Sport.Goniec.pl > Inne Sporty > Kolejny zawodnik wypada z gali Fame 22. To już u niego tradycja
Jakub Wątor
Jakub Wątor 30.07.2024 14:52

Kolejny zawodnik wypada z gali Fame 22. To już u niego tradycja

Krzysztof Diablo Włodarczyk
Fame MMA

Krzysztof “Diablo” Włodarczyk nie wystąpi na PGE Narodowym. Były pięściarz zgłosił kontuzję, w którą mało kto wierzy, bo jest to już jego trzecia dezercja we freak fightach. Najlepiej gdyby już się w tym świecie nie pojawiał.

Kim jest Krzysztof Diablo Włodarczyk

Krzysztof Włodarczyk jest byłym lub obecnym bokserem. Trudno powiedzieć, bo z bokserami jest tak, że oni nie potrafią skończyć kariery. Albo kończą ją i wracają regularnie. 42-letni Włodarczyk więc, jak wielu bokserów, charakteryzuje się tym, że nosi grube rękawice na dłoniach, ma krzywy nos i wybite z głowy resztki szarych komórek. Był kiedyś mistrzem świata w tym boksie w kategorii junior ciężkiej, ale jak to w boksie - takich mistrzów w jednym momencie mogło być nawet i kilku, bo każda federacja ma swój pas.

Ponadto z przekazów medialnych związanych z Włodarczykiem pamiętam, że siedział w więzieniu i miał jakieś problemy emocjonalne. I że był gościem u Kuby Wojewódzkiego, ale żadnego cytatu z Włodarczyka nie pamiętam pewnie przez te wybite szare komórki.

Filip Chajzer zmienił zdanie, ale jest już za późno. Decyzja ws. jego walki jest pewna

Krzysztof Włodarczyk wchodzi do freak fightów

W zeszłym roku bokser objawił się także młodszym widzom. Próbował wejść do świata freak fightów. Na gali Fame MMA 19 we wrześniu zeszłego roku miał zmierzyć się z instruktorem fitness i freak fighterem Arkadiuszem Tańculą. Federacja zorganizowała nawet sesję zdjęciową, w której Włodarczyk wziął udział. Sam wrzucił nawet zdjęcia z sesji na swoje media społecznościowe. A już dzień później wycofał się z walki.

Jego rywal, Tańcula, twierdził wtedy, że Włodarczyk wystraszył się walki w formule MMA. Ponoć miało mu słabo iść na treningach w parterze. Miał być z łatwością obalany przez sparingpartnerów. Ponoć okazało się, że mistrzowski warsztat w boksie topnieje, gdy trzeba się w walce potarzać po podłodze.

Krzysztof Włodarczyk na PGE Narodowym

Minął niemal rok i Krzysztof Włodarczyk oraz Fame wrócili do rozmów. Najpierw w maju ogłoszono jego walkę z Amadeuszem Ferrarim, youtuberem i jednym z najpopularniejszych freaków, a następnie ją odwołano bez podawania przyczyn.

Była to druga potyczka z Diablo, która nie doszła do skutku. Jednak szybko znaleziono mu innego przeciwnika - Jarosława “pashęBicepsa” Jarząbkowskiego, utytułowanego e-sportowca. Panowie mieli bić się na PGE Narodowym.

Ale i ta walka nie dojdzie do skutku. Tym razem jednak wiadomo, jaka jest teoretyczna przyczyna. Ma nią być kontuzja. Nie wiadomo jednak, co konkretnie Diablo Włodarczyk sobie uszkodził. Tym samym po raz trzeci jego walka we freak fightach nie dojdzie do skutku. “To były przygotowania pod jedną formułę i właśnie tego jedynego przeciwnika” - napisał wyraźnie niezadowolony pashaBiceps na X.

Włodarczyk: Nie wracaj już do freaków, szkoda naszego czasu

Być może tym razem Włodarczyk faktycznie złapał kontuzję, a być może znów się przestraszył walki w parterze. Niezależnie od tego, jaka jest prawda, chyba najwyższy czas, by Krzysztof Włodarczyk przestał zawracać głowę fanom freak fightów. Nie jest ani błyskotliwy, ani jakoś specjalnie wyluzowany. A sama formuła bokserska jest nudna, zwłaszcza gdy walka prowadzona jest w normalnych rękawicach.

Niech więc Włodarczyk tam sobie wraca. A jak jakiś inny bokser będzie chciał spróbować swych sił we freakach, to mam dla niego dwie wskazówki: potraktuj ten świat poważnie i sprawdź, jak robi to Marcin Najman.