Sport.Goniec.pl > Tenis > Iga Świątek zmiażdżyła rywalkę, a tu takie zachowanie trybun. Trudno uwierzyć, jak reagowali na Polkę
Michał Pokorski
Michał Pokorski 20.01.2025 11:26

Iga Świątek zmiażdżyła rywalkę, a tu takie zachowanie trybun. Trudno uwierzyć, jak reagowali na Polkę

Iga Świątek
fot. Rex Features/East News

Iga Świątek w IV rundzie Australian Open zmierzyła się z Eva Lys. Niemiecka tenisistka to rewelacja turnieju i już kilkakrotnie sprawiła niespodziankę w Australii. Tym razem młoda tenisistka nie miała jednak szans i to Polka triumfowała w meczu. Szerokim echem odbiło się jednak zachowanie trybun w tym starciu. Tak potraktowano wiceliderkę rankingu WTA.

Iga Świątek 2:0 Eva Lys

Iga Świątek po raz pierwszy w tegorocznej edycji Australian Open zagrała w wieczornej sesji, co przyciągnęło uwagę kibiców na trybunach oraz przed telewizorami. Polka została entuzjastycznie powitana brawami, a atmosfera na stadionie od samego początku meczu była pełna emocji.

Eva Lys próbowała od pierwszych gemów narzucić swoje warunki gry, zaskakując liderkę światowego rankingu. Niemka miała okazję na przełamanie serwisu Świątek, ale Polka błyskawicznie odzyskała rytm i odwróciła losy tej początkowej walki. Dzięki precyzyjnej grze i opanowaniu, Świątek wygrała trzy gemy z rzędu, przejmując pełną kontrolę nad spotkaniem (3:0).

Gra 23-latki była niezwykle dojrzała i przemyślana. Polka konsekwentnie wykorzystywała każdy błąd rywalki, zmuszając ją do coraz większej liczby pomyłek. Na szczególną uwagę zasługiwała praca nóg Świątek, która poruszała się po korcie z wyjątkową lekkością i szybkością. Taki styl gry kompletnie nie odpowiadał Lys, która stopniowo traciła pewność siebie, co odzwierciedlał wynik – 5:0 dla Świątek.

W ostatnim gemie pierwszego seta Niemka próbowała jeszcze nawiązać walkę, jednak cierpliwość i dokładność Polki okazały się kluczowe. Świątek skutecznie punktowała każde zawahanie rywalki przy siatce, a po siedmiu rozegranych piłkach zakończyła gema i całą partię. Do triumfu w pierwszym secie Polka potrzebowała zaledwie 24 minut.

Drugi set również przebiegał pod dyktando Igi Świątek. Polka od samego początku narzuciła swój rytm, punktując rywalkę i udzielając jej brutalnej lekcji tenisa. Świątek wygrała swoje podanie bez straty punktu, a następnie równie pewnie przełamała Evę Lys, wychodząc na prowadzenie 2:0.

W trzecim gemie Niemka, mając nieco szczęścia, próbowała nawiązać walkę, ale Iga Świątek szybko opanowała sytuację, wygrywając gem po grze na przewagi i powiększając prowadzenie do 3:0.

Kolejny gem dostarczył nieco więcej emocji, gdy Lys, wykorzystując kilka błędów Polki, zdobyła swoje pierwsze punkty. Każda udana akcja Niemki była nagradzana brawami przez publiczność, co wyraźnie ją zmotywowało. Lys wspięła się na wyżyny swoich możliwości i wywalczyła jedynego gema w meczu. Odpowiedź Świątek była natychmiastowa – raszynianka zdobyła kolejnego gema bez straty punktu, powiększając przewagę na 4:1.

Najwięcej emocji przyniósł szósty gem. Lys odzyskała wiarę w swoje umiejętności, a Świątek popełniła kilka niewymuszonych błędów, co doprowadziło do niezwykle zaciętej wymiany. Potrzebnych było aż 17 piłek, by wyłonić zwyciężczynię! Ostatecznie to Iga Świątek zachowała więcej zimnej krwi i wygrała wojnę nerwów, co publiczność nagrodziła gromkimi brawami dla obu zawodniczek (5:1). W kolejnym gemie Świątek dopełniła dzieła, pewnie zwyciężając seta 6:1 i kończąc mecz w wielkim stylu.

Od zwycięstwa Świątek minęły godziny, a tu takie słowa od trenera. Ta wypowiedź obiegła świat

Tak zachowywały się trybuny w spotkaniu Igi Świątek

Szczególną uwagę kibiców zwróciło jednak zachowanie publiczności podczas spotkania Igi Świątek na Australian Open. Trybuny w Australii są specyficzne, a zawodnicy bardzo łatwo mogą popaść w niełaskę kibiców, podobnie jak na kortach Rolanda Garrosa we Francji. Bolesne doświadczenie z tym związane miała sama Świątek, która podczas French Open w zeszłym roku musiała zmagać się z nieprzychylnym nastawieniem paryskiej publiczności.

W tegorocznej edycji Australian Open to jednak Danielle Collins zdominowała atmosferę na trybunach. Amerykanka prowokowała kibiców, którzy odwdzięczali jej się gwizdami, buczeniem oraz ironicznie gromkimi brawami. Jej pocałunek w pośladek, zapisał się w historii turnieju już na zawsze.

Tym razem trybuny Australian Open nie były przychylne Idze Świątek. W starciu z Niemką Evą Lys czuć było wyraźne faworyzowanie rywalki, co wynikało oczywiście z faktu, że Lys była jedną z rewelacji turnieju, a jej występy stanowiły sporą niespodziankę. Niestety, sympatia kibiców coraz bardziej przechodziła na stronę Niemki, która była gromko oklaskiwana za każde zdobyte punkty. Z kolei sukcesy Igi Świątek spotykały się z niemal absolutną ciszą.

Doping publiczności niósł Evę Lys, która ostatecznie wywalczyła tylko jeden gem, ale zdołała zaskarbić sobie serca kibiców. Iga Świątek czuła presję publiczności, ale starała się nie pozwolić, by to ją zniechęciło. Choć popełniała błędy i była lekko zdekoncentrowana, to jedno jest pewne – to trybuny miały ogromny wpływ na przebieg jej gry.

ZOBACZ TEŻ: Świątek walczy o awans, a tu wspaniałe wieści. Sensacja stała się faktem, wielka rywalka Polki za burtą

Iga Świątek w ćwierćfinale Australian Open

W ćwierćfinale Australian Open Iga Świątek stanie naprzeciw Emmy Navarro, amerykańskiej tenisistki, która obecnie zajmuje 8. miejsce w rankingu WTA. Navarro w swoim poprzednim meczu musiała stoczyć długą, trwającą niemal trzy godziny batalię z Darią Kasatkiną, ostatecznie pokonując Rosjankę 2:1 (6:4, 5:7, 7:5). Mimo że Amerykanka pokazała dużą determinację i wolę walki, intensywność tego spotkania może odbić się na jej kondycji w kolejnym starciu. Z kolei Iga Świątek, która w dotychczasowych rundach prezentowała znakomitą formę, zyska przewagę, mając więcej czasu na regenerację i odpoczynek. Dodatkowo Polka, dzięki swojemu doświadczeniu w rywalizacji z czołowymi zawodniczkami, będzie miała szansę wykorzystać ewentualne osłabienie Navarro. Jeśli Świątek utrzyma wysoką formę, powinna mieć duże szanse na awans do półfinału.