Skandal u rywali Roberta Lewandowskiego. Gwiazdor Realu Madryt zaatakował innego piłkarza po meczu
Federico Valverde to jedna z gwiazd Realu Madryt, a jego drużyna w sobotę przegrała z Villarrealem u siebie i Królewscy tym samym stracili właściwie szansę na nawiązanie walki z Barceloną. Doszło do skandalu z udziałem Valverde - uderzył on po meczu jednego ze swoich przeciwników.
Real Madryt przegrał z Villarealem
Real Madryt najpewniej nie będzie w stanie już dogonić Barcelony w ligowych zmaganiach. Królewscy przegrali u siebie 2:3 w walce z Villarrealem. To oznacza, że jeśli Barcelona wygra z Gironą, wówczas zespół ze stolicy Hiszpanii będzie mógł się pożegnać z marzeniami o pierwszym miejscu w rankingu.
Emocje sięgnęły zenitu. Widać to było we frustracji niektórych graczy, jak choćby Federico Valverde, który wplątał się w skandal z udziałem piłkarza rywali już po meczu. Wiadomość rozniosła się lotem błyskawicy.
Jarosław Jakimowicz rusza na wojnę z kolejnym znanym aktorem. "Piszczałeś jak panienka"Federico Valverde uderzył rywala po meczu
Federico Valverde według doniesień “Marcy” miał czekać na parkingu Santiago Bernabeu, gdzie stał autobus gości. Kiedy na miejscu pojawił się zawodnik Villarreal Alex Baena, piłkarz gospodarzy uderzył go w twarz.
- Atak zaskoczył piłkarzy Villarreal, którzy w tym czasie celebrowali trzy punkty, które trzymają ich przy życiu w walce o Ligę Mistrzów - pisali dziennikarze “Marcy”.
Alex Baena nie złożył skargi
Alex Baena nie złożył skargi na Federico Valverde. Wedle relacji osoby związanej z Realem Madryt, którą pozyskała “Marca” wcześniej na boisku miało dojść do nieprzyjemnego starcia słownego między oboma piłkarzami.
- W meczu Pucharu Króla Baena kopnął Fede i powiedział mu: "Popłacz teraz, bo twój syn się nie urodzi". Nic się wtedy nie wydarzyło, ale dzisiaj Baena powiedział coś podobnego i Fede wściekł się. Powiedział mu, że nie uderza się w rodzinę i stało się to, co się stało - tłumaczyła osoba bliska Valverde.
Baena na swoim Instagramie zaprzeczył całkowicie tym doniesieniom, twierdząc, że nie zgadza się na to, by pokazywano całą sprawę w takim świetle i że nigdy czegoś takiego nie powiedział. Sprawa może się jeszcze rozwinąć.
Źródło: Eurosport