Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Szokująca decyzja FIS. Kalendarz Pucharu Świata bez polskiej skoczni, błyskawiczna reakcja Małysza
Michał Pokorski
Michał Pokorski 14.04.2025 13:28

Szokująca decyzja FIS. Kalendarz Pucharu Świata bez polskiej skoczni, błyskawiczna reakcja Małysza

Adam Małysz
fot. KAPiF

Miniony sezon był fatalny dla polskich skoków. Katastrofalne wyniki i zawirowania wewnętrzne zaowocowały spadkiem popularności dyscypliny w naszym kraju. Jak się okazuje, teraz FIS podjął szokujące działania. Puchar Świata bez polskiej skoczni!

Fatalny sezon polskich skoków

Miniony sezon był jednym z najsłabszych w historii polskich skoków narciarskich i trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywy, które mogłyby poprawić nastroje kibiców. Reprezentacja Polski wypadła bardzo blado zarówno pod względem wyników indywidualnych, jak i drużynowych. Na podium Pucharu Świata biało-czerwoni pojawili się zaledwie raz – Paweł Wąsek zajął trzecie miejsce podczas zawodów w Lahti, co było jedynym jaśniejszym punktem całej zimy. Po raz pierwszy od wielu lat żaden z Polaków nie znalazł się w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej cyklu, a dorobek punktowy naszych zawodników był zdecydowanie poniżej oczekiwań. Fatalne wrażenie pozostawiły również mistrzostwa świata w Trondheim, gdzie Polacy wypadli dramatycznie słabo, nie licząc się ani w konkursach indywidualnych, ani drużynowych.

ZOBACZ: W Hiszpanii już od świtu trąbią tylko o Szczęsnym, może zapisać się w historii. Polacy pękają z dumy

Na domiar złego, w cieniu sportowych rozczarowań, pojawiły się poważne problemy organizacyjne i napięcia wewnątrz Polskiego Związku Narciarskiego. Pod przywództwem Adama Małysza związek znalazł się w ogniu krytyki, a największe kontrowersje wybuchły w połowie sezonu, gdy dyrektor sportowy PZN Alexander Stoeckl zdecydował się odejść ze stanowiska po publicznych komentarzach Małysza. Jego rezygnacja wywołała burzę i na nowo rozpaliła dyskusje o zarządzaniu polskimi skokami. Wkrótce potem atmosfera jeszcze bardziej się zagęściła.

Adam Małysz
fot. screen YouTube/ PZN Polski Związek Narciarski; KAPiF

Relacje pomiędzy prezesem Małyszem a głównym trenerem Thomasem Thurnbichlerem  także uległy poważnemu pogorszeniu. Małysz coraz śmielej i otwarcie krytykował Austriaka, podważając niektóre jego decyzje i styl prowadzenia kadry. Choć obaj panowie ostatecznie rozstali się „w zgodzie”, kulisy ich współpracy pozostawiły wiele pytań bez odpowiedzi. Oliwy do ognia dolały wypowiedzi niektórych czołowych zawodników. Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki w bardzo mocnych słowach pożegnali Thurnbichlera, nie szczędząc gorzkich ocen jego pracy. Ich otwarte, krytyczne komentarze tylko potwierdziły, że atmosfera w drużynie narodowej jest daleka od dobrej, a relacje na linii trener-zawodnicy-związek wymagają natychmiastowej naprawy.

W Hiszpanii już od świtu trąbią tylko o Szczęsnym, może zapisać się w historii. Polacy pękają z dumy

Polskie skoki potrzebują poprawy

Pierwszym i zarazem kluczowym krokiem ku poprawie wyników sportowych oraz odbudowie atmosfery w polskiej kadrze skoczków narciarskich była zmiana na stanowisku głównego trenera. Po burzliwym zakończeniu współpracy z Thomasem Thurnbichlerem, stery nad kadrą A objął Maciej Maciusiak – szkoleniowiec, który przez ostatnie sezony prowadził kadrę B. Ta decyzja wydaje się rozsądna i dobrze przemyślana. Maciusiak doskonale zna realia polskich skoków, a przede wszystkim samych zawodników, z którymi pracował wcześniej na różnych szczeblach. Jego znajomość potencjału poszczególnych skoczków oraz doświadczenie zdobyte w zapleczu reprezentacji mogą teraz okazać się bezcenne. Co równie istotne, Maciusiak ma świadomość ograniczeń i możliwości całego systemu szkolenia, dzięki czemu powinien efektywniej zaplanować przygotowania do kolejnego sezonu i lepiej zarządzać współpracą między kadrą A i B.

Niestety, zmiana trenera to tylko jeden z elementów szerszego kryzysu, który dotknął Polski Związek Narciarski. Problemy organizacyjne i sportowe mają coraz bardziej odczuwalne konsekwencje również na arenie międzynarodowej. Po słabym sezonie, licznych aferach medialnych oraz napięciach związanych z oszukiwaniem Norwegów podczas MŚ, Polska zaczyna tracić swoją silną pozycję w strukturach FIS. Jak się okazuje, nieprzychylne spojrzenia ze strony Międzynarodowej Federacji Narciarskiej już przynoszą konkretne skutki.

Najlepszym tego dowodem jest fakt, że Wisła – dotychczas stały punkt w kalendarzu Pucharu Świata i jedno z ważniejszych miejsc dla fanów skoków – nie otrzymała prawa do organizacji zawodów w kolejnym sezonie! O co chodzi?

ZOBACZ TEŻ: Znamy datę wielkiego starcia FC Barcelony. Ważne wieści dla Szczęsnego i Lewandowskiego

Puchar Świata bez Wisły. Adam Małysz zabrał głos

Podczas posiedzenia Komisji Kalendarzowej Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), które odbyło się w Pradze, doszło do kontrowersyjnej i szeroko komentowanej decyzji. Wisła, która od lat była jednym z filarów Pucharu Świata w skokach narciarskich, nie otrzymała prawa do organizacji zawodów w nadchodzącym sezonie – przynajmniej na ten moment. Zawody miały się odbyć w dniach 5–7 grudnia, jednak FIS postanowił nie umieszczać ich w kalendarzu, co odbiło się szerokim echem w polskim środowisku sportowym.

Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną tej decyzji był brak zgody ze strony Polskiego Związku Narciarskiego na zorganizowanie w Wiśle równoległych zawodów Pucharu Świata kobiet. Skoki pań wciąż nie cieszą się w Polsce tak dużą popularnością, a ich organizacja wiąże się z dodatkowymi kosztami oraz skomplikowaną logistyką. Polski Związek miał uznać, że takie przedsięwzięcie jest obecnie nieopłacalne, co najwyraźniej nie spodobało się przedstawicielom FIS.

Do sprawy odniósł się prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz, w rozmowie z Interią Sport. Legendarny skoczek nie ukrywał rozczarowania postawą FIS, nazywając całą sytuację "niezbyt fair" wobec polskiej strony. Jak przyznał, rozmowy z dyrektorem Pucharu Świata już się toczą, a Związek podejmuje próby renegocjacji warunków, ponieważ umowa na organizację zawodów w Wiśle wciąż obowiązuje na kilka najbliższych lat. 

Nie wygląda to fajnie ze strony FIS. Przecież mamy podpisaną umowę, w której mamy gwarancję organizacji Pucharu Świata w Wiśle na kilka lat. Nie wiem zatem, o co się rozchodzi. Rozmawiałem już z Sandro Pertile, dyrektorem Pucharu Świata, i powiedziałem mu, że przepis o organizacji Pucharu Świata kobiet i mężczyzn w jednym miejscu miał wejść dopiero w sezonie po zimowych igrzyskach olimpijskich, a nie teraz. Dla mnie w ogóle to i tak jest dziwny pomysł z przymuszaniem do organizacji zawodów, których się nie chce - powiedział Adam Małysz dla Tomasza Kalemby z Interia Sport.