Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Prawdziwy rollercoaster w meczu Legii. Osiem bramek, emocje do ostatnich sekund
Rafał Szpręgiel
Rafał Szpręgiel 18.08.2023 12:43

Prawdziwy rollercoaster w meczu Legii. Osiem bramek, emocje do ostatnich sekund

Legia Warszawa
He Canling/Xinhua News/East News

Takiego rezultatu i przebiegu spotkania nie dało się przewidzieć. Legia Warszawa po niesamowitym meczu awansowała do IV rundy kwalifikacyjnej Ligi Konferencji Europy. Na wyjeździe z Austrią Wiedeń mieliśmy do czynienia z widowiskiem, którego pragnie każdy kibic - mecz o stawkę, masa bramek, niewyobrażalne emocje, czerwone kartki. Te wszystkie rzeczy miały miejsce w tym spotkaniu, którego wynik został rozstrzygnięty bramką zdobytą w ostatnich sekundach. 

Statystyki przeciwko Legii Warszawa. Mała szansa na awans?

Kibice uwielbiają statystyki, wszelkiego rodzaju analizy czy porównania co do przeszłości. Tak było też w przypadku Legii, szczególnie, że statystyki były na niekorzyść drużyny ze stolicy. Do tej pory Legia Warszawa w sytuacji, gdy przegrywała mecz u siebie w europejskich pucharach, nie przechodziła do dalszej fazy aż 21 razy! Dodatkowo ich przeciwnik, Austria Wiedeń, gdy wygrywała mecze na wyjeździe, jeszcze nigdy nie odpadła z europejskich pucharów.

Wynik poprzedniego meczu, rozgrywanego w Warszawie, wyniósł 1:2 dla przyjezdnych. Warszawianom wystarczyło zdobycie jednej bramki, aby doprowadzić do dogrywki, bądź dwóch goli, aby przejść dalej. To, co jednak wydarzyło się w czwartkowy wieczór w Wiedniu, przekroczyło wszelkie oczekiwania i wymyka się wcześniej wymienionym statystykom spod kontroli.

Po policyjnym pościgu auto wjechało w drzewo. Na pokładzie sześcioro dzieci i troje dorosłych

Końcówka pierwszej połowy rozpoczęła spotkanie na poważnie

Kosta Runjaić, trener Legii Warszawa, a także cały zespół, zapewnił kibicom istny rollercoaster przeżyć. Cały mecz był pełen nerwów i ogromnych emocji, piłkarze raz zawodzili, raz grali jak z nut. Zaczynając jednak od początku, w prawie całym swym wymiarze pierwsza połowa nie była tak elektryzująca. Nic nie zapowiadało tego, co się wydarzy w niedalekiej przyszłości.

Końcówka pierwszej połowy wynagrodziła kibicom poprzednią, nudniejszą część. Pierwszy cios zadała Legia Warszawa za sprawą pięknego strzału Juergena Elitima. Drugi gol był autorstwa Marca Guala, który po dośrodkowaniu uderzył głową z pięciu metrów i podwyższył prowadzenie.

Raz niebo, raz piekło. Kibice Legii dawno nie mieli okazji zobaczyć takiego spotkania

Legia tworzyła akcje i już po rozpoczęciu drugiej połowy mogła zmienić rezultat na 3:0. Strzał oddany głową przez Patryka Kuna został jednak obroniony przez bramkarza Austrii Wiedeń. W 59. minucie udało się jednak Legii zdobyć kolejną bramkę, która została zdobyta po fenomenalnym kontrataku. Gola na swoje konto wpisał Tomáš Pekhart. Była to jego 7. bramka w tym sezonie.

Wówczas do gry niespodziewanie wrócili gospodarze. Popis dał pomocnik, Andreas Gruber, który zdobył dwie bramki. Legia jednak ruszyła do odpowiedzi. Czwartą bramkę po podaniu po ziemi od Pawła Wszołka zdobył Maciej Rosołek.

5:4 dla Legii w dwumeczu. Później Austria musiała grać w dziesięciu, ponieważ w 89. minucie czerwoną kartkę otrzymał Aleksandar Jukić. Wówczas emocje w tym spotkaniu rozpoczęły się na dobre. W siódmej minucie doliczonego czasu bramkę zdobył Ranftal. 5:5! Wtem - Legia, a właściwie Ernest Muci, stał się bohaterem, zdobywając decydującego gola w dziesiątej minucie doliczonego czasu gry. Gospodarze nie mogli uwierzyć, a Legioniści wpadli w euforię. Istny spektakl!

Źródło: Goniec Sport