Wielka zmiana w życiu Świątek. Ogłosiła to wszystkim
Od co najmniej kilku lat Iga Świątek znajduje się na prawdziwym światowym szczycie. Z jednej strony, dzięki temu jest dziś jedną z najsławniejszych sportsmenek na świecie, która zgarnia za swoje występy, a także kontrakty reklamowe krocie. Z drugiej jednak, jej życie prywatne praktycznie nie istnieje. Z niedawnych wypowiedzi raszynianki można było wywnioskować, że jest ona już przemęczona, z powodu przeładowanego kalendarza obowiązkowych zawodów WTA. W tej kwestii, w życiu Świątek zaszła zmiana, do której sama doprowadziła. Opowiedziała o tym na antenie jednego z podcastów, w którym wzięła ostatnio udział.
Iga Świątek to profesjonalistka. Tenis całym jej życiem
Kariera Igi Świątek rozkręciła się na dobre w 2020 roku. Wówczas to, jako 19-letnia tenisistka wygrała po raz pierwszy Rolanda Garrosa, co wywołało w całym sportowym środowisku wielki rozgłos. Raszynianka nie zwalniała tempa i zaczęła się rozkręcać. Wiemy doskonale, że nasza liderka wygrywała French Open jeszcze trzy razy, a wielu zdążyło ją mianować “królową mączki”. Do tej pory, Świątek zwyciężała w 22 turniejach, czym już przebiła dokonania chociażby Agnieszki Radwańskiej.
To wszystko sprawiło, że tenis przejął tak naprawdę całe życie raszynianki. Od kiedy weszła na szczyt, nie było mowy o jakimkolwiek czasie wolnym. To był m. in. temat rozmowy tenisistki Caroline Garcii z Igą Świątek w ramach jej podcastu. 23-latka opowiedziała o tym, jak traktuje tenis dziś, a jak traktowała kiedyś.
W tym celu poznać mogliśmy kilka wydarzeń, na których kiedyś zabrakło Świątek. Powód był jeden - treningi do kolejnych turniejów. Dwa lata temu w Paryżu miał miejsce finał piłkarskiej Ligi Mistrzów. Zbiegło się to w czasie z turniejem Rolanda Garrosa. Wielu zawodników, m. in. Carlos Alcaraz, Rafael Nadal czy nawet Aryna Sabalenka postanowiło przeżyć to na własnej skórze. Nie zrobiła tego jednak Iga Świątek, której ambicja kazała przygotowywać się do rywalizacji.
ZOBACZ: Kamil Stoch ma powody do radości. Jego żona ogłosiła wszystkim wielką nowinę
Z kolei, w tym sezonie, w trakcie Mutua Madrid Open w stolicy Hiszpanii odbyła się gala Laureus World Sports Awards, na których rozdawane są nagrody nazywane “sportowymi Oskarami”. Mimo otrzymania nominacji do nagrody “Sportowczyni Roku”, Świątek i tym razem zabrakło na wydarzeniu.
Warto także wspomnieć, że dzień przed wspomnianą galą, na Estadio Santiago Bernabeu doszło do meczu FC Barcelony, z Robertem Lewandowskim w składzie, z Realem Madryt. I mimo że raszynianka miała świetną okazję, by zobaczyć to spotkanie na własne oczy, nie zrobiła tego. Ówczesna PR managerka Świątek Paula Wolecka, w odpowiedzi na pytanie Sport.pl, czy jej klientka spotkała się z “Lewym” odpowiedziała:
Małysz stracił cierpliwość po konkursie w Oberstdorfie. Jedzie do Austrii, zapowiedział rozmowę z trenerem Tuż przed wejściem Świątek na kort WTA wydało ogłoszenie. Klamka zapadłaNie spotkała się, nie było takich planów z uwagi na turniej, który zaraz się zaczyna. Na gali nie będzie jej z tych samych powodów - tryb turniejowy - odpowiedziała Wolecka.
Punkt zwrotny w podejściu Świątek do tenisa
Po zapoznaniu się z tymi historiami można wysunąć jeden z dwóch wniosków. Iga Świątek jest szalenie ambitną sportsmenką, która ma obsesję na punkcie wygrywania wszystkiego, co się da. To jest z jednej strony i dobre, i złe podejście. Wiadomo, że im wyżej się mierzy, tym lepiej dla własnego rozwoju, jednak to wszystko może okazać się szkodliwe dla jej kondycji psychicznej i fizycznej. Ponadto, więcej zobowiązań to większe ryzyko zajścia u niej zjawiska wypalenia zawodowego, o którym wielokrotnie mówili różni eksperci tenisowi.
I tu przechodzimy do drugiego wniosku, którym może być to, że wszystko, co jest esencją życia przelatuje naszej zawodniczce przez palce. Z powodu natłoku obowiązków, które również sama sobie narzuca, nie czerpie przyjemności z tego, co oferuje świat. Nie ma na nie czasu, tak jak na spotkania ze znajomymi czy nawet na powrót do Polski. Kilka tygodni temu udało jej się zawitać do Warszawy, jednak była to jej pierwsza wizyta od bardzo dawna. Ze względu na mnogość wyjazdów, a także fakt, że w naszym kraju nie ma warunków do organizacji turniejów rangi WTA, po prostu nie ma okazji i czasu, by częściej mogła tu przylatywać.
Wygląda jednak na to, że Iga Świątek zmieniła nieco podejście do tenisa. Za moment przełomowy można uznać to, co działo się po jej tegorocznym triumfie na kortach w Rzymie. Polka została zapytana o to, jakie ma plany na najbliższy czas, bowiem przed nią było 8 dni odpoczynku. Wówczas, na konferencji prasowej przyznała, że zamierza spotkać się ze znajomymi.
Od tego momentu coraz częściej mogliśmy dostrzec zmianę podejścia raszynianki do tenisa. Nie jest jednak tak, że wcześniej Świątek w ogóle nie brała udziału w wydarzeniach, które nie dotyczyły turniejów, w których występowała. W zeszłym roku w czerwcu miała zaszczyt gościć na zakończeniu roku w Akademii Rafaela Nadala. Wtedy jednak akurat nie grała na żadnych zawodach, więc miała trochę więcej czasu na poboczne zobowiązania. Co więcej, znalazła wtedy również czas na naładowanie baterii na Majorce.
Bardzo inspirujący i fajny event. Fajnie było złapać perspektywę i zrobić coś innego. Ale też ogólnie spędziłam kilka dni na Majorce i odpoczęłam. A to ma duże znaczenie przed kolejnymi zawodami - opowiadała w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem ze Sport.pl.
ZOBACZ: Dramat Piotra Żyły w Turnieju Czterech Skoczni. Kibice nie wierzyli własnym oczom
Wielka zmiana w życiu Świątek. Coraz częściej można to dostrzec
Wszyscy pamiętamy występ Igi Świątek na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Pierwszy w historii medal dla polskiego olimpijczyka w tenisie przeszedł do historii. Raszynianka stała się dumną posiadaczką brązowego krążka.
Tuż po rywalizacji na olimpiadzie odbył się kolejny turniej rangi WTA. Wtedy jednak Świątek postanowiła zrezygnować z udziału, by wreszcie postawić na czas wolny. Po zakończeniu swoich zmagań na igrzyskach, postanowiła udać się na ćwierćfinał polskich siatkarzy ze Słowenią. Była świadkiem historycznego awansu podopiecznych Nikoli Grbicia. Po wszystkim zrobiła sobie z całą drużyną pamiątkowe zdjęcie.
Zawodniczka obejrzała także inne zawody, z punktu widzenia kibica. Mówiła wówczas:
Zamierzam zostać i wreszcie czerpać więcej frajdy z tego, co jest związane z igrzyskami, z tej atmosfery.
Wróćmy jednak do występu Świątek w podcaście Caroline Garcii. Co prawda, odcinek nowego, drugiego sezonu podcastu pt. Tennis Insider Club z udziałem Polki wyemitowany zostanie dopiero 6 stycznia, jednak już teraz mogliśmy zobaczyć zajawkę. W kilkudziesięciosekundowym materiale, udostępnionym na platformie X raszynianka w ten sposób zaczęła mówić o tym, jak zmieniła swoje podejście do tenisa i czasu wolnego:
Początkowo byłam skupiona głównie na tenisie. Jednak takie podejście sprawia, że nie ma się życia. Dobrym przykładem jest turniej w Rzymie, gdzie byli moi znajomi. Pamiętam, że po półfinale poszliśmy na kolację, która skończyła się o północy. Rok wcześniej nie zdecydowałabym się na to - słyszymy.
Mimo tego, że nieco wymknęła się ze swoich schematów przyznała, że i tak była w stanie być w pełni skoncentrowana na zawodach. Przecież, WTA Rzymu zostało przez Świątek ostatecznie wygrane.
Ale teraz było w porządku, potrafiłam być skupiona tak, jak zawsze. Wygrałam ten turniej, byłam bardzo szczęśliwa. Staram się trochę bardziej korzystać z życia. Trzeba zachowywać balans, gdy ma się dni przerwy na imprezach tenisowych - dodała 23-latka w podcaście.