Sport.Goniec.pl > Inne Sporty > Żona Michaela Schumachera "żyje jak więzień". Dramat rodziny słynnego kierowcy F1
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 16.04.2023 13:28

Żona Michaela Schumachera "żyje jak więzień". Dramat rodziny słynnego kierowcy F1

Michael Schumacher, Corinna Schumacher
Imago Sport and News/East News

Żona Michaela Schumachera, Corinna, od wypadku i nieoczekiwanej śpiączki wyścigowca jest zmuszona do utrzymywania swojej rodziny. Były szef jej męża twierdzi, że kobieta "żyje jak więzień".

Żona Michaela Schumachera wiernie przy nim trwa

Żona Michaela Schumachera, Corinna Schumacher, trwa przy swoim mężu nawet mimo jego ciężkiego stanu zdrowia. W 2013 roku były kierowca F1 miał wypadek na nartach w Alpach - obrażenia mózgu sprawiły, że zapadł w śpiączkę.

W 2021 roku Schumacher wybudził się ze śpiączki, co potwierdziła rodzina, i został przewieziony na dalszą rehabilitację do domu. Od tamtego czasu Schumacherowie skąpią jednak informacji o stanie zdrowia sportowca.

Grób gwiazdora "Znachora" jest w opłakanym stanie, mogiła została kompletnie zdewastowana. Wyjątkowo przykry widok

Corinna Schumacher strzeże życia prywatnego rodziny

Corinna Schumacher bardzo strzeże prywatnego życia rodziny i nie chce opowiadać o tym, czego doświadcza w związku ze stanem jej męża. Kilka słów powiedział za to jego były szef, Eddie Jordan. Ujawnił on, z jakimi trudnościami mierzy się cała rodzina. 

- Ta sytuacja była najbardziej przerażająca dla Micka [syn Michaela - przyp. red.] i Corinny. Minęło prawie dziesięć lat od wypadku, a Corinna nie mogła pójść na imprezę, lunch czy gdziekolwiek indziej, bo każdy chce z nią rozmawiać o Michaelu. Ona nie potrzebuje tego, by za każdym razem przypominać jej o tym dramacie - mówił w rozmowie z “The Sun”.

Corinna Schumacher "żyje jak więzień"

Eddie Jordan wyznał, że według niego Corinna Schumacher od 10 lat “żyje jak więzień”. Kobieta miała poprosić byłego szefa męża, by ten nie opowiadał o jego rodzinie w mediach. Nie pozwoliła mu również zobaczyć Michaela. Jordan nie miał o to pretensji, ale żal ma za to Willi Weber, dawny menadżer kierowcy. 

- Próbowałem się z nią skontaktować setki razy, ale nawet nie odpowiadała. Dzwoniłem nawet do Jeana Todta, aby zapytać, czy mogę odwiedzić Michaela, gdy ten był jeszcze w szpitalu, ale kazał mi czekać. Mówił, że jest za wcześnie - mówił w "Bildzie".

Źródło: Sportowe Fakty WP