Sport.Goniec.pl > Piłka nożna > Mecz Euro 2024 powtórzony? Niemcy są wściekli, UEFA przyznaje im rację
Michał Pokorski
Michał Pokorski 23.09.2024 16:33

Mecz Euro 2024 powtórzony? Niemcy są wściekli, UEFA przyznaje im rację

Niemcy
fot. Kai WenĄ

Spotkanie ćwierćfinałowe Euro 2024 pomiędzy Hiszpanią a Niemcami było kapitalnym widowiskiem. Kibice obejrzeli piękną piłkę nożną, ale niestety nie obyło się bez skandalu. Nasi zachodni sąsiedzi zostali pokrzywdzeni przez sędziego i mogą domagać się… nawet powtórzenia spotkania!

Niemcy - Hiszpania na Euro 2024

Dla wielu starcie było “przedwczesnym finałem” mistrzostw Europy. Zarówno Hiszpanie jak i Niemcy byli murowanymi kandydatami do wygrania imprezy, ale ich ścieżki skrzyżowały się już w ćwierćfinale. 

W pierwszej połowie niemiecki stadion nie obejrzał żadnej bramki, ale wszystko zmieniło się w kolejnej odsłonie meczu. 

Trenerzy wprowadzili kilka zmian osobowych, które wyraźnie poprawiły jakość gry. Mecz przebiegał “falami” - raz sytuację kontrolowali Niemcy, później do głosu dochodzili Hiszpanie. Swój moment wykorzystali podopieczni Luisa de la Fuente. W 51. minucie Dani Olmo, po składnej akcji drużyny, pokonał Manuela Neuera. 

Kibice gospodarzy byli w szoku, a ich drużyna ruszyła do szaleńczej pogoni wyniku. Gracze Juliana Nagelsmanna stworzyli sobie kilka kapitalnych sytuacji, ale za każdym razem brakowało im wykończenia. Szczególną nieskutecznością “popisywał się” Kai Havertz. 25-latek zmarnował kilka wyśmienitych okazji na zdobycie bramki. Die Mannschaft dopięli swego dopiero w 89. minucie meczu. Po zamieszaniu w polu karnym, piłkę w siatce umieścił Florian Wirtz (1:1). Stadion eksplodował euforią, a piłkarzy czekała dogrywka.

Piłkarze byli już bardzo zmęczeni, co skutkowało spadkiem piłkarskiej jakości. Na domiar złego, bardzo widoczny na boisku był sędzia spotkania - Anthony Taylor. Anglik coraz częściej gubił się w swoich decyzjach, na co narzekali już nawet rezerwowi. 

Kluczową akcję La Furia Roja przeprowadziła w 119. minucie. Bramkę na wagę półfinału mistrzostw Europy zdobył Mikel Merino (2:1). Rezerwowy wygrał walkę w powietrzu z niemieckim obrońcą i głową zapewnił awans Hiszpanom.

Po meczu swojej złości nie potrafili ukryć Niemcy. Jak wspominaliśmy, sędzia Anthony Taylor niestety bardzo wyróżniał się na boisku. Najwięcej pretensji gospodarze mieli do arbitra, kiedy ten nie odgwizdał zagrania ręką w polu karnym przez Marca Cucurellę. Brytyjczyk nie skorzystał ówcześnie nawet z VAR-u.

Jak się okazuje, decyzja sędziego była błędna, a rację Niemcom przyznaje już nawet UEFA. Mecz będzie powtórzony?

Otrzymała krocie, a teraz postanowiła. Rywalka Szeremety znów na ustach wszystkich

UEFA przyznaje się do błędu arbitra

Zdaniem hiszpańskiego portalu relevo.com, UEFA miała przyznać się do poważnego błędu arbitrów. Jak możemy przeczytać na stronie:

UEFA jest stanowcza w swoim dokumencie: "doszło do błędu zarówno w sędziowaniu boiskowym, które nie przyznało kary po zagraniu ręką Hiszpana, jak i w systemie VAR, za brak interwencji - podaje relevo.com.

Co więcej, federacja wprost podaje, że Niemcom należał się ówcześnie rzut karny. Przypomnijmy, że cała sytuacja miała miejsce w dogrywce przy stanie 1:1. “Jedenastka” w tamtym czasie mogła być kluczowa w kontekście awansu do półfinału. 

Zgodnie z najnowszymi wytycznymi UEFA kontakt ręki z piłką, który uniemożliwia strzał na bramkę, powinien być karany surowiej i w większości przypadków powinien zostać podyktowany rzut karny, chyba że ręka obrońcy znajduje się bardzo blisko piłki. W tym przypadku obrońca zatrzymuje strzał na bramkę ramieniem, które nie znajduje się zbyt blisko reszty ciała, poszerza jego obrys, dlatego należało zarządzić karnego - miała napisać UEFA w pomeczowym dokumencie.

W takiej sytuacji występują podstawy do ponownego rozegrania meczu, jednak UEFA nie ma w zwyczaju praktykować takich rozwiązań. Na myśl od razu przychodzi słynny rzut karny Jakuba Błaszczykowskiego z Portugalią, czy też niedawny mecz Śląska Wrocław w europejskich pucharach. W obydwu przypadkach pomimo sporych przesłanek do powtórki, federacja nie zdecydowała się na taki krok.

ZOBACZ TEŻ: Lukas Podolski rusza powodzianom z pomocą. Nie zapomniał o kibicach w potrzebie

Niemcy byli wściekli

Swoich emocji po końcowym gwizdku nie potrafili powstrzymać ówcześnie gospodarze. Wyrazy swojego niezadowolenia wobec decyzji podejmowanych przez Taylora najgłośniej wygłaszał asystent Juliana Nagelsmanna, Sandro Wagner. Według informacji Bilda, były klubowy kolega Roberta Lewandowskiego z Bayernu miał wejść do pokoju sędziów.

Wagner wparował do pokoju sędziowskiego. W trakcie meczu asystent trenera krzyczał na kibiców na trybunie głównej. Później pozwolił szaleć emocjom w związku z brakiem karnego za zagranie ręką. W szatni głośno skarżył się na sędziego Taylora - przekazał niemiecki dziennik.

Dominik Wardzichowski ze Sport.pl przytoczył niektóre z wypowiedzi kibiców reprezentacji Niemiec po odpadnięciu z Euro 2024.

Jakim cudem tam nie było rzutu karnego?! Po co są te wszystkie powtórki, analizy... Sędziowie okradli nas z wygranej, z półfinału, z marzeń... - mówili mi tuż po meczu zapłakani Niemcy. - Kompromitacja, aż odechciewa się oglądać ten sport - dodawali kolejni - relacjonował Wardzichowski w lipcu.

Sytuację próbował ówcześnie uspokoić selekcjoner Julian Nagelsmann. Stwierdził, że nie czuje się okradziony ze zwycięstwa, choć sam nie mógł zrozumieć, dlaczego Taylor nie odgwizdał rzutu karnego po zagraniu ręką przez Cucurellę w polu karnym.