Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > "Moldobicie" na Łazienkowskiej. Legia znokautowana w LKE
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 22.02.2024 22:54

"Moldobicie" na Łazienkowskiej. Legia znokautowana w LKE

Legia Warszawa Molde
Screen TVP Sport

Dzisiaj Legia mierzyła się z Molde w ramach rewanżu w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy. Po pierwszym spotkaniu w Norwegii była nadzieja, że u siebie “Wojskowi” są w stanie powalczyć o awans. Oczekiwania Polaków zostały jednak brutalnie zweryfikowane przez przyjezdnych Norwegów.

Jeszcze jedna szansa dla Legii Warszawa

W pierwszym spotkaniu w Norwegii polski zespół uległ 2:3, jednak w drugiej połowie zdołał nadrobić dwie z trzech bramek straty. Przed meczem na Łazienkowskiej stołeczny klub miał zatem gola do nadrobienia. Nikt się jednak nie spodziewał, że Molde postawi na swoim stadionie tak twarde warunki polskiej drużynie. Również błędy piłkarzy doprowadziły do tego, że po pierwszej połowie było 0:3. Nadzieja wróciła w drugiej odsłonie, dlatego też wynik tego spotkania należy traktować jako dar od losu i “jeszcze jedną szansę”.

Dani Alves skazany. Najbliższe lata spędzi w więzieniu Kolejny sportowiec w polityce. Będzie startował na prezydenta

Legia - Molde: pierwsza połowa i od razu kubeł zimnej wody

Warszawski zespół od samego początku próbował przycisnąć rywala i zmusić go do błędu. Starczyło na dwie minuty, bowiem błąd w obronie popełnił Radovan Pankov, a piłkę pod nogi napastnika, Fredrika Gulbrandsena, odbił Kacper Tobiasz. Zatem Legioniści stracili gola jeszcze szybciej, niż w spotkaniu w Norwegii.

W 21. minucie Molde zadało drugi cios stołecznemu zespołowi. Świetnym zagraniem piętą popisał się Eirik Hestad, który zmylił bramkarza. 2:0, a sprawa odrobienia strat stała się jeszcze bardziej skomplikowana.

Do końca pierwszej połowy mogliśmy zobaczyć nieudane próby w ataku “Wojskowych”. Dużo jednak było niecelnych uderzeń czy niedokładnych zagrań w pole karne Norwegów. Świetna okazja nadarzyła się pod koniec połowy, kiedy to z bliskiej odległości uderzał Marc Gual. Niesamowitym refleksem popisał się jednak bramkarz gości, Oliver Petersen. Na przerwę Legia schodziła więc z trzema bramkami straty w dwumeczu.

Legia - Molde: druga połowa i koniec marzeń

Druga odsłona zaczęła się od kolejnej znakomitej okazji do strzelenia bramki. Ryoya Morishita dośrodkował do niepilnowanego Guala, który jednak trafił w tej sytuacji w słupek. Chwilę później Japończyk dograł na głowę Tomasa Pekharta, ale i tym razem gola nie było. Za to mogła być bramka w 59. minucie, po uderzeniu Hiszpana. Jednak i tym razem nie było mu dane cieszyć się, ponieważ sędzia odgwizdał spalonego.

ZOBACZ TEŻ: Legia - Molde. Katastrofa w pierwszej minucie, gorzej być nie mogło

Nadzieje Legii prysły wraz z trzecim golem dla Molde w 67. minucie. Nieupilnowany w polu karnym był Gulbrandsen, który z bliskiej odległości pokonał Kacpra Tobiasza. W tym momencie komentujący Jacek Laskowski skomentował, że jest już “po pucharach”. I faktycznie, bo skończyło się 0:3 w Warszawie, a w całym dwumeczu - 2:6

Legia odpadła z europejskich pucharów

Pomysł Norwegów na skuteczną i dojrzałą grę zaskoczył Legionistów. Z pewnością dobijająca była ta pierwsza bramka w 2. minucie, przez co stołeczny klub musiał zmienić swoją taktykę. Piłkarze Molde jednak konsekwentnie stosowali swój plan na ten mecz, dzięki któremu strzelili jeszcze dwa kolejne gole

Legii na pewno zabrakło skuteczności, ale i opanowania. Błędy Tobiasza, nieprecyzyjność w obronie, gubienie krycia i niewykorzystywanie bardzo dobrych okazji przez napastników doprowadziły do tego, że na wiosnę nie zobaczymy już żadnego polskiego zespołu w europejskich pucharach.