Była 25. minuta. Dramat reprezentanta Polski, potrzebna była natychmiastowa zmiana

Rozgrywki ligowe oraz te w pucharach europejskich weszły w decydującą fazę. Mieć się na baczności muszą reprezentanci Polski, którzy już walczą o powołania na czerwcowe zgrupowanie. Tymczasem, w spotkaniu ligi włoskiej kluczowy gracz w układance Michała Probierza przeżył dramat. Do tego stopnia, że nie był on w stanie kontynuować gry.
Pierwsze koty za płoty
Reprezentacja Polski zakończyła jakiś czas temu swoje dwa marcowe mecze w ramach eliminacji do mistrzostw świata 2026. Najpierw skromne zwycięstwo z Litwą 1:0, a następnie wygrana z Maltą 2:0 pozwoliła kadrze Michała Probierza dobrze wejść w te zmagania. W pierwszym z tych spotkań bohaterem Polaków został Robert Lewandowski, który strzelił jedyną bramkę w meczu z naszymi północnymi sąsiadami. Z kolei w drugim najjaśniej świeciła gwiazda Karola Świderskiego, autora dubletu, dzięki któremu wygraliśmy 2:0.
Tym samym, Polacy wypełnili swój cel, który na marcowe zgrupowanie założył Michał Probierz. Udało się zdobyć 6 punktów i strzelić 3 bramki, nie tracąc przy tym żadnej. Być może był to dobry czas na przełamanie się po ostatnich niepowodzeniach w Lidze Narodów, w której w żadnym z ostatnich 5 meczów nie byliśmy w stanie wygrać. Ba, cztery razy przecież przegraliśmy.
O tym, czy faktycznie w grze naszej kadry coś się zmieniło, przekonamy się najwcześniej w czerwcu. Wtedy to zmierzymy się najpierw towarzysko z Mołdawią (6.06). Następnie zagramy na wyjeździe z Finlandią, a do tego meczu dojdzie 10 czerwca.
Póki co jednak są widoczne efekty dwóch zwycięstw reprezentacji Polski. Po wygranych meczach z Litwą i Maltą, na koncie Biało-Czerwonych jest 6 punktów. To daje nam obecnie 1. miejsce w grupie G, ponieważ Finlandia nieoczekiwanie zremisowała z Litwą 2:2. I to pomimo faktu, że do 39. minuty Finowie prowadzili 2:0. Zdołali jednak roztrwonić przewagę, potwierdzając słynne powiedzenie, że “2:0 to najniebezpieczniejszy wynik w piłce nożnej”.
Pamiętajmy jednak, że Holendrzy jeszcze nie rozpoczęli rywalizacji w eliminacjach. A to oni są głównymi faworytami do zajęcia pierwszego miejsca i awansowania bezpośrednio na mundial.

Polacy już walczą o czerwcowe powołania
Mimo że do czerwcowego zgrupowania pozostało jeszcze trochę czasu, to już reprezentanci Polski walczą o atencję Michała Probierza. Swoje skrzydła w Feyenoordzie Rotterdam rozwija Jakub Moder, który nie dość, że regularnie gra pełne 90 minut, to jeszcze zalicza liczby. Tylko w ostatnich 3 meczach strzelił bramkę i zaliczył asystę. Z kolei Sebastian Szymański zaliczył ostatnio swój występ numer 100 dla tureckiego Fenerbahce. Co więcej, w ciągu ostatnich 3 spotkań dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców.
Powoli do gry po kontuzji wraca Nicola Zalewski. Wahadłowy rozegrał ostatnie 3 spotkania w niepełnym wymiarze, jednak jego gra nie zachwyciła kibiców. Z kolei cały czas do zdrowia próbuje wrócić Piotr Zieliński, który tuż przed marcowym zgrupowaniem doznał urazu mięśnia łydki. Szacuje się, że na boisko wróci pod koniec kwietnia lub z początkiem maja.
Cały czas swój wysoki poziom pokazuje Robert Lewandowski. Napastnik FC Barcelony jednak od dwóch spotkań nie wpisuje się na listę strzelców. Najpierw w meczu Pucharu Króla przeciwko Atletico wszedł dopiero w 74. minucie i nie miał zbyt dużo czasu, by strzelić bramkę. 90 minut zagrał już za to przeciwko Realowi Betis, jednak starcie zakończyło się remisem 1:1, a “Lewy” był mało widoczny. Sądząc jednak po 36-latku, za chwilę znów odpali swoje nietuzinkowe umiejętności i wróci do strzelania.
A co słychać u naszych bramkarzy? W tym aspekcie dotarły dziś wieczorem niepokojące wieści.
ZOBACZ: Do meczu zostały 3 dni, a tu tak fatalne wieści. Trener Polaków wyznał całą prawdę
Dramat reprezentanta Polski
Mimo tego, że Marcin Bułka jest drugim wyborem Michała Probierza w reprezentacji Polski, to w swojej Nicei gra regularnie w wyjściowym składzie. Choć niestety ostatnie dwa mecze do same porażki jego zespołu. Obecnie klub Polaka zajmuje 6. miejsce w Ligue 1 i wciąż ma szansę choćby na zajęcie pozycji wicelidera, do której brakuje Nicei jedynie 5 punktów.
A co słychać u Łukasza Skorupskiego? 33-letni golkiper regularnie strzeże dostępu do bramki Bologni, wygrywając ostatnich 6 spotkań. Zespół Polaka radzi sobie w Serie A rewelacyjnie, zajmując obecnie 4. pozycję, która daje im ponownie prawo gry w Lidze Mistrzów. Zespół ten przeżywa obecnie najlepszy czas w swojej historii, ponieważ za sobą ma już debiut w Champions League. Zapowiada się na bis.
W poniedziałek (7 kwietnia) wieczorem Bologna z Łukaszem Skorupskim podejmowała Napoli, walczące z Interem Mediolan o mistrzostwo Włoch. Polski bramkarz został pokonany przez Franka Anguissę już w 18. minucie. 33-latek próbował interweniować, jednak bezskutecznie. Nie przewidział, że za chwilę przeżyje dramat.
7 minut później Łukasz Skorupski poprosił o zmianę. To niecodzienna sytuacja, ponieważ z reguły golkiper gra pełne 90 minut. Niestety, tym razem Polak odczuł skutki swojej nieskutecznej interwencji. Prawdopodobnie chodzi o ten moment:


Tak więc, w 25. minucie Łukasz Skorupski zakończył swój udział w tym spotkaniu. Polaka zmienić musiał Federico Ravaglia.
Ostatecznie Bologni udało się wyrównać, za sprawą trafienia Dana Ndoye. Mecz zakończył się więc remisem 1:1.


































