Nie miała litości dla Igi Świątek, za moment obie zmierzą się na korcie. Co za słowa o trenerze Polki
Iga Świątek miała bardzo nerwową końcówkę sezonu tenisowego 2024. To wszystko przez fakt, że w jej organizmie wykryto trimetazydynę, a więc substancję zakazaną w świecie sportu. Raszynianka zdążyła już wszystko wyjaśnić, dzięki czemu nałożono na nią symboliczną karę zawieszenia. W obliczu całej tej afery tenisiści z całego świata wyrażali wsparcie albo wręcz przeciwnie. Okazuje się, że niedługo Świątek spotka się na korcie z jedną z takich zawodniczek, która całkiem niedawno uderzyła w Polkę. Co więcej, padły również mocne słowa w kierunku trenera Polki, Wima Fissette'a.
Świątek przyłapana na dopingu. WADA podjęła działania
Pod koniec listopada cały świat tenisa zamarł, gdy Iga Świątek wstawiła na swojego Instagrama oświadczenie w formie wideo. Zawodniczka wróciła do tych dwóch miesięcy, kiedy to nie wychodziła na kort. Wszyscy myśleli, że chodzi o chęć odpoczynku, regeneracji, a także zmianę trenera. Prawda okazała się jednak inna, wręcz szokująca.
12 sierpnia, po WTA Cincinnati, raszyniankę poddano badaniu na obecność niedozwolonych substancji w organizmie. Wyniki, które przyszły miesiąc później zaskoczyły Świątek, ponieważ okazało się, że miała bardzo śladowe ilości trimetazydyny, której spożywanie zakazane jest od 2014 roku. Dokładne analizy wykazały, że Polka przyjęła ją najprawdopodobniej z melatoniną producenta LEK-AM, którą bierze, by łatwiej zasypiać. Lek ten pomaga jej również w sytuacjach stresowych, a także przy jetlagu, który związany jest z podróżowaniem przez różne strefy czasowe.
ZOBACZ: Nie żyje Artur Wójcik. Miał 48 lat
W materiale udostępnionym przez Świątek na Instagramie widzimy i słyszymy, że naszej liderce trudno jest mówić o całej sytuacji. Przyznała wprost, że to najtrudniejsze doświadczenie w jej życiu.
To najtrudniejsze doświadczenie w moim życiu. Nie zrobiłam nic złego (…) teraz przeprowadziłam najważniejszą walkę w moim życiu i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i że będziecie mnie wspierać - mówiła z żalem raszynianka.
Od razu podjęła działania i zgłosiła się do Międzynarodowej Agencji ds. Integralności Tenisa (ITIA), by udowodnić swoją niewinność.
Od razu zaczęliśmy reagować i postępować według tego, co mówiła nam ITIA. I to stężenie, które jest bardzo małe, sugerowało – właściwie to było oczywiste - że albo próbka była zanieczyszczona, albo substancja, suplement lub lek, który ja przyjmuję, był zanieczyszczony. Dlatego skoncentrowaliśmy się na przebadaniu wszystkich odżywek i leków, które biorę - mówi na nagraniu Świątek.
28 listopada ITIA ogłosiła, że uznaje argumentację i ekspertyzy, które świadczą o jej niewinności. Na Polkę nałożono jednak symboliczną karę miesiąca zawieszenia. Co więcej, Świątek musiała również zwrócić pieniądze zarobione podczas WTA Cincinnati, a więc prawie 650 tys. złotych. Ponadto, w rozmowie z Anitą Werner na antenie TVN24 tenisistka przyznała, że z własnej kieszeni musiała także wydać niemalże kolejne 350 tys. złotych. To koszty kolejnych testów, a także zapłata dla prawnika.
ZOBACZ: Chwile grozy podczas konkursu Pucharu Świata. Dramatyczny upadek skoczka
Całej sprawie Igi Świątek, a także Jannika Sinnera, który także został przyłapany na tym, że w jego organizmie była niedozwolona substancja (klostebol), przyjrzała się Światowa Agencja Antydopingowa (WADA). Podjęła ona kroki w kierunku zmian w przepisach. Od 1 stycznia 2027 roku modyfikacji ulegnie jedna definicja. Od tamtej pory, zamiast “produktu zanieczyszczonego”, będzie mowa o “źródle substancji zabronionej”. Zmianie ulegną także minimalne poziomy raportowania. Chodzi tu przede wszystkim o zatwierdzenie minimalnych poziomów wykrytych zabronionych substancji bezprogowych. Wszystko po to, by niektóre wyniki można było uznać za negatywne.
Sensacyjne wieści ws. Lewandowskiego, nikt tego nie przewidział. Polak może opuścić Barcelonę, ujawniono szczegóły To już oficjalne, Polska zorganizuje dwie edycje mistrzostw Europy. Właśnie nadeszło potwierdzenieIga Świątek cierpiała, a jej rywalka uderzyła. Głośno wyraziła swoje oburzenie
W stronę Igi Świątek po tym, jak ujawniła ona te szokujące informacje, poleciało mnóstwo słów wsparcia. Wyrażali je sportowcy z całego świata, a także osoby z polskiego showbiznesu. Niestety, nie każdy jednak był w stanie zrozumieć to, przez co przeszła raszynianka. A jeszcze bardziej, że nałożono na nią praktycznie żadną karę.
Oburzenie wyraziła była liderka rankingu WTA, Simona Halep. Całkiem niedawno Rumunka także musiała zmierzyć się z pozytywnym wynikiem testu na obecność zakazanych substancji w organizmie. Wykryto u niej roksadustat, który miał dostać się przez leki na anemię. Wykryto to w październiku 2022 i wówczas najpierw została skazana na 2 lata dyskwalifikacji, jednak z czasem wydłużono jej karę do czterech. Rumunka złożyła apelację przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu (CAS), dzięki czemu mogła wrócić na kort w marcu 2024 roku.
Simona Halep, kiedy zobaczyła, że Iga Świątek za podobną sprawę dostała minimalną karę, wręcz nie wytrzymała. Rumunka wylała swoje żale za pośrednictwem mediów społecznościowych, uderzając w raszyniankę. Poczuła ona, że sama została potraktowana przez ITIA w niesprawiedliwy sposób, ponieważ odpowiedzialność, jaką poniosła Polka za podobny występek jest niewspółmierna do tej, z którą zmierzyć się musiała Halep.
Siedzę i próbuję to zrozumieć, ale naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć czegoś takiego. Siedzę i zastanawiam się, skąd tak duża różnica w traktowaniu i ocenie? Nie znajduję odpowiedzi i nie sądzę, że istnieje logiczne wytłumaczenie. Może to być tylko zła wola ze strony ITIA, organizacji, która zrobiła absolutnie wszystko, aby mnie zniszczyć pomimo dowodów (działających na jej korzyść - red.) - zaczyna Rumunka.
Przyznała również, że ten okres dyskwalifikacji mocno odbił się na jej psychice.
Straciłam dwa lata kariery, straciłam wiele nocy, podczas których nie mogłam spać. Myśli, niepokoje, pytania bez odpowiedzi... Okazało się, że było to zanieczyszczenie, a paszport biologiczny to czysty wymysł. Wygrałam, a moja dusza pozostała czysta!! Czuję rozczarowanie, czuję smutek, czuję frustrację, ale nawet teraz nie czuję złości - zawarła w swoim wpisie na Instagramie.
ZOBACZ: Nie żyje Artur Wójcik. Miał 48 lat
Obrażała Świątek, teraz spotka się z nią na korcie
Simona Halep, wyrażając swoje niezadowolenie była w stanie nawet określić Igę Świątek jako “ta kobieta”.
Ta kobieta, nie chcę wymieniać nazwiska, wiecie, o kim mówię, została zawieszona na trzy tygodnie, potem zagrała dwa turnieje, a potem znowu ją zawiesili. Co to ma być? Nie rozumiem. To nie jest fair - mówiła niedawno, cytowana przez Przegląd Sportowy Onet.
Należy jednak zaznaczyć przy tym wszystkim pewną istotną różnicę. U Igi Świątek wykryto śladowe ilości niedozwolonej substancji, co ułatwiło tenisistce wyjaśnienie sprawy na swoją korzyść. Ponadto, podjęła niezwłoczne działania. Inaczej wyglądało to u Halep, u której wynik testu wskazał o wiele wyższy poziom roksadustatu. Zatem, to nie musiał być wcale pojedynczy incydent, kiedy lek Rumunki był zanieczyszczony. Co więcej, Halep nie była w stanie szybko dostarczyć wystarczającej liczby dowodów na swoją niewinność.
Okazuje się, że w obliczu tych słów obie tenisistki spotkają się zaraz na korcie. Będzie to miało miejsce przy okazji zawodów World Tennis League. Iga Świątek zagra w zespole o nazwie “Drużyna Eagles”. Obok raszynianki znaleźli się w niej również Paula Badosa, Stefanos Tsitsipas i Aleksandr Szewczenko. Simona Halep znajdzie się za to w “Drużynie Kites", wraz z Jasmine Paolini, Casperem Ruudem i Nickiem Kyrgiosem. Pokazowy turniej odbędzie się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w dniach 19-22 grudnia.
ZOBACZ: Przykre, jak wyglądają relacje Igi Świątek z mamą. A jednak, chłodne słowa o relacji z córką
Mocne słowa o trenerze Świątek. Fissette podpadł w Rumunii
Od niedawna trenerem Igi Świątek jest Wim Fissette. Belg współpracował w przeszłości również z Simoną Halep. Rozstali się oni w burzliwych okolicznościach. W grudniu 2014 roku powiedział słowa, po których całe środowisko sportowe w Rumunii odwróciło się od uznanego szkoleniowca.
Na jeden turniej jechała z mamą, na inny z bratem, a na kolejny zabierała przyjaciół. Na każdym był ktoś, kto ją zabawiał. Ciągle potrzebuje czegoś nowego. Nie sądzę, by w przyszłości jakiś trener pracował z nią dłużej niż rok – mówił wówczas Wim Fissette o Halep.
Głównym powodem, dla którego doszło do rozstania była chęć zatrudnienia przez Halep rumuńskiego trenera, by móc dogadywać się w ojczystym języku.
To było coś dużego. Wprowadziłem zdolną, ale jeszcze mało utytułowaną zawodniczkę na drugie miejsce w rankingu. Wierzyłem, że razem wejdziemy na szczyt i wygramy turniej Wielkiego Szlema. Ale wtedy Simona wraz z rodziną uznali, że potrzebują rumuńskiego szkoleniowca, kogoś, kto mówi w ich języku – powiedział niedawno dla “Functional Tennis”.
Te słowa odbiły się szerokim echem w Rumunii. Trenerowi Świątek w mocnych słowach odpowiedział prezes tamtejszej federacji tenisa George Cosac. Nazwał go frustratem.
Sfrustrowany człowiek. Jak możesz się nie zbuntować w momencie, gdy masz niezbędne umiejętności i odwagę? Spójrz na to, ile pracowała z Dareenem Cahillem. Dlaczego został na lata? Frustrat! - powiedział, cytowany przez rumuński serwis ProSport.