Sport.Goniec.pl > Inne Sporty > Trener Szeremety zobaczył, że jest problem. Od razu ruszył z pomocą
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 30.08.2024 08:56

Trener Szeremety zobaczył, że jest problem. Od razu ruszył z pomocą

Tomasz Dylak i Julia Szeremeta
Fot. screen Sport.pl

Julia Szeremeta wiele może zawdzięczać nie tylko swoim umiejętnościom i charakterowi. Jej sukces na IO w Paryżu to również wiele pracy wykonanej przez trenera pięściarki, Tomasza Dylaka, który towarzyszy jej przy okazji różnych wywiadów. W rozmowie ze Sport.pl podzielił się historią z jednego z rodzinnych spacerów, podczas którego wcielił się w rolę prawdziwego bohatera.

"Jedyny trener, którego słucham"

Dzięki temu, że Julia Szeremeta zdobyła srebrny medal IO w Paryżu, zrobiło się głośno nie tylko o niej samej. Na całym świecie rozsławione zostało również nazwisko jej trenera, Tomasza Dylaka, z którym współpracuje. Po zdobyciu medalu igrzysk mężczyzna nie mógł uwierzyć, że to on przyczyni się do takiego osiągnięcia. Wszak przygoda trenera Szeremety z boksem olimpijskich rozpoczęła się 13 lat temu.

Ten medal to coś największego, spełnienie marzeń, które zaczęły się 6-7 lat temu. Wówczas to było coś niemożliwego. Ja tak naprawdę 13 lat temu pierwszy raz zobaczyłem na żywo walkę boksu olimpijskiego. Gdy zaczynałem, to było coś niewiarygodnego, że ja będę na igrzyskach. Tym bardziej niemożliwe było, że zdobędziemy medal olimpijski - mówił Tomasz Dylak w trakcie igrzysk.

Z kolei w rozmowie z Andrzejem Kostyrą z Super Expressu Julia Szeremeta podkreśliła wagę współpracy z Tomaszem Dylakiem. Przyznała wprost, że to jedyny trener, którego słucha. Jak sam trener bokserski mówił, początki ich współpracy nie były łatwe, jednak z czasem kontakt stawał się coraz bardziej przyjazny.

Zapewne wielu ciekawi, dlaczego Dylak towarzyszy Szeremecie praktycznie przy wszystkich rozmowach z mediami. Wprost przyznał w rozmowie z Andrzejem Kostyrą, że po prostu troszczy się o swoją podopieczną, która tak naprawdę z bycia anonimową stała się sławna na cały kraj, a nawet i dużą część świata.

Byłbym głupcem, gdybym się nie bał. Jej życie się odmieniło o 180 stopni. Już rok wcześniej mówiliśmy, że Julka odniesie sukces i możliwe, że będzie inspiracją dla młodzieży. My ten plan jej przedstawialiśmy krok po kroku i tak się stało. To jednak ona sama nie jest przygotowana na to. Wiemy, jaki jest prawdziwy świat, tych mediów. Ona jest trochę rzucona jak płotka w morze. Ja cały czas jestem, aby ją chronić od tego wszystkiego i pomagać podejmować odpowiednie decyzje. Gdy będę widział, że sobie radzi to jej swoboda na pewno będzie większa - mówił Tomasz Dylak.

Wspaniały gest Świątek po wygranej w US Open. Co za radość na trybunach Lider polskich siatkarzy wypalił bez ogródek. Padły mocne słowa

Trener Szeremety bohaterem. Wszystko podczas spaceru z synem

W trakcie rozmowy ze Sport.pl, został poruszony temat jednego ze zdarzeń z Tomaszem Dylakiem w roli głównej. Chodziło głównie o sytuację z rodzinnego spaceru z synem, kiedy to trener nagle zobaczył, że jest jakiś problem. Okazało się, że mały jelonek nie mógł wydostać się z rzeki. Wtedy do akcji wkroczył Tomasz Dylak, który pomógł zwierzęciu się uwolnić. Ta sytuacja miała miejsce tuż po powrocie z igrzysk w Paryżu.

Zrzut ekranu (596).png
Fot. Sport.pl
Zrzut ekranu (597).png
Fot. Sport.pl

Synek zauważył małego jelonka, który nie mógł się wydostać z rzeki. Musiałem go wyciągać, będąc jeszcze w ubraniach kadrowych. Często z synem chodzę na spacery, bo on bardzo lubi przyrodę i to nie był pierwszy raz, że ratowaliśmy jakieś zwierzątka - mówił w rozmowie ze Sport.pl.

ZOBACZ: Na taki mecz Igi Świątek wszyscy czekali. Kibice byli zachwyceni

Nie zawsze było kolorowo

Początki współpracy Tomasza Dylaka z Julią Szeremetą nie były jednak obiecujące. Na początku swojej kariery dziewczyna nie podchodziła do końca na sportowo do swoich obowiązków. Z tego też powodu trener postanowił nieco zagrozić swojej podopiecznej, że jeśli ta nie zacznie podchodzić do boksu profesjonalnie, zerwie z nią współpracę. Taki wstrząs podziałał motywująco na Szeremetę i dziś widać efekt ciężkiej pracy nie tylko pięściarki, ale i szkoleniowca.