Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Oszust o dwóch płciach. Grał jako bramkarz w kobiecym klubie z Gdyni
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 27.04.2024 19:47

Oszust o dwóch płciach. Grał jako bramkarz w kobiecym klubie z Gdyni

policja
Fot. Iberion

Czy istnieje metoda oszukiwania na grę w żeńskim klubie piłkarskim? Okazuje się, że tak. W drużynie Checzy Gdynia na bramce grała niejaka Joanna R., a raczej mężczyzna, Andrzej D. Poszukiwany oszust został zatrzymany w szatni w trakcie jednego ze sparingów.

Bramkarka Checzy Gdynia zatrzymana. Nie była kobietą

Joanna R. to bramkarka, a także kierowniczka żeńskiej drużyny piłkarskiej Checz Gdynia. Chociaż, jak się być może okazuje, taka osoba wcale nie istnieje. Podczas jednego ze sparingów w Tczewie w lutym tego roku zawodniczka została poproszona o zejście do szatni. Tam czekali na nią funkcjonariusze. Dlaczego? 

Bramkarka i kierowniczka Checzy Gdynia okazała się być… mężczyzną. Nazywa się Andrzej D. i od kilku lat ukrywał się, zmieniając płeć i dane. Przez 11 lat Andrzej D. miał oszukiwać ludzi, podając się za prawnika. Ofiarami padały osoby pokrzywdzone w aferze Amber Gold. Oszust obiecywał pomoc, pobierał za nie zaliczki, a koniec końców kontakt urywał się. 

Andrzej D. żerował nie tylko na skandalu związanym z firmą. W przeszłości miał również doprowadzić do ruiny hotel Pałac Tarnowskich w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tam m. in. łamał prawa pracowników. Wydano wtedy za nim list gończy, celem zamknięcia go na 2 lata i 4 miesiące w więzieniu.

Joanna R. to niejedyne jego wcielenie. Posługiwał się również nazwą Joanny D. lub Joanny P.

Nie żyje znany polski youtuber. Miał zaledwie 31 lat Drugi mecz finałowy PlusLigi. Jastrzębski Węgiel przed ogromną szansą

Oszust grał jako bramkarz w kobiecej drużynie. Prezes przeczuwał, że coś nie gra

Pod koniec ubiegłego roku w gdyńskim klubie pojawiła się informacja o tym, że w szatni kobiet przebywa osoba innej płci, podająca się za piłkarkę i mogąca stanowić zagrożenie dla innych. Po ujawnieniu tych wieści oszust przestał się pojawiać na treningach i wrócił dopiero w lutym. Wtedy właśnie został złapany przez policję.

Podejrzewać oszustwo zaczął prezes Checzy Gdynia, Mateusz Bieszke. W rozmowie z portalem trojmiasto.pl przyznał, że mężczyzna podający się za Joannę R. gubił się w tym, co mówił o sobie.

Joanna P. (jedno z wcieleń - przyp. red.) nie chciała żadnych pieniędzy, bo w piłce kobiecej ich po prostu praktycznie nie ma. Pomagała w klubie, trenowała jako trzecia bramkarka, ale zacząłem mieć pewne podejrzenia. Niby mówiła, że jest prawnikiem, ale kiedyś wymknęło się jej, że jednak finansistą i prowadzi fundację. Po kolejnych rozmowach uznałem, że to przestaje trzymać się kupy

ZOBACZ: Wpadka lidera Ekstraklasy. Niewiarygodne emocje w końcówce

Oszust kilkukrotnie zmieniał płeć. Jak to możliwe?

Trójmiejskie media donoszą, że Andrzej D. kilkukrotnie zmieniał przed sądem płeć. Najpierw w 2006 roku na Joannę P., a później w 2013 z powrotem na Andrzeja D. W trakcie tych dwóch “korekt” oczywiście zmieniał dokumenty, zatem wtedy, gdy był sądzony Andrzej D. (kiedy oszust funkcjonował jako kobieta), ten formalnie nie istniał, a kiedy przestępca drugi raz zmienił płeć i sądzona była Joanna P., ta w tamtym momencie również nie widniała w żadnej oficjalnej bazie danych. 

Sytuację zmiany płci opisał serwis Weszło.com. 

Pracujący w przeszłości w Komendzie Miejskiej Policji we Wrocławiu Andrzej D. w 2006 roku zmienił płeć i został panią Joanną, która otrzymała nowy dowód osobisty i PESEL. Zgodnie z prawem miała obowiązek oddać poprzedni dowód, jednakże Joanna P. oświadczyła, że dokument zaginął. Jesienią 2010 roku w Polsce problemy z prawem zaczęła mieć “Joanna”, natomiast “Andrzej” (de facto już nieistniejący) zaczął rozkręcać biznes za granicą. Aż do 2013 roku, gdy “Joanna P.” postanowiła ponownie zmienić płeć i znów stać się Andrzejem