Roberto Martinez skreślił trzech piłkarzy przed meczem z Polską
Reprezentacja Polski już o godzinie 20:45 zmierzy się z Portugalią na PGE Narodowym. Niestety kadra naszych rywali będzie osłabiona. Trener Roberto Martinez skreślił trzech zawodników, a jeden z nich był istotnym wzmocnieniem składu…
Reprezentacja Polski zagra z Portugalią
W trzeciej kolejce Ligi Narodów reprezentacja Polski podejmie na PGE Narodowym Portugalię. Zespół dowodzony przez Roberto Martíneza dysponuje wieloma gwiazdami i wciąż zachwyca formą.
Dzisiejsi rywale Biało-Czerwonych przewodzą grupie w Lidze Narodów, mając na koncie dwa zwycięstwa – nad Chorwacją i Szkocją. Ich znakomita seria oraz stabilna forma w ostatnich spotkaniach czynią Portugalczyków zdecydowanymi faworytami dzisiejszego pojedynku. Z kolei forma Polaków pozostaje dużą niewiadomą. W pięciu ostatnich meczach podopieczni Michała Probierza odnieśli jedynie jedno zwycięstwo, notując przy tym trzy porażki i jeden remis. Mimo to początek jesieni był obiecujący – zwycięstwo 3:2 na wyjeździe ze Szkotami przyniosło ważne punkty w walce o utrzymanie się w Dywizji A. Niestety, w następnym meczu nasza drużyna zawiodła, przegrywając w Osijeku z Chorwacją 0:1 po słabej, wręcz bezbarwnej grze.
Dzisiejsze spotkanie stanowi więc ogromne wyzwanie dla Polaków, ale równocześnie emocjonujące starcie, któremu z pewnością przyglądać będzie się piłkarska Europa. Niestety, jak się okazuje nasi rywale będą poważnie osłabieni. Z gry wypadł jeden z ważnych graczy.
Legenda apeluje tuż przed meczem z Portugalią. Chodzi o LewandowskiegoOsłabienie reprezentacji Portugalii
Na zgrupowanie reprezentacji Portugalii powołano 26 piłkarzy, jednak ostatecznie w kadrze mogło znaleźć się jedynie 23 z nich. Selekcjoner Roberto Martínez był zmuszony podjąć trudną decyzję i skreślić trzy nazwiska. Wybór padł na Tomasa Araujo z Benfiki, Joao Palhinhę oraz Francisco Conceicao, co z pewnością wzbudziło spore emocje wśród fanów.
Brak Joao Palhinhi, 29-letniego pomocnika, to szczególne osłabienie dla drużyny. Palhinha regularnie stara się o miejsce w podstawowym składzie Bayernu Monachium i w ostatnim czasie pokazał, że jest w niezłej formie. Jego nieobecność w reprezentacji zaskoczyła wielu kibiców, którzy liczyli na jego wsparcie przynajmniej jako silnego zmiennika. Jak się okazało, zawodnik opuścił wcześniejsze treningi kadry z "powodów osobistych", co zaskoczyło zarówno fanów, jak i samego trenera.
Roberto Martínez, skreślając Palhinhę wykazał się dużą odpowiedzialnością, ale również zaryzykował. Zdaniem wielu kibiców jest to strata, ponieważ pomocnik już kilkukrotnie pokazał, że potrafi wejść na boisko z ławki i znacząco wpłynąć na grę drużyny. Jego obecność mogłaby dodać zespołowi siły, zwłaszcza w kontekście odciążenia podstawowych graczy.
ZOBACZ TEŻ: Legenda apeluje tuż przed meczem z Portugalią. Chodzi o Lewandowskiego
Portugalczycy niezadowoleni z decyzji Martineza?
Portal Sport.pl postanowił zasięgnąć opinii portugalskich dziennikarzy przed zbliżającym się meczem. Dziennikarze nie tylko wypowiadali się na temat Polaków, ale także na temat ogólnej atmosfery w reprezentacji Portugalii. Eksperci zauważyli, że zespół przed starciem z podopiecznymi Michała Probierza jest w komfortowej sytuacji, jednak wśród kibiców panuje raczej pesymistyczny nastrój.
Jak wskazują słowa redaktorów, trener Roberto Martínez spotyka się z krytyką w Portugalii za swoje konserwatywne podejście do składu i strategii. Jego kurczowe trzymanie się ustalonych przekonań oraz opór przed wprowadzaniem zmian budzą wątpliwości wśród fanów i ekspertów. To spostrzeżenie podkreślił także analityk piłkarski Luis Cristovao, który zaznaczył, że zbyt mała elastyczność w podejściu trenera może wpływać na wyniki drużyny.
Zazwyczaj widzimy, że ci sami zawodnicy są powoływani, a w kraju panuje z tego powodu niezadowolenie. Gonçalo Inacio ze Sportingu jest kontuzjowany, a Tomas Araujo z Benfiki został powołany na jego miejsce. Na liście powołanych są też dwaj nowi gracze - bramkarz Ricardo Velho z Farense i obrońca Samu Costa z Mallorki, ale wątpliwe, by dostali szansę - powiedział w rozmowie z portalem Sport.pl Cristovao.