Koszmarny błąd polskiego bramkarza. Śmieje się z tego cała Polska

W sporcie zdarzają się różnego rodzaju wpadki. Do takiej doszło w trakcie meczu polskiej ligi. Istotnie przyczynił się do porażki swojego zespołu, podtrzymując też fatalną od początku tego roku passę.
Potężna wpadka polskiego bramkarza
Polskie ligi, a więc Ekstraklasa i niższe, słyną z nieraz zaskakujących zwrotów akcji. Piękne bramki czy akcje przeplatają się często z nieudanymi interwencjami czy kuriozalnymi kiksami napastników lub bramkarzy. Dosyć często kibice są świadkami takich zdarzeń, a do takiego doszło w meczu I Ligi.
Rozgrywki wchodzą w decydującą fazę. Bezpośredni awans do Ekstraklasy zapewnią sobie dwie najlepsze ekipy. W tym momencie największe szanse mają Arka Gdynia (61 pkt) i Termalica Bruk-Bet Nieciecza (58 pkt). Jedna z drużyn awansuje za to poprzez baraże. Na trzecim miejscu znajduje się obecnie Wisła Płock (53 pkt), na czwartym Miedź Legnica (49 pkt), na piątym Wisła Kraków (49 pkt), a na szóstym Polonia Warszawa (47 pkt).
Poważne problemy ma jednak inny legendarny polski klub, Ruch Chorzów. “Niebiescy” okupują obecnie 10. miejsce, mając na koncie 37 punktów. Do strefy barażowej tracą więc 10 oczek. Z pewnością sytuacja z ostatniego spotkania ze Stalą Stalowa Wola oddala marzenia kibiców i piłkarzy na powrót do piłkarskiej elity.
Niebywałe, jak Barcelona nazwała Szczęsnego. Jedno słowo obiegło cały światWrócił do klubu i popełnił fatalny błąd
Głównym antybohaterem spotkania Ruchu Chorzów ze Stalą Stalowa Wola był bramkarz “Niebieskich” Jakub Bielecki. Golkiper grał już wcześniej w klubie ze Śląska, jednak w zeszłym roku wygasł jego kontrakt. Nie został on przedłużony, jak również i sam Bielecki nie znalazł nowego pracodawcy. Z tego powodu przez pół roku pozostawał bez przynależności klubowej.
W styczniu odezwał się do niego Ruch Chorzów. Dlatego też bramkarz postanowił wrócić do drużyny, w której dorastał piłkarsko. Zabłysnął pod koniec lutego, kiedy to przyczynił się do awansu Ruchu Chorzów do półfinału Pucharu Polski. W starciu przeciwko Koronie Kielce obronił aż dwa rzuty karne. “Niebiescy” wygrali z kolei 2:0.
Rzuty karne? Chyba nie da się za bardzo tego nauczyć. Po prostu trzeba to mieć. I powiem nieskromnie, że chyba to mam - mówił Jakub Bielecki w rozmowie z TVP Sport.
Dziś jednak 24-latek pokazał swoją gorszą bramkarsko stronę. Polak znów jest na ustach wszystkich, jednak w nieco ciemniejszym świetle.
ZOBACZ: Iga Świątek z Rosjanką na korcie. Polka nie wytrzymała, zaskakujące sceny
Była 70. minuta, kiedy polski bramkarz popełnił kuriozalny błąd. Fatalna passa Ruchu Chorzów
Ruch Chorzów podejmował u siebie Stal Stalową Wolę, w ramach 28. kolejki rozgrywek I Ligi. Nagle, w 70. minucie piłka powędrowała do daleko wysuniętego poza pole karne Jakuba Bieleckiego. Ten próbował opanować futbolówkę klatką piersiową, jednak mu odskoczyła. W efekcie dopadł do niej rywal i wykorzystał sytuację, w której bramka Ruchu Chorzów była całkowicie pusta. Stal wyszła na prowadzenie 2:1.
Później zawodnicy gości trafili jeszcze raz, zapewniając sobie zwycięstwo nad “Niebieskimi” 3:1. Tym samym Ruch podtrzymał swoją fatalną passę. Bowiem, od początku tego roku piłkarze ze Śląska ani razu nie wygrali meczu w rozgrywkach I Ligi. Na dobicie można dodać, że drużyna, z którą chorzowianie przegrali zajmuje obecnie ostatnie miejsce w tabeli.



































