych Bartłomieja Bołądzia. Atakujący zdobył… cztery asy serwisowe z rzędu!
Polacy prowadzili już 16:7 i Serbowie nie mieli argumentów na dogonienie wyniku. Z przodu “szaleli” Kamil Semeniuk oraz Aleksander Śliwka, a przy dobrej sytuacji Nikola Grbić regularnie dokonywał zmian. Ostatecznie Polacy zwyciężyli seta 25:18 i byli na dobrej drodze do zwycięstwa w całym meczu.
O wszystkim zadecydował tie-break
Mimo tego Serbowie nie powiedzieli ostatniego słowa. Wprawdzie na początku czwartego seta Polacy prowadzili grę, wychodząc na jednopunktową przewagę, jednak większość gry była bardzo wyrównana. Sytuacja odwróciła się, kiedy tablica wyników pokazywała 12:12. Wówczas inicjatywę przejęli siatkarze z Bałkanów i po jakimś czasie prowadzili już trzema punktami 19:16.
Polacy walczyli do samego końca, ale nie zdołali dogonić rywali i przegrali 22:25. O wszystkim zatem musiał zadecydować tie-break. Ten lepiej rozpoczął się dla siatkarzy z Serbii, którzy wywalczyli trzypunktową przewagę, ale polscy siatkarze wyrównali na 5:5. To był moment zwrotny w dogrywce, ponieważ Biało-Czerwoni “dowieźli” prowadzenie do samego końca! Zwyciężyli 15:11 i odnieśli kolejny triumf w Lidze Narodów.