Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Mecz Ligi Narodów przerwany. Dramatyczne sceny na ławce rezerwowych, kibice zamarli
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 16.11.2024 22:57

Mecz Ligi Narodów przerwany. Dramatyczne sceny na ławce rezerwowych, kibice zamarli

Akcja ratunkowa w trakcie meczu Holandia-Węgry
Fot. BART STOUTJESDIJK/AFP/East News, kadr z Polsat Sport

Ostatnie dni przyniosły serię nietypowych wydarzeń na boiskach Ligi Narodów UEFA. Mecze reprezentacyjne Holandii z Węgrami oraz Rumunii z Kosowem zostały przerwane, choć przyczyny tych zdarzeń były zupełnie różne. W sobotnim meczu widzowie oraz osoby zgromadzone na stadionie w Amsterdamie przeżyli chwile grozy.

Dramatyczne sceny w Amsterdamie

Spotkanie Holandii z Węgrami w Amsterdamie, rozgrywane w ramach dywizji A Ligi Narodów UEFA, miało kluczowe znaczenie dla obu drużyn. W tabeli grupy 3 liderem są Niemcy, którzy już wcześniej zapewnili sobie awans do ćwierćfinału. Holandia i Węgry walczyły o drugie miejsce, które także premiowało awansem. Niestety, dramatyczne sceny na ławce rezerwowych węgierskiej drużyny przerwały mecz już w pierwszych minutach.

Przyczyną zamieszania była sytuacja, wymagająca natychmiastowej interwencji. Służby medyczne wkroczyły na murawę, a poszkodowany został wyniesiony na noszach. W trosce o bezpieczeństwo odgrodzono miejsce zdarzenia parawanem, aby zapewnić prywatność akcji ratunkowej. Po około dziesięciominutowej przerwie mecz wznowiono.

Tuż przed odlotem Polaków z Portugalii doszło do scen. W roli głównej Karol Świderski

W trakcie meczu Holandii z Węgrami sport zszedł na dalszy plan

Dla obu reprezentacji stawka meczu była ogromna. Węgrzy, którzy na początku mieli szansę objąć prowadzenie, musieli jednak uznać decyzję sędziego o spalonym. Mimo początkowego impetu piłka nożna zeszła na dalszy plan w obliczu konieczności udzielenia pomocy medycznej. Ostatecznie drużyny wróciły do gry, choć sytuacja wpłynęła na atmosferę na boisku.

Pierwsze doniesienia medialne wskazują na to, że jeden z członków sztabu gości zasłabł, po czym jego serce się zatrzymało. Przypomniało to incydent z udziałem Christiana Eriksena, do którego doszło podczas mistrzostw Europy w 2021 roku. Również w tym przypadku udało się uratować życie członka węgierskiego sztabu, który został wyniesiony ze stadionu przy wiwatach kibiców. Mimo to jak na razie nie podano żadnych oficjalnych informacje na temat jego stanu zdrowia.

Skandal w Bukareszcie w trakcie meczu Rumunii z Kosowem

Dzień wcześniej w Bukareszcie doszło do wydarzeń, które również wstrząsnęły światem fubolu, ale tym razem nie miały związku z kwestiami zdrowotnymi. Mecz Rumunii z Kosowem został przerwany w doliczonym czasie gry przy wyniku 0:0. Powodem była decyzja kosowskich piłkarzy o zejściu z boiska po tym, jak z trybun dały się słyszeć okrzyki "Serbia, Serbia".

Dla reprezentantów Kosowa słowa te mają wyjątkowo obraźliwy charakter, ponieważ bezpośrednio kwestionują suwerenność ich państwa. Kosowo ogłosiło niepodległość w 2008 roku, lecz nie jest uznawane przez wszystkie kraje, a Serbia wciąż uważa je za swoją prowincję. Okrzyki wzbudziły gwałtowne reakcje kosowskich piłkarzy, którzy prowokacyjnie pokazali znak orła - symbol albańskości. Kapitan zespołu zdecydował o zejściu drużyny do szatni, co zakończyło spotkanie.

Pomimo próśb trenera Kosowa Franco Fody, zawodnicy nie wrócili na murawę. W szatni, jak donoszą media, zamówili jedzenie i pozostawili po sobie nieporządek. Po meczu obie strony zaczęły domagać się walkowera na swoją korzyść, co stawia UEFA w trudnej sytuacji.

UEFA pod presją

Zarówno wydarzenia w Amsterdamie, jak i Bukareszcie stawiają pod znakiem zapytania zdolność UEFA do radzenia sobie z nietypowymi sytuacjami. W przypadku meczu Holandii z Węgrami organizatorzy stanęli na wysokości zadania, zapewniając odpowiednią i szybką reakcję na problemy zdrowotne jednego z rezerwowych. W kontekście meczu Rumunii z Kosowem sprawa wydaje się bardziej skomplikowana. UEFA, mająca doświadczenia z wcześniejszymi sankcjami wobec rumuńskiej federacji, będzie musiała zdecydować, czy nałożyć kary na gospodarzy za zachowanie kibiców, czy też uznać protest Kosowian za przesadny.

Mecze rozgrywane 15 i 16 listopada przyniosły kibicom dodatkową dawkę emocji - w obu sytuacjach niezbyt pozytywnych. Te przypadki pokazują, że boisko do futbolu to nie tylko arena sportowych zmagań, ale także scena, na której rozgrywają się ludzkie dramaty i gdzie dochodzi do wielu spotkań o charakterze politycznym.