Anna Dymarczyk 04.08.2022 13:51

Ile zarabia Robert Lewandowski w Barcelonie? Kwota może zwalić z nóg

KENA BETANCUR/AFP/East News

Robert Lewandowski zmienił klub nie tylko dlatego, że warto byłoby spróbować rozwijać się gdzie indziej, ale również z powodu pieniędzy, na które w Hiszpanii z pewnością nie będzie narzekał. Jego zarobki mają wiele zer, można złapać się za głowę.

Trzeba przy tym podkreślić, że Lewandowski nie jest najlepiej zarabiającym sportowcem w Barcelonie, choć zdaje się, że niespecjalnie mu to przeszkadza.

Ile zarabia Robert Lewandowski w Barcelonie? Kwota może zwalić z nóg

Robert Lewandowski jest ważnym nabytkiem Barcelony przed nowym sezonem. Napastnik zmienił klub po wielu perturbacjach - zdaje się, że zmiana wyszła mu psychicznie na dobre, bo atmosfera w Bayernie wśród działaczy była dla niego już bardzo trudna.

Liczą się jednak również zarobki, a Robert Lewandowski był jedną ze sprowadzonych gwiazd sezonu, nie wahano się w związku z tym z przyznaniem mu wysokiego kontraktu. Pieniądze, jakie zarabia piłkarz, są bardzo wysokie.

Dość powiedzieć, że roczne zarobki sportowca wyniosą 18 750 000 euro brutto. Gdyby przeliczyć to na złotówki, okaże się, że bez podatku Lewandowski zarobi około 87 841 875 zł! Ważne jednak, by tym razem pamiętał o płaceniu podatków.

Tygodniowo ta kwota wynosi 360 577 euro. Wystarczyłoby na wyżywienie kilkudziesięciu rodzin, to z pewnością. To nie jest jednak szczyt zarabianych pieniędzy w Barcelonie.

Nad Lewandowskim jeszcze trzech innych piłkarzy - Frenkie de Jong zarabiający rocznie 29 170 000, Sergio Busquets zarabiający 22 mln euro rocznie i Jordi Alba z 20 830 000 euro.

To ogromne pieniądze nie tylko dla samych zainteresowanych, ale również dla całego świata piłki. Najwyższe piłkarskie pensje są dostępne właśnie w Hiszpanii oraz w Wielkiej Brytanii. Sponsorzy lubią sypnąć gotówką.

Trzeba pamiętać również, że to nie wszystko, co w ciągu roku zarobi Robert Lewandowski. Ma on również wiele indywidualnych kontraktów reklamowych i zapraszany jest na różne imprezy, podczas których płaci się mu za samą obecność. Czy to nie brzmi jak życie w bajce?