Haniebne sceny po meczu Barcelony, nawet Lewandowski ruszył do kolegi z drużyny. W sieci zawrzało

Nie było to łatwe spotkanie dla FC Barcelony. Lewandowski, Szczęsny i spółka tylko zremisowali z Realem Betis 1:1. Nie wszyscy byli zadowoleni z przebiegu tego meczu, a wyraz frustracji w szeregach Dumy Katalonii pojawił się tuż po ostatnim gwizdku. Doszło do tego, że interweniować musiał Robert Lewandowski.
Lewandowski i Szczęsny nie dali wygranej Barcelonie
FC Barcelona mierzyła się z Realem Betis w meczu 30. kolejki La Liga. Wcześniej, w spotkaniu Realu Madryt z Valencią padł wynik korzystny dla Nietoperzy, po golu Hugo Duro w końcówce. Tym samym Królewscy otworzyli Dumie Katalonii furtkę do tego, by ci odbiegli im na aż 6 punktów w ligowej tabeli.
Z tego prezentu podopieczni Hansiego Flicka jednak nie skorzystali. Chociaż mecz rozpoczął się obiecująco dla FC Barcelony. Już w 7. minucie Gavi dał prowadzenie swojej drużynie. 10 minut później zawodnicy Realu Betis zdołali jednak wyrównać stan rywalizacji. Wojciecha Szczęsnego pokonał Natan. Ten najlepiej odnalazł się w polu karnym Barcelony po rzucie rożnym.
I na tym zakończyło się strzelanie w tym meczu. Do końca pierwszej, a także przez całą drugą połowę żadna z ekip nie była trafić do siatki. Choć swoje szanse miał również Robert Lewandowski. W 34. minucie jego próba została zablokowana przez obrońcę Betisu. Natomiast w 86. minucie napastnik uderzył piłkę z przewrotki, jednak ta poleciała w kompletnie inną stronę niż była położona bramka.
Zbyt wiele do powiedzenia w tym meczu nie miał też Wojciech Szczęsny. Mało co mógł on poradzić na strzał główką Natana. Polski bramkarz popisał się jednak swoim refleksem pod koniec meczu, kiedy to ten sam przeciwnik uderzał na jego bramkę.


Barcelona nie wykorzystała okazji. Tuż po meczu kapitan zespołu nie wytrzymał
Mecz FC Barcelony z Realem Betis zakończył się wynikiem 1:1. Mimo że obie ekipy miały szansę na wywalczenie 3 punktów, to jednak brakowało skuteczności. Tym samym, Duma Katalonii odbiegła Realowi Madryt nie na 6, a na 4 punkty w ligowej tabeli. Bowiem, Królewscy przegrali swoje spotkanie z Valencią 1:2, co dało wielką szansę Barcelonie na podwojenie przewagi. Ostatecznie podopieczni Hansiego Flicka nie skorzystali z tej okazji.
Skrót meczu FC Barcelona - Real Betis:
A jak zaprezentowali się Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny? Pierwszy z nich miał mało szans do wykorzystania, jednak to, co już miał to tego nie wykorzystał. Hiszpańska prasa sportowa słusznie zauważa, że “Lewy” nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się. Widać to po statystykach meczowych, gdyż Polak zaliczył jedynie 22 kontakty z piłką.

Hiszpanie nie szczędzili mocnych ocen występu Wojciecha Szczęsnego. Zdaniem katalońskiego Sportu, Polak był nawet najgorszym zawodnikiem Barcelony w tym meczu. Żurnaliści ocenili go na czwórkę w dziesięciostopniowej skali.
Jego refleks nie był wystarczający. Natan uderzył piłkę w środek, futbolówka nabrała prędkości i wpadła do siatki - argumentuje dziennik Sport.
Podobnie występ Szczęsnego podsumowało Mundo Deportivo. Zwrócili oni uwagę na straconą przez Polaka bramkę.
Nie zdołał zareagować na strzał Natana. To było uderzenie w środek, ale na usprawiedliwienie Szczęsnego można dodać, że posłane z bliska - czytamy.

Po meczu w szeregach FC Barcelony jednak się zagotowało.
Kolega Lewandowskiego nie wytrzymał. Polak musiał reagować
Do haniebnych scen doszło tuż po zakończeniu meczu FC Barcelony z Realem Betis. Nagle do głosu doszedł Raphinha, który na murawie pojawił się w 57. minucie. Brazylijczyk narzeka ostatnio na przemęczenie, stąd Hansi Flick dał mu nieco więcej odpocząć. W jego miejsce w pierwszym składzie pojawił się Ferran Torres, który w ostatnim czasie spisuje się naprawdę dobrze. We wczorajszym spotkaniu zaliczył asystę.
Jednak dużo mówi się również o zachowaniu Raphinhi, który pod nieobecność Marca-Andre ter Stegena jest kapitanem drużyny. W sieci krąży nagranie, jak Brazylijczyk krzyczy coś do kogoś. W pewnym momencie odepchnął nawet niemieckiego golkipera, który próbował go uspokoić. Ten w końcu skierował Raphinhę w stronę szatni, by przypadkiem nie został ukarany przez sędziów.
Hiszpańska Marca donosi, że Raphinha był zły. Ich zdaniem, miał próbować coś przekazać sędziemu spotkania. Dziennikarze informują, że interweniował nawet Robert Lewandowski.
Lewandowski gestem dał mu do zrozumienia, że ma opuścić boisko, aby uniknąć poważniejszych incydentów. Skrzydłowy był tak oburzony, że podniósł piłkę i kopnął ją daleko - czytamy w Marce.
Hiszpańskie media donoszą, że arbiter miał kazać Raphinhi “zamknąć się”, na co ten miał stwierdzić, że sędzia jest “niewychowany”. Ten incydent wyjaśnił na pomeczowej konferencji Hansi Flick. Niemiec powiedział ironicznie, że Raphinha nie był zły na sędziego, a na niego.
On był zły na mnie, nie na sędziego. On krzyczał na mnie - tłumaczył Flick.


































