Gwiazdor Chelsea nie wytrzymał i bez wahania wyjawił, co sądzi o kibicach Legii. Nie do wiary, jak ich określił

Wczoraj odbyły się pierwsze pojedynki ćwierćfinałowe Ligi Konferencji UEFA. W jednym z nich Jagiellonia Białystok uległa Realowi Betis 0:2, a w drugim Legia Warszawa przegrała z Chelsea Londyn 0:3. Zdecydowanie głośniej niż o stylu gry zrobiło się o dopingu kibiców. Tylko spójrzcie, co na ten temat powiedział gwiazdor londyńczyków.
Świetny sezon polskich klubów w pucharach. Jagiellonia przegrywa z Betisem
Polskie drużyny spisują się w tym sezonie Ligi Konferencji Europy nad wyraz dobrze, dostarczając kibicom wielu emocji i powodów do dumy. W grze o półfinał wciąż pozostają dwa zespoły znad Wisły – Jagiellonia Białystok oraz Legia Warszawa – co samo w sobie jest już wielkim sukcesem polskiego futbolu na arenie międzynarodowej.
ZOBACZ: Hiszpańska policja zaatakowała polskich kibiców. Porażające sceny tuż przed meczem Jagiellonii
Wczoraj wieczorem, punktualnie o godzinie 21:00, Jagiellonia zmierzyła się w pierwszym ćwierćfinałowym starciu z renomowanym hiszpańskim Realem Betis. Spotkanie rozegrane zostało na trudnym terenie w Sewilli, a gospodarze od początku narzucili swój styl gry. Już w 24. minucie Cedric Bakambu otworzył wynik meczu, wykorzystując chwilę nieuwagi w defensywie białostoczan.
Mimo ambitnej i zaciętej postawy piłkarzy z Podlasia, doświadczenie i techniczna przewaga hiszpańskiej drużyny były widoczne. Tuż przed przerwą, po szybkiej akcji, Jesús Rodríguez podwyższył prowadzenie na 2:0, co mocno utrudniło sytuację Jagiellonii przed rewanżem.
Choć wynik nie ułożył się po myśli polskiego zespołu, Jagiellonia pokazała wolę walki i zaangażowanie, które napawają optymizmem przed rewanżem w Białymstoku. Wciąż jest szansa na odrobienie strat, a gorący doping kibiców na własnym stadionie może okazać się kluczowy.
Równie ciekawie było w meczu Legii Warszawa…
Nie żyje Krzysztof Wieczorek. Tragiczne informacje obiegły PolskęLegia Warszawa przegrała z Chelsea Londyn
W ćwierćfinałowym starciu Ligi Konferencji Europy Legia Warszawa zmierzyła się z wymagającym rywalem – Chelsea Londyn. Faworytem tej rywalizacji bez wątpienia byli goście z Premier League, jednak mecz przy ul. Łazienkowskiej od samego początku miał wyjątkową atmosferę i niespodziewany przebieg.
Spotkanie rozpoczęło się punktualnie o 18:45, a trybuny warszawskiego stadionu dosłownie eksplodowały z emocji. Kibice Legii stworzyli prawdziwy piłkarski spektakl – głośno wspierali swoich zawodników, a oprawa i ogromny transparent z motywującym hasłem pokazały, że wierzą w drużynę bez względu na przeciwności. Ta energia udzieliła się zawodnikom, którzy od pierwszych minut podjęli walkę z renomowanym przeciwnikiem.
Nie boimy się nikogo - brzmiało hasło na oprawie.
Pierwsza połowa była zaskakująco wyrównana. Chelsea nie potrafiła sforsować dobrze zorganizowanej, choć momentami chaotycznej, defensywy Legii. Gospodarze grali z ogromnym poświęceniem, a wynik 0:0 do przerwy dawał nadzieję na sensacyjne rozstrzygnięcie.
Po zmianie stron obraz gry uległ jednak zmianie. W 49. minucie Tyrique George precyzyjnym strzałem otworzył wynik spotkania. Dziesięć minut później Noni Madueke wykorzystał błąd w defensywie i podwyższył prowadzenie. Choć w 73. minucie Kacper Tobiasz zdołał obronić rzut karny wykonywany przez Christophera Nkunku, już chwilę później Madueke dobił piłkę i ustalił wynik meczu na 3:0 dla londyńczyków.
Choć rezultat był bolesny, a gra Legii nie zachwyciła, to jedno pozostaje bezsprzeczne – atmosfera stworzona przez kibiców na stadionie zrobiła ogromne wrażenie. Zagraniczne media i zawodnicy Chelsea zgodnie podkreślali, że oprawa oraz doping warszawskich fanów należały do najlepszych, jakie widzieli w europejskich pucharach. To właśnie kibice Legii byli jasnym punktem wieczoru i pokazali, że są gotowi wspierać swój zespół do samego końca – bez względu na wynik. Również gwiazdor Chelsea Londyn nie szczędził pochwał pod adresem kibiców Legii.
ZOBACZ TEŻ: Mistrz świata poparł Mentzena i się zaczęło. Teraz tłumaczy się z wyboru
Gwiazdor Chelsea wprost o kibicach Legii Warszawa
Po zakończeniu meczu Legii Warszawa z Chelsea Londyn, jednym z piłkarzy, którzy zdecydowali się porozmawiać z mediami, był młody defensor angielskiego zespołu – Levi Colwill. Choć Chelsea ostatecznie odniosła przekonujące zwycięstwo 3:0, to Anglik nie ukrywał, że początek spotkania był daleki od oczekiwań gości.
Colwill podkreślił, że Legia zaskoczyła ich determinacją i agresywnym pressingiem. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut londyńczycy mieli spore problemy z przedostaniem się pod bramkę rywala. Gospodarze skutecznie ograniczali ich ofensywne zapędy, neutralizując najgroźniejsze akcje jeszcze w środkowej strefie boiska. Angielski zespół długo nie mógł znaleźć sposobu na uporządkowaną, choć chaotycznie grającą obronę Legii, co tylko zwiększało napięcie po stronie Chelsea.
Byli nieźli. W pierwszej połowie udanie nas powstrzymywali. W drugiej połowie na boisko weszli świetni zawodnicy, którzy byli w stanie odwrócić losy meczu - powiedział cytowany przez portal Interia Sport.
Dopiero po przerwie goście zdołali narzucić swój rytm i wykorzystać zmęczenie rywali, czego efektem były trzy bramki zdobyte w drugiej połowie. Mimo wyraźnej przewagi fizycznej i jakościowej, Chelsea musiała wykazać się cierpliwością, by w końcu przełamać opór warszawskiego zespołu.
W swojej wypowiedzi Colwill zwrócił również uwagę na wyjątkową atmosferę panującą przy ul. Łazienkowskiej. Zawodnik był pod wrażeniem dopingu, jaki zgotowali kibice Legii. Przyznał, że był to jeden z najgłośniejszych stadionów, na jakich miał okazję grać w europejskich pucharach. Doping nie ustawał nawet wtedy, gdy wynik nie układał się po myśli gospodarzy, a energia płynąca z trybun robiła ogromne wrażenie na zawodnikach Chelsea.
Atmosfera była niesamowita. Już w pierwszej połowie było bardzo głośno i chociaż wtedy siedziałem na ławce, to wszystko dobrze słyszałem. Macie naprawdę dobrych fanów - powiedział cytowany przez portal Interia Sport.
.




































