Wzruszający wpis Justyny Kowalczyk w dwa miesiące po śmierci Kacpra Tekielego. "Umierać - to nic"
18 maja, dokładnie dwa miesiące temu w tragicznych okolicznościach w szwajcarskich Alpach zginął Kacper Tekieli. Justyna Kowalczyk postanowiła uczcić pamięć zmarłego męża kolejnym emocjonalnym wpisem. "Umierać - to nic, strasznie jest nie żyć" - zacytowała, czym oznajmiła, jak ciężko jest jej pogodzić się ze stratą ukochanego.
Od tragicznej śmierci Kacpra Tekielego minęły już dwa miesiące
18 maja polskie media obiegła tragiczna informacja o śmierci alpinisty Kacpra Tekielego, prywatnie męża utytułowanej biegaczki narciarskiej, Justyny Kowalczyk. 38-latek zginął w trakcie jednej z wypraw składającej się na ambitny projekt zdobycia wszystkich 82 czterotysięczników.
W kolejnych tygodniach po śmierci męża, Justyna Kowalczyk regularnie dzieliła się wspomnieniami związanymi z ukochanym w mediach społecznościowych. "Był najcudowniejszy" - napisała obok zdjęcia Kacpra Tekielego. Następnie zamieściła krótki, a zarazem bardzo wymowny wpis. "Był moim wszystkim" - podpisała fotografię z małżonkiem.
W mediach społecznościowych biegaczki opublikowano również najprawdopodobniej ostatnie zdjęcie mężczyzny wraz z wymianą wiadomości z żoną. "17 V 1023 Jungfrau (4158m) 10.12 AM -PIK. Kocham Was Kotki. -My Ciebie bardziej mój Kochany. Brawo. Dobranoc mój cudowny Kacperku".
Sylwia Peretti straciła syna. Tak zareagowała na komentarze internautówJustyna Kowalczyk zamieściła w sieci kolejny wzruszający wpis
"Dwa miesiące" - napisała medalistka olimpijska obok dołączonej fotografii Kacpra Tekielego. Justyna Kowalczyk postanowiła przytoczyć również niezwykle wymowny cytat z Victora Huga. "Umierać - to nic, strasznie jest nie żyć" - oznajmiła, nawiązując do trudów, z jakimi musi się mierzyć po stracie ukochanej osoby.
40-latka wyłączyła możliwość komentowania postu, jednak nie ulega wątpliwości, że kobieta nieustannie może liczyć na ogromne wsparcie ze strony innych osób. Sportsmenka pomimo przeciwności losu stara się żyć dalej, tak jak nauczył ją mąż.
- Będziemy żyć, jak nauczył nas Kacper. Pełnią. Będziemy zwiedzać świat i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni, jak On. (...) Przyznaję Mu rację: życie jest za krótkie, by się pierdołami przejmować. Perspektywa mi się zupełnie zmieniła - tłumaczyła.
Obietnica Justyny Kowalczyk. "Na pewno Go nie zawiodę"
Utytułowana biegaczka narciarska jest wdzięczna, że miała szansę na pożegnanie się z ukochanym. Świadczy o tym udostępniony w sieci fragment mowy pogrzebowej.
- Doceniam, że mogłam się z Nim pożegnać. Nie każda żona alpinisty ma taką możliwość. Wyjście od Niego i zamknięcie za sobą na zawsze drzwi, to najtrudniejsza rzecz, jak mnie w życiu spotkała. Od tematu śmierci nie uciekaliśmy. To były trudne rozmowy, ale szczere i świadome. Hugo pojawił się na świecie dlatego, że mój Kochany Mąż był pewien, że nie tylko dam sobie w każdej sytuacji radę, ale i na ile się da zrekompensuję stratę - tłumaczyła.
Z jej ust padła również istotna obietnica… - Na pewno Go nie zawiodę. Zrobię wszystko, by wychować Hugotka na tak wspaniałego człowieka, jakim był Kacper. Żeby nasz chlopczyk dał komuś tyle szczęścia, ile dostałam ja. Kacper założył w mojej głowie i sercu mocne stanowisko. Odpadłam z kretesem. Wszystkie przeloty wyrwałam, pokiereszowałam się strasznie, ale stanowisko trzyma. I wytrzyma lawinę smutku. Złapiemy z Hugotkiem łopatki i to lawinisko odgruzujemy - deklarowała.
Źródło: facebook.com/Justyna Kowalczyk - oficjalna strona