Reprezentant Polski zachwycił w Pucharze Świata, a później wypalił bez ogródek do kamery. Te słowa niosą się po świecie
Konkurs Pucharu Świata w Innsbrucku okazał się kapitalny dla Pawła Wąska. Nasz skoczek zaliczył najlepszy występ w karierze, a po sukcesie nie krył swoich emocji. Jego słowa niosą się po Polsce.
Słodko-gorzka pierwsza seria Polaków
Pierwsza seria konkursu w Innsbrucku dostarczyła polskim kibicom zarówno powodów do radości, jak i rozczarowań. Znakomity początek zapewnił Paweł Wąsek, który poszybował na 129 metrów w dobrym stylu, długo utrzymując się na prowadzeniu. Lider polskiej kadry pokazał, że potrafi radzić sobie z presją, stając się jednym z jaśniejszych punktów drużyny.
Jakub Wolny również dał powody do optymizmu, choć jego skok na 120 metrów nie należał do najlepszych. Dzięki wygranej w swojej parze awansował jednak do serii finałowej. Mniej szczęścia miał Aleksander Zniszczoł, który uzyskał solidne 125,5 metra, ale przegrał z Michaelem Hayböckiem o zaledwie 3 punkty, co zamknęło mu drogę do dalszej rywalizacji.
Miłą niespodzianką była para Dawid Kubacki - Killian Peier. Szwajcar, typowany na zwycięzcę, zawiódł, co pozwoliło Kubackiemu awansować do finału mimo przeciętnego skoku. Niestety, Piotr Żyła zanotował dramatyczną próbę, osiągając tylko 110 metrów i gromadząc skromne 84,7 punktu. Ostatecznie do drugiej serii awansowali trzej Polacy: Wąsek, Wolny i Kubacki. System KO okazał się bezlitosny, eliminując Zniszczoła mimo jego solidnego występu.
Wyniki polskich skoczków po pierwszej serii:
9. Paweł Wąsek – 129 m
27. Dawid Kubacki – 121,5 m
29. Jakub Wolny – 120,5 m
31. Aleksander Zniszczoł – 125,5 m (bez awansu)
48. Piotr Żyła – 110 m (bez awansu)
Fenomenalny występ Pawła Wąska
Drugą serię wśród Polaków otworzył Jakub Wolny, który poprawił się na 126,5 metra, przesuwając się w klasyfikacji generalnej. Dawid Kubacki, mimo wysiłku, zakończył swoją próbę na 122. metrze, co skutkowało spadkiem o kilka pozycji.
Na wysokości zadania po raz kolejny stanął Paweł Wąsek. Reprezentant Polski poszybował na 129,5 metra, co chwilowo dało mu drugą pozycję. Dzięki błędom rywali, 25-latek był już pewny miejsca w czołowej dziesiątce, co już oznaczało kapitalny rezultat. W miarę upływu rywalizacji i zmieniających się warunków wietrznych jego pozycja stopniowo się poprawiała. Przed skokami zawodników z czołowej trójki Polak miał już zagwarantowane co najmniej piąte miejsce, a tym samym swój rekord życiowy w Pucharze Świata.
Ostatecznie Wąska wyprzedzili tylko Gregor Deschwanden, Daniel Tschofenig, Stefan Kraft i Jan Hoerl. Polak zakończył konkurs na znakomitym piątym miejscu, osiągając życiowy sukces w Pucharze Świata i najlepszy wynik w sezonie. Tuż po swoim fenomenalnym występie nasz skoczek nie ukrywał swojej radości przed kamerami.
ZOBACZ TEŻ: Bunt polskich skoczków? Adam Małysz nie wytrzymał, od razu ruszył do akcji
Paweł Wąsek o swoim sukcesie
Tuż po osiągnięciu swojego historycznego sukcesu Paweł Wąsek udzielił wywiadu dziennikarzom TVN. Lider polskiej kadry nie krył radości i satysfakcji ze swojego wyniku, podkreślając, że jest to efekt ciężkiej pracy i determinacji. Jego finałowy skok na legendarnej skoczni Bergisel wzbudził podziw zarówno wśród kibiców, jak i samego zawodnika, który z dumą mówił o swoim osiągnięciu.
Ten ostatni skok poszedł na takim pełnym zaufaniu. (…)
Nie miałem nic do stracenia. Albo mogę powalczyć, zaatakować, albo mieć kolejne miejsce w top 20. Starałem się zrobić to, co potrafię. I wyszło! - mówił Paweł Wąsek.
Lider polskiej kadry, Paweł Wąsek, wyraził ogromne zadowolenie ze swojego osiągnięcia, jednocześnie podkreślając, że skoki narciarskie bywają niezwykle zmienne i często zależne od czynników losowych. Mimo sukcesu w Innsbrucku, podchodzi do niego z dużą pokorą, co budzi uznanie i szacunek zarówno wśród kibiców, jak i ekspertów.
No fantastyczne uczucie, ale w skokach wiemy, że to się może wszystko bardzo szybko zmieniać. Z dołka można szybko wbić się na fajny, wysoki poziom, a z tego wysokiego poziomu też można szybko spaść. To jest wszystko przede wszystkim w głowie (…) - powiedział Paweł Wąsek przed kamerą telewizji TVN.